To już tydzień temu...
...o 14 w niedzielę 10 września dolecieliśmy z Krzysztofem do Konstancina. North American T-6 Harvard 4M G-RAIX dołączył do reszty moich samolotów... czyli inaczej - jest mój i jest w Konstancinie już. Stoi obok marcinowego Harvard IIB G-BBHK, którym w tym roku już też wylatałem 10h. Samolot szkolenia zaawansowanego, używany w PSP (we wcześniejszych wersjach, ale różnice znikome) - jest "pod ręką". Jestem trochę przerażony - to jest jednak inna skala, inna liga. Jest to również po raz pierwszy "teren amerykański". W Europie mamy coś w rodzaju II ligi warbird'ów, w Polsce ...na razie III liga - ale jest "znaczący progress", Stany to I liga - oczywiste. Tiger Moth czy Chipmunk - tam są mało znane. T-6 to podstawa i świętość, historia USAF, US Navy, Marines,wyścigi w Reno ...to początek poważniejszej rozmowy w tamtym kraju! Zdjęcia Piotra z Konstancina (później). Pogoda - nie taka - jak na filmiku obok...więc swojego filmu jeszcze nie mamy. Ale samolot tak - będzie i film. Na pochmurną niedzielę - zapraszam do Stanów. |
|

Dzieje się ...dużo. Dwa tygodnie temu był Radom Airshow. Tydzień temu uroczystości w Northolt. Ten weekend spędzam nieoczekiwanie w hangarze Quax w Paderborn.
Ale po kolei;. Radom nie był zły, choć jeszcze tydzień przed imprezą ja się tak średnio wybierałem. Te kompletne rozdzielenie samolotów historycznych i wojskowych - tego nie rozumiem. Oczywiście rozumiem, że nie jestem Red Bull. Nie biorę pieniędzy - po co szanować takich? :-) W efekcie rozmów z przyszłym (mam nadzieje) sponsorem - poleciały cztery samoloty. Po pokazie Tiger Moth i Chipmunk - wszystkie zostały ustawione w strefie "Challange" obok VIP. Niby okay...ale problem w organizacji, która nie pozwala nam wszystkim osiągnąć rezultatów odpowiednich do nakładów.
Mówię o skali "Polska". Jest rocznica Challange, a my mamy do zaprezentowania replikę RWD-5 (dobrze, że mamy!) ...i Challenge wymiesza się z samolotami Antonowa i Jakowlewa. Ja oczywiście uwielbiam An-2, ale i moje samoloty niewiele mają do Challenge (może pośrednio TM).
Za duże pieniądze były dwie grupy - Baltic Bees i Red Bulls. Dobrze, że były i latały super, ale to zabawne, że...ale mniejsza z tym. Nic nie mam do nie swoich pieniędzy, bez komentarzy.
Radom odbył się i gratuluję organizatorom - w danej sytuacji zachowali się prawie "na 5".
Tydzień temu byłem pierwszy raz na dorocznej uroczystości w Northolt. Dla mnie motywująca, wzruszająca i dobra sprawa.Wymaga osobnego wpisu.
No i ten tydzień/zeszły tydzień... Zaczęło się od przygotowań i złej pogody. W środę było lepiej i udało się przeprowadzić T-6J Harvard 4M G-RAXI przez Kanał do Francji. Było pięknie!
​Rozpoczyna się dla mnie mnie kolejna przygoda z nowym starym samolotem.
Ale po kolei;. Radom nie był zły, choć jeszcze tydzień przed imprezą ja się tak średnio wybierałem. Te kompletne rozdzielenie samolotów historycznych i wojskowych - tego nie rozumiem. Oczywiście rozumiem, że nie jestem Red Bull. Nie biorę pieniędzy - po co szanować takich? :-) W efekcie rozmów z przyszłym (mam nadzieje) sponsorem - poleciały cztery samoloty. Po pokazie Tiger Moth i Chipmunk - wszystkie zostały ustawione w strefie "Challange" obok VIP. Niby okay...ale problem w organizacji, która nie pozwala nam wszystkim osiągnąć rezultatów odpowiednich do nakładów.
Mówię o skali "Polska". Jest rocznica Challange, a my mamy do zaprezentowania replikę RWD-5 (dobrze, że mamy!) ...i Challenge wymiesza się z samolotami Antonowa i Jakowlewa. Ja oczywiście uwielbiam An-2, ale i moje samoloty niewiele mają do Challenge (może pośrednio TM).
Za duże pieniądze były dwie grupy - Baltic Bees i Red Bulls. Dobrze, że były i latały super, ale to zabawne, że...ale mniejsza z tym. Nic nie mam do nie swoich pieniędzy, bez komentarzy.
Radom odbył się i gratuluję organizatorom - w danej sytuacji zachowali się prawie "na 5".
Tydzień temu byłem pierwszy raz na dorocznej uroczystości w Northolt. Dla mnie motywująca, wzruszająca i dobra sprawa.Wymaga osobnego wpisu.
No i ten tydzień/zeszły tydzień... Zaczęło się od przygotowań i złej pogody. W środę było lepiej i udało się przeprowadzić T-6J Harvard 4M G-RAXI przez Kanał do Francji. Było pięknie!
​Rozpoczyna się dla mnie mnie kolejna przygoda z nowym starym samolotem.
Najstarszy... Udało mi się polecieć w przedniej kabinie DH60 Moth z 1929 roku. Samolot należy do Malcolma Paula i został odbudowany współcześnie z dostępnych starych części... ale głównie wykonany od nowa z planów... Konstrukcja jest głównie drewniana - nic dziwnego. Cały kadłub, w przeciwieństwie do Tiger Moth, jest z drewna ... Czyli mamy potencjalną dyskusje na temat replika / oryginał. Silnik ma korpus z lat 20-tych (tak!), choć niektóre elementy trzeba było zaadoptować z Gipsy Major... Tak czy inaczej stojące cylindry, brak pokryw zaworowych, ręczne smarowanie mechanizmu sterowania zaworów przed lotem... Otwieranie skrzydeł, piękna sprawa! W kabinie wielki zegar, prędkościomierz z napisem "Imperial Airways", cały obracany wysokościomierz, wielki mechaniczny "licznik" RPM silnika, busola... Ciśnienie oleju - jedyny przyrząd współczesny. I tyle! Przyrządów w przedniej kabinie nie ma, przepraszam - jest prędkościomierz na skrzydle. Piękny, wielki, ceramiczny w znacznej części ... włącznik iskrowników między kabinami.
Malcolm w kabinie tylnej, Krzysztof w przedniej,, ja zakręciłem śmigłem - ucząc się przy okazji innej procedury - stojące cylindry, inny gaźnik. Najpierw Krzysztof latał z Malcolmem, potem zamiana z Krzysztofem i ja ca.20 min w powietrzu.
​Marzy mi się taki Moth... pierwszy samolot zakupiony przez PLL LOT (w 1929 roku). Może zdążę na 100lecie? Na razie będzie mi trudno znaleźć i polatać czymś STARSZYM...
Malcolm w kabinie tylnej, Krzysztof w przedniej,, ja zakręciłem śmigłem - ucząc się przy okazji innej procedury - stojące cylindry, inny gaźnik. Najpierw Krzysztof latał z Malcolmem, potem zamiana z Krzysztofem i ja ca.20 min w powietrzu.
​Marzy mi się taki Moth... pierwszy samolot zakupiony przez PLL LOT (w 1929 roku). Może zdążę na 100lecie? Na razie będzie mi trudno znaleźć i polatać czymś STARSZYM...
Film... Nieczęsto zdarza się, żebym się wybrał na film do kina. W środku sezonu, w ładną pogodę - to się nie zdarza! ;-) Od reguły są jednak wyjątki. Film Dunkirk. Polecam, choć bezsens i okrucieństwo wojny to nie jest miły temat. Pozwala nam, żyjącym, w sumie spokojnych czasach, przeżyć katharsis w zadumie nad losem jednostki podczas wojny. Ale można nie lubić.
Tylko, że ja nie mogę oglądać takiego filmu jako filmu. Sceny lotnicze: ja niestety widzę jak, kto, w jaki sposób... I w ten sposób seans to jest dla mnie raczej "making of..." niż przeżycie z filmem oryginalnym :-) I jeszcze w przerwach myślę, dlaczego u nas nie można mieć takiego "Spitfire" - czyli Jak-52 - i robić prawdziwe ZDJĘCIA W POWIETRZU!? Pewien polski producent filmowy przekonuje, że współcześnie walki powietrzne się robi wyłącznie "w komputerze". Jak widać nie. Można zrobić coś porządnie i wtedy a2a nie wychodzi śmiesznie typu konsola do gier za 5PLN...
Taaa... Zapomniałem już, jak "Dunkirk" powstawał... bo to było ponad rok temu. Samoloty, które grają całkiem główne role - warto zobaczyć! Wspaniałe Spitfire Mk I - w sumie odbudowane w UK (ARCo głównie), ale zakupione przez Amerykanów. No i "Buchon" John'a Romain. Miejsce też znane - baza Royal Navy Lee on Solent - znane jako "HMS Deadalus". Poniżej: Jak-52 "Spitfire" by Richard Davies oraz moje latanie w rejonie Lee-on-Solent w tym roku (na "Harvard") nad plażami i White Cliffs, gdzie niegdyś anteny radarowe stały... Tylko takie zdjęcia, bo tam na planie TEGO dnia nie byłem ;-)
Tylko, że ja nie mogę oglądać takiego filmu jako filmu. Sceny lotnicze: ja niestety widzę jak, kto, w jaki sposób... I w ten sposób seans to jest dla mnie raczej "making of..." niż przeżycie z filmem oryginalnym :-) I jeszcze w przerwach myślę, dlaczego u nas nie można mieć takiego "Spitfire" - czyli Jak-52 - i robić prawdziwe ZDJĘCIA W POWIETRZU!? Pewien polski producent filmowy przekonuje, że współcześnie walki powietrzne się robi wyłącznie "w komputerze". Jak widać nie. Można zrobić coś porządnie i wtedy a2a nie wychodzi śmiesznie typu konsola do gier za 5PLN...
Taaa... Zapomniałem już, jak "Dunkirk" powstawał... bo to było ponad rok temu. Samoloty, które grają całkiem główne role - warto zobaczyć! Wspaniałe Spitfire Mk I - w sumie odbudowane w UK (ARCo głównie), ale zakupione przez Amerykanów. No i "Buchon" John'a Romain. Miejsce też znane - baza Royal Navy Lee on Solent - znane jako "HMS Deadalus". Poniżej: Jak-52 "Spitfire" by Richard Davies oraz moje latanie w rejonie Lee-on-Solent w tym roku (na "Harvard") nad plażami i White Cliffs, gdzie niegdyś anteny radarowe stały... Tylko takie zdjęcia, bo tam na planie TEGO dnia nie byłem ;-)
Przerwa na... Teoretycznie spokojniejszy okres, bez pokazów lotniczych, bez większych przelotów. De facto jednak prawie codziennie praca przy samolotach i sporo komunikacji. Szykuję nowe. Trudno powiedzieć, że nowe się samo szykuje – wszystko wymaga nakładu czasu, a nawet czasu na myślenie. Muszę parę razy się wybrać tu i tam... Ach - muszę również chodzić do pracy - środek sezonu przecież!
​W międzyczasie parę zdjęć – dwa z nich kolegi Adama, zrobione na EPCD. Trzecie ze wspólnego latanie z Irkiem – nowy człowiek w zespole!
​W międzyczasie parę zdjęć – dwa z nich kolegi Adama, zrobione na EPCD. Trzecie ze wspólnego latanie z Irkiem – nowy człowiek w zespole!

Piotrków Trybunalski Następne pokazy... Gorący okres w pracy, trudna pogoda, urlopy - czyli tak zwane wyzwania. Jakoś się udało w sobotę, ale w niedziele został już tylko Krzysztof i Auster na pokaz. Boczny wiatr za silny na Tiger Moth.
Na zdjęciu od Mateusza widać więc całość sił, 1/3 stanów wyjściowych... zdjęcia którego nie mógł zrobić osobiście - bo jak widać ładnie lata. Fajne jest to, że, od pewnego czasu, mam po prostu dużą frajdę z latania innych. Satysfakcje... Że innych to interesuje, że innym wychodzi, że będzie jeszcze ciekawiej.
​No właśnie - ciekawej - może trudniej i bardziej męcząco:. Czekają mnie wyprawy do UK - dwie już były, ze cztery się muszą wydarzyć. Czechy również. W lipcu i sierpniu będzie już mniej czasu na imprezy w Polsce, ale trzeba zainwestować w rozwój.
Na zdjęciu od Mateusza widać więc całość sił, 1/3 stanów wyjściowych... zdjęcia którego nie mógł zrobić osobiście - bo jak widać ładnie lata. Fajne jest to, że, od pewnego czasu, mam po prostu dużą frajdę z latania innych. Satysfakcje... Że innych to interesuje, że innym wychodzi, że będzie jeszcze ciekawiej.
​No właśnie - ciekawej - może trudniej i bardziej męcząco:. Czekają mnie wyprawy do UK - dwie już były, ze cztery się muszą wydarzyć. Czechy również. W lipcu i sierpniu będzie już mniej czasu na imprezy w Polsce, ale trzeba zainwestować w rozwój.
![]() Kraków
Ciekawe pokazy, oczywiście symbolizują naszą kawaleryjską fantazje. 250km/h w 2.5 tonowym Harvard'em na wysokości bloków... Ten Harvard to jest jednak wspaniałe urządzenie - i to dobrze dobrane do polskich realiów lotniskowo-pokazowych. Historyczna formacja wyglądała dość dobrze również. 10 lat pracy, wiele wiele nieprzespanych, właściwie wszystko, co mam... ale jest satysfakcja! Obok zdjęcie od panów Stramów ze Stearman'a. Kilka chwil razem na powrocie z Krakowa. Super. To nie Mustang i Spitfire razem - jak na filmie obok z wyprawy John'a do Norwegii. Uśmiecham się jednak do wspomnień takiego latania. Zrobiłem to i mam przed oczami... ale Stearman i Harvard razem to zupełnie dobrze! Działamy dalej...! |
The Formation Flight from Gunnar Foseid on Vimeo. |

Wańkowscy i Auster 6
Miałem przez parę dni Anglików pod opieką. Anglików nie zupełnie 100%... Adama Wańkowskiego i jego żonę Heather. Państwo po 60tce - on jest emerytowanym lekarzem, ona zresztą podobnie. Dlaczego Polska i przelot 3 dniowy weteranem z Korei - Auster'em 6 z 1952 roku? Ojciec Adama był marynarzem na ORP Błyskawica... Tutaj story może być długie - bo mieliśmy dużo czasu razem na gadanie o starych czasach - jak byśmy się znali od zawsze. Co prawda po polsku Adam tylko "dzień dobry" i "dziękuje". Reaguje także na "choć tu!" - nawet przypadkowe w tłumie w tramwaju i prawie w popłochu. Pozostałość z dzieciństwa.
​Bardzo żałuję, że nie poznałem taty Adama - marynarza floty II RP, naukowca, chyba bardzo fajnego człowieka. Zmarł 4 lata temu, miałem szansę. Szkoda! Za to Heather i Adam... zrobiliśmy wszystko, żeby im tu było dobrze. Starają się zresztą o polski paszport. Z perspektywy, którą dobrze pamiętam - z lat 80-tych - ale jaja! Fajnie! W załączeniu świetne zdjęcie by Andrzej. Mam nadzieje będzie szansa na jakąś publikacje - warto te zdjęcia obejrzeć na pełnym ekranie!
Miałem przez parę dni Anglików pod opieką. Anglików nie zupełnie 100%... Adama Wańkowskiego i jego żonę Heather. Państwo po 60tce - on jest emerytowanym lekarzem, ona zresztą podobnie. Dlaczego Polska i przelot 3 dniowy weteranem z Korei - Auster'em 6 z 1952 roku? Ojciec Adama był marynarzem na ORP Błyskawica... Tutaj story może być długie - bo mieliśmy dużo czasu razem na gadanie o starych czasach - jak byśmy się znali od zawsze. Co prawda po polsku Adam tylko "dzień dobry" i "dziękuje". Reaguje także na "choć tu!" - nawet przypadkowe w tłumie w tramwaju i prawie w popłochu. Pozostałość z dzieciństwa.
​Bardzo żałuję, że nie poznałem taty Adama - marynarza floty II RP, naukowca, chyba bardzo fajnego człowieka. Zmarł 4 lata temu, miałem szansę. Szkoda! Za to Heather i Adam... zrobiliśmy wszystko, żeby im tu było dobrze. Starają się zresztą o polski paszport. Z perspektywy, którą dobrze pamiętam - z lat 80-tych - ale jaja! Fajnie! W załączeniu świetne zdjęcie by Andrzej. Mam nadzieje będzie szansa na jakąś publikacje - warto te zdjęcia obejrzeć na pełnym ekranie!
Przerwa...
Siedzę w domu chory. Zupełnie bez sensu, bo środek sezonu i sporo się dzieje. Odbył się Air Fair 2017 w WZL Nr.2 w Bydgoszczy. Dla mnie nie tyle ciekawa impreza - co super ciekawe miejsce. Miejsce dla bardzo interesujących spotkań z ludźmi z branży. Nowe pomysły! Tydzień wcześniej Targi Książki na Stadionie Narodowym. Tutaj okazja do spotkania Jerzego Główczewskiego. Jego coroczny majowo-czerwcowy przyjazd był poświęcony promocji książki. Trudno użyć innych słów - Jerzemu wyraźnie na propagowaniu tej historii (nie tylko jego!) zależy. Ma metodę "róbmy swoje", stale podejmuje starania i wybory. Spędziliśmy wiecej czasu razem. Nawet pospacerowaliśmy po Gdańsku i Gdyni. Trudno wpisać się w takie barwne i skomplikowane dzieje, ale należę już trochę do Jego Świata. Zapracowałem (?) :-) Byliśmy razem również na próbie musicalu "Piloci". Fajne, bo musical nie można traktować bardzo historycznie-poważnie - a chyba będzie po prostu ładnie. Zespół "Roma" z dyrektorem artystycznym na czele ma dobre pomysły i chyba zna się na rzeczy "musical". "Wprawdzie nie byłem na paryskiej rewi tuż po wojnie - ale próbujemy i ją wiernie otworzyć..." zaczyna Dyrektor "Romy". A Jerzy, nie blefując, "widzi Pan, a ja akurat byłem!"... Resztę historii usłyszałem w drodze powrotnej ;-) |
Chełm - Depułtycze
Szczerze mówiąc, bardzo mi się podobało. Nie dość, że mogłem polatać z Krzysztofem i Robertem moimi, to jeszcze polatałem sporo Harvard'em IIB Marcina i przypomniałem sobie jak się uruchamia i kołuje Spitfire TE184 Stephen'a. Fajnie! Harvard to ogólnie bardzo dobry samolot na pokazy. O ile latając zgodnie z wytycznymi trudno jest zadziwić tłumy trzema cichymi, małymi samolotami Latającego Muzeum... O tyle głośne 550KM z naddżwiękowym śmigłem wzrok każdego odrywa od patrzenia na swoje, topiące się w upale, lody. Harvard prawie wszędzie w Polsce wyląduje, ma również zasięg i jest historyczny - polska szkoła w Newton, dywizjony myśliwskie (np.306) i nasi w Kanadzie. Gdyby były dwa... |
Two ship Kolega John latał Mustang'iem “Miss Helen” w szyku z Jak-3 Will'a, a Richard Paver robił zdjęcia w weekend. Nie tyle z zazdrości, co nie chcąc tracić pięknej pogody i okazji... polataliśmy w wersji Harvard (Marcin) i Chipmunk (ja). Filip robił (prawda, że piękne?) zdjęcia, a Radek z 3AT3 pilotował AT-3. Ładnie... ale różnica prędkości jest jednak spora. Marzy mi się latanie parą takich samych semi-acro samolotów. Można wtedy więcej!
Projekty Nareszcie +20 stopni i piękne słońce. Nie cały czas, ale wystarczyło mleczom na zakwitnięcie, a nam na zrealizowanie kilku lotów "na sprawdzenie silnika i systemów" ...i przy okazji projektów mini-filmowych z Krzysztofem Niewiadomskim dla Warter Aviation i z redaktorem Adamem Sikorskim dla TVP Historia "Było nie minęło". W ostatnim PLAR nasz - z Andrzejem, Mateuszem, Janem, Andrzejem i Krzysztofem - materiał z latania w trzy dwupłaty w zeszłym roku. Z imprez - Air Fair w Bydgoszczy w ostatni weekend maja i Chełm 10-11 czerwca się potwierdza, Kraków w ostatni czerwcowy -też. A Milewo niestety nie, może będziemy w EPMM - zobaczymy. Tajemnicze decyzje sprzętowe - na razie czekam do czerwca. Powoli, ale do przodu nowy Tiger Moth. Krzysztof i Kamil wykonali pierwsze loty solo na DHC-1 Chipmunk. Pewnie nie wiem wszystkiego - czy wielu Polaków lata współcześnie na Chipmunk'ach... ale na pewno w kategorii Polacy na polskim Chipmunk mają numery Dwa i Trzy. Podium ;-) Cieszy!
10 lat... Niespecjalnie lubię modę obowiązku świętowania dat okrągłych. Ale fakt faktem - 10 lat temu zakupiłem T-7230 i "wszystko się zaczęło". Podróż przez czas i przestrzeń jest dalej wielką przygodą, staram się o nowe stare. Oczywiście również chcę, żeby było nudno pod względem nieprzewidzianych przygód. Ostatni miesiąc był BARDZO pracowity w hangarze - przed kolejnym sezonem.
Po tych 10 latach cieszę się z tych wszystkich lotów-powtórek za sterami Tiger Moth czy Austera - Jerzy, pan Jadwiga, pan Tomiczek, czy spotkaniez niedawno zmarłym śp Janem Paśnickim z Austerem.
Tak... Poza Jerzym - właśnie wyszła jego książka "Ostatni pilot myśliwca" nie ma już "ekipy z tamtych lat". A powrót do czasów jak się miało dwadzieścia lat jest taką piękną wyprawą. Trudno - przychodzi następne pokolenie. Siostrzenica Matylda ma już ...miesiąc! ...a chrześnica Zosia 2 latka za parę dni. Fajnie!
Tymczasem nowy sezon się szykuje:. Bydgoszcz w WZL2, Milewo, Chełm, Kraków, Piotrków... jak na razie potwierdzone. Za miesiąc decyzje sprzętowe - może dodatkowy samolot dla Latającego Muzeum. Lotniska w Giże i Brzeskiej - początek procesu projektowego / zgody budowlane. ...jest co robić! Powyżej reklamówka Krzysztofa na temat Chełma. Wkrótce reklamówka paliwa UL91 by Warter Aviation również.
Po tych 10 latach cieszę się z tych wszystkich lotów-powtórek za sterami Tiger Moth czy Austera - Jerzy, pan Jadwiga, pan Tomiczek, czy spotkaniez niedawno zmarłym śp Janem Paśnickim z Austerem.
Tak... Poza Jerzym - właśnie wyszła jego książka "Ostatni pilot myśliwca" nie ma już "ekipy z tamtych lat". A powrót do czasów jak się miało dwadzieścia lat jest taką piękną wyprawą. Trudno - przychodzi następne pokolenie. Siostrzenica Matylda ma już ...miesiąc! ...a chrześnica Zosia 2 latka za parę dni. Fajnie!
Tymczasem nowy sezon się szykuje:. Bydgoszcz w WZL2, Milewo, Chełm, Kraków, Piotrków... jak na razie potwierdzone. Za miesiąc decyzje sprzętowe - może dodatkowy samolot dla Latającego Muzeum. Lotniska w Giże i Brzeskiej - początek procesu projektowego / zgody budowlane. ...jest co robić! Powyżej reklamówka Krzysztofa na temat Chełma. Wkrótce reklamówka paliwa UL91 by Warter Aviation również.
I AM ZÉPHYR - THE MOVIE from K. Niewiadomski on Vimeo. |
Francja ...weekend... zimno, mgliście i nielotniczo za oknem. No to może na południe Francji? Na dobre zakończenie dnia! Fajna historia, fajny zespół, wielkie tradycje lotnicze - co tu dużo mówić - miło się na to patrzy i słucha kto ich projekt popiera...
Nie wszystko jednak i w tym kraju wszystkim i zawsze wychodzi. Odwiedziłem Francję ostatnio i był kawałek lotniczy. Natrafiłem na - obecnie smutną sytuacje - kiedyś żywej, fajnej, całkiem wielkiej kolekcji. Czas jednak przeleciał, uleciał... Ludzie odeszli, samoloty zniknęły lub poszły w zapomnienie. Bywa... Cieszę się nowym filmem Krzysztofa! i sukcesem tamtej braci lotniczej ! Nie jest łatwo! |
Trzy historyczne samoloty w locie
Obok film - reklamówka The Horsemen. Kurcze - można zazdrościć, podreptać w miejscu, powkurzać się. Latać w trzy Mustang'i !! Dlaczego nie zostałem prawnikiem lub businessman'em urodzonym w Stanach??!! Ale nie jest tak źle:. W szyku z Mustang'em już latałem, White Cliffs of Dover - nie raz i to kilkoma różnymi samolotami, bardzo historycznymi. W Duxford się uczyłem latać Spitfire. Trzy historyczne samoloty na raz też już są, lataliśmy cały sezon. Nie możemy się rozpędzić do 400 mph i zrobić z tego pętli, ale jest fun - bo to różne samoloty, bez nadmiaru mocy. Działamy i uczymy się. Filmiki The Horsemen Cometh są dobrze zrobione. "Prawie tak dobrze jak Krzysztofa Niewiadomskiego" można powiedzieć. Reasumując - jest okay, choć wszystko idzie wolno. Nie mam(y) takich możliwości finansowych. Trzeba być cierpliwym i czekać na okazje... Ważne PS: Mustang "Big Beautiful Doll" rozbił się w 2011 roku - zderzenie. Szyki? Trzeba uważać przede wszystkim! |
|
1000 ...na zdjęciu obok prawdopodobnie tysięczny wyprodukowany w UK DHC-1. Nie ma stołów z jedzeniem i chyba nie było przemowy, ale wszyscy najważniejsi się zebrali. Pilot - ten na środku, w berecie - zaraz wsiądzie i zaprowadzi samolot na inne lotnisko.
Ten pilot to Tadusz "Wier" Wierzbowski. Od zeszłego roku nie ma Go już z nami. Siedząc nad rysunkami podwozia głównego Chipmunk'a przypomniałem sobie, że mam to zdjęcie gdzieś. Trzeba je wrzucić w internet, żeby sobie trwało. Z tego 1000+ mam do dbania jeden - za to teraz polski "SP". Ten płatowiec, był naprawdę bliski zniszczenia, odejścia na zawsze. Problem prawny, a jak już rozwiązaliśmy to - problemy techniczne, certyfikacyjne, bankructwo firmy odbudowującej, kłopoty i koszty. Nie mogę uwierzyć, że się udało. Pan Tadeusz ma swój latający pomnik - zdobyty takim trudem... |
I już Nowy!
Spóźnione życznienia! :-) Styczeń już się kończy. Prace hangarowe wolno, ale do przodu. Samoloty są "częściowo i przeważnie" w stanie lotnym, udało się nawet zrobić traning Chipmunk - Auster. Krzysztof leci na zdjęciu obok - tak - dni są krótkie! A Tiger Moth czeka na pogodę i skończenie prac. Jeszcze dwa miesiące i minie nam 10 wspólnych lat z T-7230! To już trochę jest... Na ile jeszcze starczy nam wszystkim woli i entuzjazmu? Ano zobaczymy! W planach na 2017 pokazy - ale mniej niż w 2016. Nowe stare samoloty - a co! ...planować przecież można! Na pewno zajmę się więcej zapleczem - czyli na przykład lotniskami i licencją mechanika. Generalnie do marca daje sobie czas na pracę przy sprzęcie i rozglądanie się co dalej. Latanie na większych warbird'ach w ogóle się nie wydarzyło w 2016. Taki był plan - skupić się na tym co mamy na miejscu - czyli te 130-145 KM :-) Jednak na dłuższą metę tracić kontakt z "heavy metal" szkoda, więc muszę z tym coś zrobić. Nic nie wskazuje na to, żeby w 2017 udało się ściągnąć "Spitfire". Po prostu przegrałem z Czechami - imprezy i pieniądze, hangar i obsługa techniczna, duża liczba innych użytkowników starych samolotów - to wszystko jest tam, nie tu... Mimo wszystko Positive Thinkining in 2017! |
Jeszcze stary rok
W ostanich dniach grudnia prezent pod choinkę - ładna pogoda. Polatałem DHC Chipmunk trochę. A na koniec: lot Tiger Moth na 15 min przed zachodem słońca 31 grudnia. Warstwa mgłiełki- przezroczysta w pionie - na 1300 stopach. Na 1700 stopach poziomo wrażenie "nad chmurami"... i wtedy zaszło słońce. Tak skończył się 2016!
W ostanich dniach grudnia prezent pod choinkę - ładna pogoda. Polatałem DHC Chipmunk trochę. A na koniec: lot Tiger Moth na 15 min przed zachodem słońca 31 grudnia. Warstwa mgłiełki- przezroczysta w pionie - na 1300 stopach. Na 1700 stopach poziomo wrażenie "nad chmurami"... i wtedy zaszło słońce. Tak skończył się 2016!
|
Pracowicie
Jesień. Z pogodą różnie, dni krótkie. Czasu na latanie mniej, więcej idzie na przygotowania następnego sezonu. Większość deszczowego października i listopada spędzam ...w pracy. Jeśli nie w tej pracy za pieniądze, to w hangarze i różnych warsztatach ...wydając te wcześniej zarobione :-) Jesień-zima to w tym (prawie każdym!) rodzaju lotnictwa trudniejszy czas większych nakładów wobec mniejszych nalotów. Jeśli za oknem akurat słońce i się da - latamy, wszystkie trzy samoloty są sprawne. Ale ogólnie teraz czas na "prace okresowe przy sprzęcie" i naprawę-budowę T-5495. Obok z cyklu "wszystko już było" - przepiękny film-podręcznik "jak zrobić samolot". Piper "Cub" to dzieło konstruktora "Austera". Technologia dokładnie ta sama, dosłownie szczegóły się różnią. Piękne w swej prostocie. Z drugiej strony widać jednak niezłą armię ludzi pracujących w nieźle zorganizowanym zakładzie...to już tak łatwo się nie da zorganizować ponownie... Tiger Moth ma inne rozwiązania konstrukcyjne, ale większość technologii podobna. Niczego nie trzeba odkrywać, choć się uczyć trzeba. Pamiętając...to wszystko już było! |
I jeszcze...
Zmarł Pan Stanisław Salamonik. Wykładowca meterologii... Kolejny człowiek dzięki, któremu jestem, gdzie jestem. Szkolę tylu "zagraniczniaków" - lotników z całej Europy, nawet Świata. Zastanawiam się czasem co nas i "ich" różni. Dużo i mało. Często myślę, że my mieliśmy wspaniałych Nauczycieli. To zaczyna być widoczne z perspektywy. Czy umiemy być takimi nauczycielami, być równie wspaniali dla następców? Chyba się nie da... Zresztą teraz się robi CBT...już nie trzeba ani Mistrza ani Ucznia?
Bardzo samotnie już jest i będzie... I bez Pana Stanisława i wielu innych Mistrzów. Przeszłość... Ale chyba się nie da uciec od myślenia o Przyszłości?
Zmarł Pan Stanisław Salamonik. Wykładowca meterologii... Kolejny człowiek dzięki, któremu jestem, gdzie jestem. Szkolę tylu "zagraniczniaków" - lotników z całej Europy, nawet Świata. Zastanawiam się czasem co nas i "ich" różni. Dużo i mało. Często myślę, że my mieliśmy wspaniałych Nauczycieli. To zaczyna być widoczne z perspektywy. Czy umiemy być takimi nauczycielami, być równie wspaniali dla następców? Chyba się nie da... Zresztą teraz się robi CBT...już nie trzeba ani Mistrza ani Ucznia?
Bardzo samotnie już jest i będzie... I bez Pana Stanisława i wielu innych Mistrzów. Przeszłość... Ale chyba się nie da uciec od myślenia o Przyszłości?
Za oknem smutno, ale ...
Kolejna smutna wiadomość. Tym razem zmarł pan Jan H. Jańczak. Jego "Podcięte skrzydła" czytałem jako jedną z pierwszych książek te 30+ lat temu. Co prawda bohater opowieści teoretycznie fikcyjny, ale bardzo wiele historyjek prawdziwych z życia PSP. "Halo Okęcie wieża" to, z kolei, czasy powojenne - trudne życie w PRL - odbudowa Okęcia, "Lotu", powstanie PPL i ARL - obecnego PAŻP. Nie będzie spotkań w Ambasadzie Brytyjskiej... I jak w innych przypadkach - teraz mi głupio, że się nie wybrałem z Nim spotkać kiedy... Ale codziennie jest coś. Październik mija pod znakiem chmur, deszczu, wyjazdów śluzowych i ogólnie pracy. Tak - pracy w pracy dużo, ale udaje się wykroić codziennie "coś" na ...prace przy samolotach. Powstaje T-5495, ale przytłaczają mnie wydatki. Na przykład zestaw linek międzyskrzydłowych do Tiger Moth - 3300 GBP. Dobrze, że funt "nisko stoi"... Do latających samolotów potrzebne są tymczasem nowe radia (konieczność przejścia na separacje 8.33 w 2017) i rożne części. Sporo czytam i tłumaczę dokumentacji do tych moich rożnych urządzeń. Taka nigdy-nie-kończąca-się-historia powtarzania i nauki. Długie wieczory sprzyjają. Priorytet to bezpieczeństwo - dopiero potem koszty i dobra "nauka przez zabawę". Będzie i dobra, fajna wiadomość na koniec:. Krzysztof Niewiadomski dostał Grand Prix na Fly Film Festival! To za "Horyzont zdarzeń". Bardzo podoba mi się jego ostatnie dzieło. Chyba wszyscy widzieli? :-) Prawie 14k oglądań ...jeśli nie - jest obok. Mała Niewiadomska... Czy mała Rutkowska... Ciekawe co filmować czy fotografować będą one za te kilka-kilkanaście lat? |

Sezon pokazowy 2016
Zakończył się wizytą na Nocy w Instytucie Lotnictwa. Ciekawy był przelot na Okęcie - to samo, jak co dzień w pracy, ale jakoś tak inaczej :-)
Nie chcę opisywać akurat tej imprezy jako, że część bardzo fajnych imprez nie została przeze mnie szczegółowo opisana. W każdym razie - ludzi przyszło co niemiara...!
Raczej pokazy, zloty, festyny i zwłaszcza pikniki pod chmurką - tego już w 2016 nie będę ćwiczył. Za każdym razem jest to praca i stres, trzeba zaplanować wolne z pracy i przygotować samoloty. Trzeba mieć szczęście do pogody i techniki. Czasem trafi się walka o barierki z organizatorami i tym podobne drobiazgi. Ale jest fajnie i ja szanuje bardzo trud organizatorów. To jest mój zespół, a ja jestem częścią ich zespołu. Nie tyle lubię robić te "pokazy" (trochę lubię!), co uważam, że powinienem.
Pisałem o filmie "Dywizjon 303". W naszych czasach bardzo trudno zdobyć czyjąś uwagę choćby na moment. Impreza czy film czy wywiad czy coś podobnego - to taki złoty róg... Trzeba go użyć!
Dlaczego? Słucham komentarzy oglądaczy:. Częste: "Tiger Moth to samolot francuski z Pierwszej Wojny Światowej"! A Chipmunk "to czeski (!!) Zlin". Pytania typu "dlaczego na tych samolotach są wymalowane tarcze na skrzydłach i kadłubie?" powtarzają się. Jeżeli, Szanowny Czytelniku, zaglądasz na tą stronę - nie trzeba Ci tłumaczyć, że mieliśmy wspaniałych lotników, konstruktorów, mechaników, że istniały Polskie Siły Powietrzne, że polski wkład w światowe lotnictwo to wiele sławnych konstrukcji "naszych" i nie tylko ... i tak dalej i tak dalej. Ale wiedza o tym znika, paruje - niewiarygodne dla mnie - ale tak jest! Warto takie rzeczy mówić: Chipmunk pierwszy raz na "produkcyjnym" Okęciu, gdzie przecież pracował facet, co go zaprojektował...
Cicho i niepostrzeżenie odchodzą skromie Ci Ostatni z Nielicznych... Samotnie się robi... ...ale próbujemy dalej: stoimy w piekącym słońcu czy zimnym wygwizdowie próbując żyć ich Legendą - dla Nich, dla nas i tych co przyjdą ...i się zainteresują.
Zakończył się wizytą na Nocy w Instytucie Lotnictwa. Ciekawy był przelot na Okęcie - to samo, jak co dzień w pracy, ale jakoś tak inaczej :-)
Nie chcę opisywać akurat tej imprezy jako, że część bardzo fajnych imprez nie została przeze mnie szczegółowo opisana. W każdym razie - ludzi przyszło co niemiara...!
Raczej pokazy, zloty, festyny i zwłaszcza pikniki pod chmurką - tego już w 2016 nie będę ćwiczył. Za każdym razem jest to praca i stres, trzeba zaplanować wolne z pracy i przygotować samoloty. Trzeba mieć szczęście do pogody i techniki. Czasem trafi się walka o barierki z organizatorami i tym podobne drobiazgi. Ale jest fajnie i ja szanuje bardzo trud organizatorów. To jest mój zespół, a ja jestem częścią ich zespołu. Nie tyle lubię robić te "pokazy" (trochę lubię!), co uważam, że powinienem.
Pisałem o filmie "Dywizjon 303". W naszych czasach bardzo trudno zdobyć czyjąś uwagę choćby na moment. Impreza czy film czy wywiad czy coś podobnego - to taki złoty róg... Trzeba go użyć!
Dlaczego? Słucham komentarzy oglądaczy:. Częste: "Tiger Moth to samolot francuski z Pierwszej Wojny Światowej"! A Chipmunk "to czeski (!!) Zlin". Pytania typu "dlaczego na tych samolotach są wymalowane tarcze na skrzydłach i kadłubie?" powtarzają się. Jeżeli, Szanowny Czytelniku, zaglądasz na tą stronę - nie trzeba Ci tłumaczyć, że mieliśmy wspaniałych lotników, konstruktorów, mechaników, że istniały Polskie Siły Powietrzne, że polski wkład w światowe lotnictwo to wiele sławnych konstrukcji "naszych" i nie tylko ... i tak dalej i tak dalej. Ale wiedza o tym znika, paruje - niewiarygodne dla mnie - ale tak jest! Warto takie rzeczy mówić: Chipmunk pierwszy raz na "produkcyjnym" Okęciu, gdzie przecież pracował facet, co go zaprojektował...
Cicho i niepostrzeżenie odchodzą skromie Ci Ostatni z Nielicznych... Samotnie się robi... ...ale próbujemy dalej: stoimy w piekącym słońcu czy zimnym wygwizdowie próbując żyć ich Legendą - dla Nich, dla nas i tych co przyjdą ...i się zainteresują.
Tadeusz
Jest późny wieczór. Patrzę w monitor i powoli składam myśli. Pustka. Odszedł Tadeusz Wier, pilot-instruktor na Tiger Moth, pilot w Dywizjonie 300, pilot fabryczny i ferry - w tym samolotu Chipmunk WD322 w 1951. Jest mi tak smutno... Miałem napisać o kilku sprawach. O filmie i lataniu Tiger Moth w tymże, o przylocie Hurricane, o wyprawie do Giże Auster'em... Kiedy się zaczyna dużo dziać - po prostu odpuszczam pisanie... przepraszam. Ale teraz - coś w rodzaju obowiązku. Chciałbym, żeby jak najwięcej ludzi usłyszało Jego spokojny głos, Jego historie. Film obok. 7 minut. Warto! Spotkaliśmy się trzy razy. Boli, bo mogłem Go odwiedzić w domu w Anglii, ale zawsze coś było innego. Rozmowy telefoniczne za dość częste, choć jego głos był coraz słabszy. "To przez bycie instruktorem na Tiger Moth - trzeba było krzyczeć do tej rurki "intercomm". Mój Chipmunk WD322 jest pomalowany na jego cześć! Nasze rozmowy się urwały. Będzie samotno bez nich. Nie wiem co napisać dziś - będzie puste miejsce. Na zadumę i obejrzenie filmu... |
Rocznica
Jutro do Konstancina przyleci Hurricane w barwach Dywizjonu 303 RF E ! To jest dobra i fajna informacja. Zobaczyć w Polsce taki legendarny samolot - wielkie, symboliczne, dobre!
Ucieszę się oczywiście i ja, choć będzie jest sporo zadumy nad symboliką pewnych wydarzeń. Siadam do wieczornej herbaty i przeglądam zdjęcia. To jest ten moment, kiedy brakuje mi rozmowy z Nimi. Co by powiedzieli?
Historia przemalowania samolotu Hurricane na barwy 303 / RF E zaczęła się w grudniu 2014. Możecie sprawdzić co pisałem o tym - to jest wcześniej w aktualnościach. Wyszedł wtedy "Aeroplane" z "polskim" Spitfire (TE184 w malowaniu ZF P) nad Polską - polski pilot i fotograf - wszystko to na okładce. Dosłownie tego samego dnia zadzwoniła Janice Black z HAC - Historic Aircraft Collection: "dlaczego Jacek nie latasz naszym, polskim Spitfire?" "Bo mi nie daliście". W 2010 roku Hurricane i Spitfire HAC przyleciały na pokazy do Polski, zaprzyjaźniliśmy się. Spitfire się popsuł i naprawiliśmy go. (z Markiem!) Za frajer i skutecznie - zrobiliśmy duże wrażenie na Anglikach!
Potem długie rozmowy - telefony do Black'ów - może by tak...? Oni się nie chcieli zgodzić, ale moje latanie Spitfire Stephen'a zmieniło ich zdanie:. Stanęło na tym, ze Hurricane zostanie pomalowany w polskie barwy również, a ja nim będę latał - oczywiście zapłacę za przeszkolenie.
Potem było kilka wypraw do UK, spotkania, wyprawy do Duxford, siedzenie w kabinie ...ale przede wszystkim szukanie sponsora na wyprawę do Polski na Radom 2015. Na 75 lecie "Bitwy o Wielką Brytanie"!!
Nie wyszło... Prawdzie Ambasada Polska w Londynie znalazła 6000 GBP na przemalowanie samolotu, ale projektu lotu do Polski, a zwłaszcza mojego latania na RF E popierać nie chciała. Skoro tak - Anglicy z HAC przestali odbierać telefony. Zostałem ...
Szkoda:. Na 40 samolotowy przelot Spitfire i Hurricane nad UK polecieli Anglicy, Amerykanie, i Francuzi, i Niemcy (tak!), i Amerykanie, i Norweg itp. ale nie Polak. Symboliczne. W Radomiu na 75 lecie "Bitwy o Anglię" nie było samolotów z Bitwy (nie licząc mojego Tiger Moth). Symboliczne... Teraz film "Dywizjon 303" sprowadza RF E do Polski: leci Anglik. Symboliczne. Oczywiście powiecie, że dlaczego miałby to być Jacek Mainka? Wszystko jedno kto siedzi w historycznym samolocie! Tak, to prawda!
W 2015 polski podatnik zapłacił za przemalowanie samolotu w barwy 303, a teraz polski podatnik (via kilkumilionowe dofinansowanie filmu z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej) zapłaci za sprowadzenie samolotu na te kilka scen. Przyleci i poleci - nawet go ludzie na pokazach nie zobaczą. A Polacy zapłacili - w podatkach. Uważam... Symboliczne!
To nie jest frustracja, tylko zaduma:. Ja wiem, że odpowiedzialność za projekt sprowadzenia lotem Hurricane do Polski byłaby sporym wyzwaniem. Ja wiem co się za takim projektem kryje. Wydałbym spore pieniądze, których nie byłoby na ulotnienie następnego Tiger Moth czy udział w imprezach trzema samolotami. Chciałem symbolicznie przylecieć tym Hurricane, te olanie mnie przez Anglików z HAC było bardzo przykre. I teraz trochę się czuję jak... W każdym razie rozumiem lepiej naszych w 1946 roku, kiedy to w Londynie była ta słynna Defilada Zwycięstwa bez Wojska Polskiego... Tak, w tym roku 8 czerwca obchodziliśmy 70 lecie tego wydarzenia. Symbolicznie.
Co powiedziałby teraz Rysio, jego koledzy - tych, których znałem?
Jutro do Konstancina przyleci Hurricane w barwach Dywizjonu 303 RF E ! To jest dobra i fajna informacja. Zobaczyć w Polsce taki legendarny samolot - wielkie, symboliczne, dobre!
Ucieszę się oczywiście i ja, choć będzie jest sporo zadumy nad symboliką pewnych wydarzeń. Siadam do wieczornej herbaty i przeglądam zdjęcia. To jest ten moment, kiedy brakuje mi rozmowy z Nimi. Co by powiedzieli?
Historia przemalowania samolotu Hurricane na barwy 303 / RF E zaczęła się w grudniu 2014. Możecie sprawdzić co pisałem o tym - to jest wcześniej w aktualnościach. Wyszedł wtedy "Aeroplane" z "polskim" Spitfire (TE184 w malowaniu ZF P) nad Polską - polski pilot i fotograf - wszystko to na okładce. Dosłownie tego samego dnia zadzwoniła Janice Black z HAC - Historic Aircraft Collection: "dlaczego Jacek nie latasz naszym, polskim Spitfire?" "Bo mi nie daliście". W 2010 roku Hurricane i Spitfire HAC przyleciały na pokazy do Polski, zaprzyjaźniliśmy się. Spitfire się popsuł i naprawiliśmy go. (z Markiem!) Za frajer i skutecznie - zrobiliśmy duże wrażenie na Anglikach!
Potem długie rozmowy - telefony do Black'ów - może by tak...? Oni się nie chcieli zgodzić, ale moje latanie Spitfire Stephen'a zmieniło ich zdanie:. Stanęło na tym, ze Hurricane zostanie pomalowany w polskie barwy również, a ja nim będę latał - oczywiście zapłacę za przeszkolenie.
Potem było kilka wypraw do UK, spotkania, wyprawy do Duxford, siedzenie w kabinie ...ale przede wszystkim szukanie sponsora na wyprawę do Polski na Radom 2015. Na 75 lecie "Bitwy o Wielką Brytanie"!!
Nie wyszło... Prawdzie Ambasada Polska w Londynie znalazła 6000 GBP na przemalowanie samolotu, ale projektu lotu do Polski, a zwłaszcza mojego latania na RF E popierać nie chciała. Skoro tak - Anglicy z HAC przestali odbierać telefony. Zostałem ...
Szkoda:. Na 40 samolotowy przelot Spitfire i Hurricane nad UK polecieli Anglicy, Amerykanie, i Francuzi, i Niemcy (tak!), i Amerykanie, i Norweg itp. ale nie Polak. Symboliczne. W Radomiu na 75 lecie "Bitwy o Anglię" nie było samolotów z Bitwy (nie licząc mojego Tiger Moth). Symboliczne... Teraz film "Dywizjon 303" sprowadza RF E do Polski: leci Anglik. Symboliczne. Oczywiście powiecie, że dlaczego miałby to być Jacek Mainka? Wszystko jedno kto siedzi w historycznym samolocie! Tak, to prawda!
W 2015 polski podatnik zapłacił za przemalowanie samolotu w barwy 303, a teraz polski podatnik (via kilkumilionowe dofinansowanie filmu z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej) zapłaci za sprowadzenie samolotu na te kilka scen. Przyleci i poleci - nawet go ludzie na pokazach nie zobaczą. A Polacy zapłacili - w podatkach. Uważam... Symboliczne!
To nie jest frustracja, tylko zaduma:. Ja wiem, że odpowiedzialność za projekt sprowadzenia lotem Hurricane do Polski byłaby sporym wyzwaniem. Ja wiem co się za takim projektem kryje. Wydałbym spore pieniądze, których nie byłoby na ulotnienie następnego Tiger Moth czy udział w imprezach trzema samolotami. Chciałem symbolicznie przylecieć tym Hurricane, te olanie mnie przez Anglików z HAC było bardzo przykre. I teraz trochę się czuję jak... W każdym razie rozumiem lepiej naszych w 1946 roku, kiedy to w Londynie była ta słynna Defilada Zwycięstwa bez Wojska Polskiego... Tak, w tym roku 8 czerwca obchodziliśmy 70 lecie tego wydarzenia. Symbolicznie.
Co powiedziałby teraz Rysio, jego koledzy - tych, których znałem?
Po gorącym sezonie
Przepraszam! minęło trzy miesiące bez żadnego wpisu! Działo się tak wiele, że zająłem się organizowaniem i wykonywaniem ...latania. Imprezy, w których uczestniczyliśmy / uczestniczyłem - wszystkie udane, fajne, z dobrymi pomysłami. Złych wydarzeń - brak - to jest oczywiście najważniejsze! Dziękuje kolegom:. Krzysztof i Kamil zrobili swoje pierwsze pokazy samolotami historycznymi - gratuluję! Koledzy z GHLP - dzięki za wspólne wyprawy i pomoc. Tutaj powinienem wymienić kilkunastu organizatorów imprez - po prostu fajnych ludzi z pasją - który "to wszystko zorganizowali, umożliwili. Dzięki, gratuluje, pozdrawiam! Poniżej różne migawki z różnych imprez i spotkań...
Trzy samoloty ...moje... razem. Powtarzają się. No cóż - przepraszam jeszcze raz:. To widok, który tak mnie cieszy, nie mogę uwierzyć!
Jest nadal gorąco, a sezon się jeszcze nie do końca skończył, tytuł wpisu tylko podkreśla, że będzie nieco więcej czasu i więcej tekstu. Wkrótce!
Przepraszam! minęło trzy miesiące bez żadnego wpisu! Działo się tak wiele, że zająłem się organizowaniem i wykonywaniem ...latania. Imprezy, w których uczestniczyliśmy / uczestniczyłem - wszystkie udane, fajne, z dobrymi pomysłami. Złych wydarzeń - brak - to jest oczywiście najważniejsze! Dziękuje kolegom:. Krzysztof i Kamil zrobili swoje pierwsze pokazy samolotami historycznymi - gratuluję! Koledzy z GHLP - dzięki za wspólne wyprawy i pomoc. Tutaj powinienem wymienić kilkunastu organizatorów imprez - po prostu fajnych ludzi z pasją - który "to wszystko zorganizowali, umożliwili. Dzięki, gratuluje, pozdrawiam! Poniżej różne migawki z różnych imprez i spotkań...
Trzy samoloty ...moje... razem. Powtarzają się. No cóż - przepraszam jeszcze raz:. To widok, który tak mnie cieszy, nie mogę uwierzyć!
Jest nadal gorąco, a sezon się jeszcze nie do końca skończył, tytuł wpisu tylko podkreśla, że będzie nieco więcej czasu i więcej tekstu. Wkrótce!

Lotnicze Depułtycze
Bardzo udana impreza tydzień temu! Nareszcie udało się zaprezentowanie trzech samolotów razem w locie na pokazach! Gratulacje dla Krzysztofa za jego pierwszy publiczny pokaz samolotów historycznego (Auster). Zeszły weekend - odwołany Świdnik. Nie próbowałem planować dwóch miejsc stąd na Leszno miał być tylko Tiger Moth. Nie zostało to potwierdzone, no i w ostatniej chwili się po prostu nie udało przeplanować spraw. Tak - musimy wszyscy chodzić do pracy też... Z tego samego powodu - grafiki w pracy - Kraków ze przyszły weekend zapewne się nie uda. Teoretycznie można próbować, ale to są szczególne pokazy, trudne miejsce - trzeba powoli i ostrożnie...
Obok - zdjęcie Wojtka Matusiaka zrobione w Depułtyczach.
Z nowych miejsc i planów pokazowych - ewentualnie Zamość 16 lipca.
Bardzo udana impreza tydzień temu! Nareszcie udało się zaprezentowanie trzech samolotów razem w locie na pokazach! Gratulacje dla Krzysztofa za jego pierwszy publiczny pokaz samolotów historycznego (Auster). Zeszły weekend - odwołany Świdnik. Nie próbowałem planować dwóch miejsc stąd na Leszno miał być tylko Tiger Moth. Nie zostało to potwierdzone, no i w ostatniej chwili się po prostu nie udało przeplanować spraw. Tak - musimy wszyscy chodzić do pracy też... Z tego samego powodu - grafiki w pracy - Kraków ze przyszły weekend zapewne się nie uda. Teoretycznie można próbować, ale to są szczególne pokazy, trudne miejsce - trzeba powoli i ostrożnie...
Obok - zdjęcie Wojtka Matusiaka zrobione w Depułtyczach.
Z nowych miejsc i planów pokazowych - ewentualnie Zamość 16 lipca.

Latające w dwóch ... Udało się - Latające Muzeum wykonało zadanie i w Milewie i we Wrocławiu. Nie całością sił, ale efekt - mam nadzieje - pozytywny.
Teraz plany wyglądają następująco: Chełm 11-12/6, Świdnik 18-19/6 w ograniczonym składzie (m.in.ze względu na betonowy pas), ewentualnie Leszno 19/6.
Kraków wygląda źle - nie mam wolnego na. Potem jest Piotrów Trybunalski i dalej lipiec jest "wolny". Bynajmniej nie w pracy :-)
W sierpniu szykujemy się na wyprawę do Krzesin. Plan jest ambitny. Można napisać "jak zwykle" :-) ...ale serio - może się uda ściągnąć Spitfire TE184 i ponownie go przemalować na polskie barwy na 10-lecie F-16 w Polsce. 1 Polskie Skrzydło latało na Spitfire... 2gie na Mustang'ach! Może i powinnien być P-51, ale "III" nie mamy pod ręką... Na 20-lecie będzie! :-)
Oczywiście planuję Latające Muzeum w Krzesinach - de facto Plan A. Stare samoloty mają tendencje do psucia się będąc na dodatek bardzo drogimi. Jak-3 Stephena jest NADAL niesprawny! Pół roku! Spitfire oficjalnie zawsze będzie Głownym Planem Numer Jeden, ale realnie to zawsze Plan B :-)
Na razie jednak trzeba się zająć bazą - lotniskiem. W Brzeskiej Woli nie ma wiele, ale jest wreszcie prąd - można ruszać powoli z budową.
Do tego jest projekt drugiego Tiger Moth. Dość powoli, ale do przodu. Czeka wyremontowane śmigło, składa się silnik. Zaczynają się sklejać żeberka dolnego skrzydła - to, naprawa dolnych skrzydeł, jest największą pracą. Co tydzień przychodzi jakaś część, której brakowało - ostatnio pasy i części silnikowe. Teoretycznie w przyszłym roku w połowie sezonu chciałbym być gotowy. Paseczki postępu, które się na moim planowaniu zatrzymują w ...postępie (np.górne skrzydło) są dublowane na ile się da. Po remoncie T-7230 2012-13 mam świadomość zakresów czasowych i roboczogodzin, ale już znalazłem niespodzianki w projekcie T-5495. Trzeba się liczyć z następnymi!
Obok zdjęcie Krzysztofa. Jest miejsce na Tiger Moth - ten następny! I teraz pytanie: jak pomalować T-5495 ??!! Na żółto Training Command? A może wcześniejsze - żółty-kamuflarz z konca wojny jak T-7230? Boje się takiego z czasów "Bitwy o Anglię" - zupełnie takiego samolotu nie widać. A może srebrny - powojenny jak Chipmunk?? Takie ładne! Cóż - jeszcze szukam zdjęcia T-5495!
Teraz plany wyglądają następująco: Chełm 11-12/6, Świdnik 18-19/6 w ograniczonym składzie (m.in.ze względu na betonowy pas), ewentualnie Leszno 19/6.
Kraków wygląda źle - nie mam wolnego na. Potem jest Piotrów Trybunalski i dalej lipiec jest "wolny". Bynajmniej nie w pracy :-)
W sierpniu szykujemy się na wyprawę do Krzesin. Plan jest ambitny. Można napisać "jak zwykle" :-) ...ale serio - może się uda ściągnąć Spitfire TE184 i ponownie go przemalować na polskie barwy na 10-lecie F-16 w Polsce. 1 Polskie Skrzydło latało na Spitfire... 2gie na Mustang'ach! Może i powinnien być P-51, ale "III" nie mamy pod ręką... Na 20-lecie będzie! :-)
Oczywiście planuję Latające Muzeum w Krzesinach - de facto Plan A. Stare samoloty mają tendencje do psucia się będąc na dodatek bardzo drogimi. Jak-3 Stephena jest NADAL niesprawny! Pół roku! Spitfire oficjalnie zawsze będzie Głownym Planem Numer Jeden, ale realnie to zawsze Plan B :-)
Na razie jednak trzeba się zająć bazą - lotniskiem. W Brzeskiej Woli nie ma wiele, ale jest wreszcie prąd - można ruszać powoli z budową.
Do tego jest projekt drugiego Tiger Moth. Dość powoli, ale do przodu. Czeka wyremontowane śmigło, składa się silnik. Zaczynają się sklejać żeberka dolnego skrzydła - to, naprawa dolnych skrzydeł, jest największą pracą. Co tydzień przychodzi jakaś część, której brakowało - ostatnio pasy i części silnikowe. Teoretycznie w przyszłym roku w połowie sezonu chciałbym być gotowy. Paseczki postępu, które się na moim planowaniu zatrzymują w ...postępie (np.górne skrzydło) są dublowane na ile się da. Po remoncie T-7230 2012-13 mam świadomość zakresów czasowych i roboczogodzin, ale już znalazłem niespodzianki w projekcie T-5495. Trzeba się liczyć z następnymi!
Obok zdjęcie Krzysztofa. Jest miejsce na Tiger Moth - ten następny! I teraz pytanie: jak pomalować T-5495 ??!! Na żółto Training Command? A może wcześniejsze - żółty-kamuflarz z konca wojny jak T-7230? Boje się takiego z czasów "Bitwy o Anglię" - zupełnie takiego samolotu nie widać. A może srebrny - powojenny jak Chipmunk?? Takie ładne! Cóż - jeszcze szukam zdjęcia T-5495!

Pierwszy czeski
...pilot po długiej przerwie poleciał samodzielnie Spitfire. Jest to Radim - na co dzień pilot liniowy, współwłaściciel Texan'a. Lata naprawdę świetnie i Stephen wielokrotnie pożyczał mu swojego Jaka-3.
Na zakończenie Pardubic miły akcent w stronę gospodarzy:. Stephen powierzył Radimowi tym razem Spitfire TE184. Cieszę się, choć oznacza to i tyle, że po polskim eksperymencie (udanym) w 2014 i nieudanym w 2015 - Stephen stawia na Czechy w 2016. Nic dziwnego - jest tam sporo małych imprez, które jakimś cudem mogą udźwignąć przelot Spitfire. W Polsce jakoś to niemożliwe. Stąd TE184 ma czeskie barwy i bazuje tamże. Pozostaje mi pogratulować Czechom i Radimowi.
Oraz pozostaje mi robić swoje...
...pilot po długiej przerwie poleciał samodzielnie Spitfire. Jest to Radim - na co dzień pilot liniowy, współwłaściciel Texan'a. Lata naprawdę świetnie i Stephen wielokrotnie pożyczał mu swojego Jaka-3.
Na zakończenie Pardubic miły akcent w stronę gospodarzy:. Stephen powierzył Radimowi tym razem Spitfire TE184. Cieszę się, choć oznacza to i tyle, że po polskim eksperymencie (udanym) w 2014 i nieudanym w 2015 - Stephen stawia na Czechy w 2016. Nic dziwnego - jest tam sporo małych imprez, które jakimś cudem mogą udźwignąć przelot Spitfire. W Polsce jakoś to niemożliwe. Stąd TE184 ma czeskie barwy i bazuje tamże. Pozostaje mi pogratulować Czechom i Radimowi.
Oraz pozostaje mi robić swoje...
Film Krzysztofa Niewiadomskiego
​Andrzej Rutkowski jest Mistrzem foto a2a. Krzysztof jest Mistrzem Ruchomych Obrazów a2a. Super i jeszcze "Nasi nad Polską!"
​Andrzej Rutkowski jest Mistrzem foto a2a. Krzysztof jest Mistrzem Ruchomych Obrazów a2a. Super i jeszcze "Nasi nad Polską!"
Co by tu robić? Sezon w pełni. Mam wolny weekend. Dziś jest zarówno impreza w Poznaniu (nie zaprosili) i w Pardubicach (jak najbardziej zaprosili, ale ... daleko). W zasadzie nawet nie tyle daleko, co bycie "static" przez dwa dni - trochę szkoda takiej pięknej pogody. Pięknej między burzami! Trudna decyzja, bo latanie nad Polską może być całkiem sympatyczne - zdjęcie poniżej. SP-NAN z Dęblina pod dowództwem Darka Bartczaka by Andrzej Rutkowski (c). An z boku jako prowadzący - w otwartej kabinie słychać jak dodaje / ujmuje gaz. Można reagować z wyprzedzeniem!
W przyszły weekend również nie wiadomo co robić :-) Jest piknik rodzinny w Milewie. Mam wielką sympatie do miejsca i starań kolegi Rafała "zrealizować marzenie - mieć lotnisko". Tymczasem we Wrocławiu zaprasza Aerointegracja. Bardzo fajny pomysł, brawo Aeroklub Wrocławski. Też TRZEBA! Jak to zrobić - chyba pozostaje rozdzielić Latające Muzeum i wykonać obydwa zadania połową sił...
W przyszły weekend również nie wiadomo co robić :-) Jest piknik rodzinny w Milewie. Mam wielką sympatie do miejsca i starań kolegi Rafała "zrealizować marzenie - mieć lotnisko". Tymczasem we Wrocławiu zaprasza Aerointegracja. Bardzo fajny pomysł, brawo Aeroklub Wrocławski. Też TRZEBA! Jak to zrobić - chyba pozostaje rozdzielić Latające Muzeum i wykonać obydwa zadania połową sił...
Rajd Arado, wyprawa do Milewa i Air Fair Bydgoszcz 2016
Maj zgodnie z planem okazuje się pracowity. Na długi weekend Tiger Moth i Auster zostały przebazowane do Jeleniej Góry, aby uczestniczyć w imprezie Rajd Arado. Poza piękną pogodą w obie strony, ciekawą imprezą - pierwszy raz "coś takiego" - jeszcze miły pobyt w Aeroklubie Wrocławskim. Jak Jelenia to i Jeżów, i wizyta u Stasia Błasiaka. To było fajne. Zdjęcie z przebazowania.
Inna ciekawa wyprawa to pobyt na Air Fair 2016. WZL nr 2 jest gospodarzem tej dorocznej imprezy. Dosłownie wszystko jest tam, w tym zakładzie, to co pokazują wystawcy - interesujące. "Warto tam być" - i stąd "robocza, nieplanowana wizyta". Po drodze mini-piknik w Milewie EPMX - przesympatyczne miejsce! Na zdjęciach - Latające Muzeum nocujące w nowej malarni (rozmiar 767-300) i na terenie WZL Nr 2 przed wystawą oraz piknik na EPMX.
Co jeszcze? ..ano mamy ...
KRS: 0000617164
Konto: Pekao SA 35 1240 1079 1111 0010 6801 6046
Nareszcie!
Maj zgodnie z planem okazuje się pracowity. Na długi weekend Tiger Moth i Auster zostały przebazowane do Jeleniej Góry, aby uczestniczyć w imprezie Rajd Arado. Poza piękną pogodą w obie strony, ciekawą imprezą - pierwszy raz "coś takiego" - jeszcze miły pobyt w Aeroklubie Wrocławskim. Jak Jelenia to i Jeżów, i wizyta u Stasia Błasiaka. To było fajne. Zdjęcie z przebazowania.
Inna ciekawa wyprawa to pobyt na Air Fair 2016. WZL nr 2 jest gospodarzem tej dorocznej imprezy. Dosłownie wszystko jest tam, w tym zakładzie, to co pokazują wystawcy - interesujące. "Warto tam być" - i stąd "robocza, nieplanowana wizyta". Po drodze mini-piknik w Milewie EPMX - przesympatyczne miejsce! Na zdjęciach - Latające Muzeum nocujące w nowej malarni (rozmiar 767-300) i na terenie WZL Nr 2 przed wystawą oraz piknik na EPMX.
Co jeszcze? ..ano mamy ...
KRS: 0000617164
Konto: Pekao SA 35 1240 1079 1111 0010 6801 6046
Nareszcie!
Się dzieje
Dobra pogoda i długi dzień zachęca do latania treningowego. Uczymy się czy trenujemy latanie szyku. Zdjęcie by Diana zrobione z Austera. Na razie odległości duże na początek. Sezon pokazowy się zbliża! W maju będzie się trochę dziać. Wprawdzie Aerofestiwal w Poznaniu zdecydował na "nie". Szkoda, bo było już "tak" i to miały być "krajowe obchody" 70 lecia oblotu Chipmunka (22 maja 1946r). Na razie na ten sam weekend zapraszają Pardubice. No cóż, gustów się dyskutuje. Czesi chcą świętować 80-lecie Spitfire i 70-lecie Chipmunka... U nas inna moda. Ale szykujemy się na dość daleką wyprawę do Jeleniej Góry. Powoli do przodu. Powoli, bo na przykład na KRS fundacji się czeka...3 miesiące już. Na inne "stało się" administracyjne również. Ale za kilka tygodni mam nadzieję na:notarialnie i sądownie potwierdzoną własność kawałka lądowisk Giże EPGE i Brzeska Wola EPBW. To otworzy nowe możliwości dostępu do samolotów Latającego Muzeum ...dla Was! ;-) |
Sezon start Od przedwczoraj wszystkie trzy samoloty mają "ważne" papiery. Chipmunk i Tiger Moth - nowe Pozwolenia na Loty w kategorii Specjalny. To coroczny "milestone" przed sezonem. Przy okazji oblotów - sesje zdjęciowe - z udziałem i Auster'a i Stearmna Matusza Stramy. Piękna pogoda! Tymczasem różne imprezy potwierdzają, inne ...trochę gorzej - zaproszenia w 2016. w maju ma być Jelenia Góra rajd Arado i Poznań.
Niedziela w domu
Koledzy mówią, że ciekawie jest zajrzeć na stronę w weekend, kiedy jest mniej zajęć i można pomyśleć o czymś ...innym. Proszę bardzo! Ja też zaglądam "co słychać" u innych - kiedy mam wolne... Oto dość świeży materiał reklamowy pewnego Amerykanina. Oczywiście, "oni" są tak różni od "nas" w tak wielu aspektach... Poza tym osoba, bardzo znana w świecie starych samolotów, jest dość ...nietypowa (dodam: jak dla nas). Nigdy nie spotkałem Kermita Weeksa, nie jest dla mnie przewodnikiem w życiu, ale stworzył coś interesującego, dobrego, wielkie muzeum swojej pasji. Jak się takie rzeczy robi? Ile trzeba mieć pieniędzy? Chyba odpowiedzi brzmią "wolno' i "dużo - wszystko co się ma i co się da zorganizować". Ale to nie koniec wyzwań. Jak z pasją dotrzeć do ludzi, zwłaszcza najmłodszych? Nie śmieje się z takiej "reklamówki" - trudno jest coś ciekawego, we współczesnym Świecie pełnym wszystkiego, stworzyć. Na pewno warto mieć MIEJSCE... |
|
Nielatające muzeum i ...
Generalnie idziemy w stronę wiosny. Zaczyna się dziać dość dużo i nie nadążam z aktualnościami. Muszę się podzielić zaległym wydarzeniem z "zazeszłego" tygodnia:. Urządzenie, nad którym spędziłem naprawdę sporo czasu - PW-4 - trafił do Muzeum Lotnictwa. Wydarzenie stało się miłym powodem do miłej wycieczki do Krakowa. Ja/my jako dodatek do pracowników, byłych studentów i sympatyków Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Co prawda widok PW-4, którym się tyle nalatałem po Polsce, podwieszonego pod sufitem w Muzeum jest ... raczej smutny. Z drugiej strony - a Happy End po ciekawym i burzliwym lotniczym życiu. Wojtek Frączek - jako współkonstruktor i obecny szef - był Mistrzem ceremonii. Historię PW-4 poniżej prezentuje Pan Jerzy - Jerzy Kędzierski. Naszym wspólnym pracom i lataniom Latające Muzeum bardzo dużo zawdzięcza... Bardzo dziękuję!
No i właśnie - ja tymczasem działam w kierunku utworzenie oficjalnie "Latającego Muzeum Polskich Sił Powietrznych". Sprawa samej nazwy wymagała konsultacji Historyka:. Wojtek stwierdził, że Polskie Siły Powietrzne mieliśmy do 1945 roku (tak w zasadzie!). Nigdy później nazwa ta już nie występowała i nie występuje dziś. Stąd nie muszę dopisywać 1939-47 ani nic takiego...
Generalnie idziemy w stronę wiosny. Zaczyna się dziać dość dużo i nie nadążam z aktualnościami. Muszę się podzielić zaległym wydarzeniem z "zazeszłego" tygodnia:. Urządzenie, nad którym spędziłem naprawdę sporo czasu - PW-4 - trafił do Muzeum Lotnictwa. Wydarzenie stało się miłym powodem do miłej wycieczki do Krakowa. Ja/my jako dodatek do pracowników, byłych studentów i sympatyków Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Co prawda widok PW-4, którym się tyle nalatałem po Polsce, podwieszonego pod sufitem w Muzeum jest ... raczej smutny. Z drugiej strony - a Happy End po ciekawym i burzliwym lotniczym życiu. Wojtek Frączek - jako współkonstruktor i obecny szef - był Mistrzem ceremonii. Historię PW-4 poniżej prezentuje Pan Jerzy - Jerzy Kędzierski. Naszym wspólnym pracom i lataniom Latające Muzeum bardzo dużo zawdzięcza... Bardzo dziękuję!
No i właśnie - ja tymczasem działam w kierunku utworzenie oficjalnie "Latającego Muzeum Polskich Sił Powietrznych". Sprawa samej nazwy wymagała konsultacji Historyka:. Wojtek stwierdził, że Polskie Siły Powietrzne mieliśmy do 1945 roku (tak w zasadzie!). Nigdy później nazwa ta już nie występowała i nie występuje dziś. Stąd nie muszę dopisywać 1939-47 ani nic takiego...

W stronę marzeń...
Marzenia są takie, żeby mieć bardzo dobrze udokumentowany samolot polski z PSP 1940-47. Sprawa nie jest prosta, ale jestem nie za daleko:. T-7230 mogła latać Pani Jadwiga w Luton. Auster MT255 wspierał żołnierzy generała Maczka. To całkiem sporo, ale... WD322 ma tylko malowanie na cześć pana Tadeusza Wierzbowskiego.Teraz zapowiadany numer cztery stał się faktem. Mogę to powiedzieć jest zapłacony :-) ...kupiony …od Niemca!
Tiger Moth numer seryjny 83228, RAF T-5495, ex-G-AMIU. Powstał, podobnie jak T-7230, w Morris Motors, tylko wcześniej. Już 9 maja 1940 roku dostarczony do 15 MU Wroughton. RAF przejął go oficjanie na stan 18 maja i samolot został przekazany bazie RAF Church Fenton – jako samolot przedzielony dowódctwu bazy.
...a od września 1940 roku w tej właśnie bazie rozpoczęto formowanie Dywizjonu 306 – jego pierwszym dowódcą został Tadusz Rolski. Taki Tiger Moth w bazie służył m.in. do lotów zapoznawczych – więc może może...
Więcej historii - później. Wszystkich zapraszam do szperania w internecie i książkach przodków-pilotów. Ja na razie jestem zasypany czynnościami związanymi z ponownym przyjściem na świat. Samolot nie jest w stanie lotnym, ale T-7230 był w podobnym stanie w zimę 2012/3...
Marzenia są takie, żeby mieć bardzo dobrze udokumentowany samolot polski z PSP 1940-47. Sprawa nie jest prosta, ale jestem nie za daleko:. T-7230 mogła latać Pani Jadwiga w Luton. Auster MT255 wspierał żołnierzy generała Maczka. To całkiem sporo, ale... WD322 ma tylko malowanie na cześć pana Tadeusza Wierzbowskiego.Teraz zapowiadany numer cztery stał się faktem. Mogę to powiedzieć jest zapłacony :-) ...kupiony …od Niemca!
Tiger Moth numer seryjny 83228, RAF T-5495, ex-G-AMIU. Powstał, podobnie jak T-7230, w Morris Motors, tylko wcześniej. Już 9 maja 1940 roku dostarczony do 15 MU Wroughton. RAF przejął go oficjanie na stan 18 maja i samolot został przekazany bazie RAF Church Fenton – jako samolot przedzielony dowódctwu bazy.
...a od września 1940 roku w tej właśnie bazie rozpoczęto formowanie Dywizjonu 306 – jego pierwszym dowódcą został Tadusz Rolski. Taki Tiger Moth w bazie służył m.in. do lotów zapoznawczych – więc może może...
Więcej historii - później. Wszystkich zapraszam do szperania w internecie i książkach przodków-pilotów. Ja na razie jestem zasypany czynnościami związanymi z ponownym przyjściem na świat. Samolot nie jest w stanie lotnym, ale T-7230 był w podobnym stanie w zimę 2012/3...

Sezon 2016
Dziś już by się nie dało, spadł ponownie śnieg. Ale ładnie odśnieżony pas w Konstancinie trzy dni temu i mamy pierwszy wpis w książkę w 2016. DHC-1 Chipmunk z polskimi znakami wykonał pierwszy lot w tym roku - roku 70 lecia oblotu prototypu tego samolotu. Nie sądzę, żeby obchody tej rocznicy były takie huczne w naszym kraju, ale warto się "nieznaną" historią Chipmunka chwalić - ładny i znany na Świecie samolot z polskimi korzeniami.
Wygrzany olej, silnik ładnie zaskoczył i temperatury były okay, choć oczywiście niskie. Na koniec latania było -4 i "light snow" w ATIS Okęcia. Kiedy chowaliśmy samolot - na skrzydłach zaczęły się pojawiać duże płatki śniegu...
No... to z powrotem do prac przy Austerze i Tiger Moth. Pracujemy również nad nowymi projektami. Na razie nie chcę zapeszać co to. Jest dużo zajęcia - czas przed sezonem upływa nawet za szybko!
Puszczę inną plotkę ;-) Powyżej bardzo ciekawa historia fantastycznego samolotu De Havilland Mosquito. W filmie pojawia się i Tiger Moth i zakłady DHC... Oglądam, bo wieść niesie, że w Biggin Hill będzie można zobaczyć jedyny latający egzemplarz tego typu już w 2016. To byłaby piękna sprawa!
Ponad 40min filmu - akurat na długi zimowy wieczór...​
Dziś już by się nie dało, spadł ponownie śnieg. Ale ładnie odśnieżony pas w Konstancinie trzy dni temu i mamy pierwszy wpis w książkę w 2016. DHC-1 Chipmunk z polskimi znakami wykonał pierwszy lot w tym roku - roku 70 lecia oblotu prototypu tego samolotu. Nie sądzę, żeby obchody tej rocznicy były takie huczne w naszym kraju, ale warto się "nieznaną" historią Chipmunka chwalić - ładny i znany na Świecie samolot z polskimi korzeniami.
Wygrzany olej, silnik ładnie zaskoczył i temperatury były okay, choć oczywiście niskie. Na koniec latania było -4 i "light snow" w ATIS Okęcia. Kiedy chowaliśmy samolot - na skrzydłach zaczęły się pojawiać duże płatki śniegu...
No... to z powrotem do prac przy Austerze i Tiger Moth. Pracujemy również nad nowymi projektami. Na razie nie chcę zapeszać co to. Jest dużo zajęcia - czas przed sezonem upływa nawet za szybko!
Puszczę inną plotkę ;-) Powyżej bardzo ciekawa historia fantastycznego samolotu De Havilland Mosquito. W filmie pojawia się i Tiger Moth i zakłady DHC... Oglądam, bo wieść niesie, że w Biggin Hill będzie można zobaczyć jedyny latający egzemplarz tego typu już w 2016. To byłaby piękna sprawa!
Ponad 40min filmu - akurat na długi zimowy wieczór...​

Imprezy 2016
Niektórzy już rozpoczeli sezon. John poleciał do bazy RAF Scampton, gdzie bazuje zespół Red Arrows. Przez cały dzień wszyscy piloci tej grupy odbywali loty zapoznawcze na dwumiejscowym Spitfire z Academy z John'em i Matt'em. Można powiedzieć RAF na bogato! Mimo wszystko nie wyobrażam sobie takiej akcji w Polskich Siłach Powietrznych - kto by na to dał pieniądze? Co prawda w pewnym sensie "robimy to" już Tiger Moth.
Bo ja wiem? Może to nawet rozsądniejsze? Zaczynać od samolotu szkolnego tamtych czasów?
U nas rozkręca się już planowanie przed sezonem. Wcześniej i dobrze:. Szykuje się wyprawa do Jeleniej góry może, ewentualnie do Poznania, Chełma, Świdnika, Krakowa, Rzeszowa, Piotrkowa i Nowego Targu. Pewne sprawy oczywiście są typu "zobaczymy jak będzie", ale będzie fajnie ;-)
Niektórzy już rozpoczeli sezon. John poleciał do bazy RAF Scampton, gdzie bazuje zespół Red Arrows. Przez cały dzień wszyscy piloci tej grupy odbywali loty zapoznawcze na dwumiejscowym Spitfire z Academy z John'em i Matt'em. Można powiedzieć RAF na bogato! Mimo wszystko nie wyobrażam sobie takiej akcji w Polskich Siłach Powietrznych - kto by na to dał pieniądze? Co prawda w pewnym sensie "robimy to" już Tiger Moth.
Bo ja wiem? Może to nawet rozsądniejsze? Zaczynać od samolotu szkolnego tamtych czasów?
U nas rozkręca się już planowanie przed sezonem. Wcześniej i dobrze:. Szykuje się wyprawa do Jeleniej góry może, ewentualnie do Poznania, Chełma, Świdnika, Krakowa, Rzeszowa, Piotrkowa i Nowego Targu. Pewne sprawy oczywiście są typu "zobaczymy jak będzie", ale będzie fajnie ;-)
Jeżów Sudecki Szybka wyprawa na narty miała przeciekawy element lotniczo-hostoryczny. W swoim domu w Jeżowie Sudeckim Stanisław Błasiak, emerytowany pilot LOT, tworzy muzeum, pisze książki, uzupełnia biografie, zarządza swoimi projektami historycznymi i społecznymi. Oczywiście jest świetnie znany w lotniczym świecie, ale jakże trudno zainteresować jego pracą "Świat zewnętrzny". A ma skarby! Mogłem otworzyć walizkę, którą miał Bolesław Orliński ze sobą w Tokio - w środku Jego licencje, książki lotów. 90 lecie lotu Bolesława Orlińskiego do Tokio w tym roku...
Biografia tego wielkiego lotnika Polaka powstaje wśród pamiątek w domu z Odznaką Szybowcową w Jeżowie.
Biografia tego wielkiego lotnika Polaka powstaje wśród pamiątek w domu z Odznaką Szybowcową w Jeżowie.
|
Nie straszna jest już pogoda
-16 nie jest już bezpieczne w warunkach pokoju dla silników Latającego Muzeum, choć słońce piękne. Robię inne prace... A latać można i mini-śmigłowcem RC w pokoju i... Najbardziej interesujące trzy typy latania - nisko, akrobacja i szyki. Najlepiej na raz! Obok - na wyciągnięcie ręki! Dosłownie - lepiej sobie to wgrać na komórkę typu iPhone lub podobne i móc rozglądać się podczas lotu. Dużo cudzysłowów przy tym lataniu domowym, ale ogólnie niesamowite! Coś dla Łukasza i Adama... Tak , tak - taki film można by zaplanować na 2016, choć generalnie pracuje nad inną metodą przybliżenia latania zabytkowymi samolotami. Żyjemy jeszcze w czasach, gdy dużo można jeszcze w "realu". Oby nam się udało zobaczyć i poczuć jak to było naprawdę... |
http://youtu.be/H6SsB3JYqQg

Wszystkiego Najlepszego w 2016!
Zdrowia i spełniania marzeń! Spokoju i uśmiechu! Ciekawości Świata i zaciszności domowej!
Przedwczoraj latałem Austerem, Dziś jeszcze udało nam się wznieść z Tomkiem Chipmunkiem. 2016 to 70 lecie tej konstrukcji. Nalot trzech samolotów Latającego Muzeum to mniej więcej 140 godzin, ale zaraz będę uzupełniał książki.
Tak niewiele godzin w powietrzu, a tyle pracy!! Na koniec sezonu widok trzech samolotów w wspólnym locie powraca do mnie. Tak - za oknem petardy, w domach imprezy, a ja jak zwykle uśmiecham się zdjęć w starych albumach i do pastelowych wspomnień.
Dziękuję za wspólne latanie, za zdjęcia, za maila, za zaglądanie tutaj. "Jesteśmy już 3 lata" - to o aktualnościach. A pierwsza "wyprawa po Tigera" odbyła się dość dokładnie 9 lat temu...
Zdrowia i spełniania marzeń! Spokoju i uśmiechu! Ciekawości Świata i zaciszności domowej!
Przedwczoraj latałem Austerem, Dziś jeszcze udało nam się wznieść z Tomkiem Chipmunkiem. 2016 to 70 lecie tej konstrukcji. Nalot trzech samolotów Latającego Muzeum to mniej więcej 140 godzin, ale zaraz będę uzupełniał książki.
Tak niewiele godzin w powietrzu, a tyle pracy!! Na koniec sezonu widok trzech samolotów w wspólnym locie powraca do mnie. Tak - za oknem petardy, w domach imprezy, a ja jak zwykle uśmiecham się zdjęć w starych albumach i do pastelowych wspomnień.
Dziękuję za wspólne latanie, za zdjęcia, za maila, za zaglądanie tutaj. "Jesteśmy już 3 lata" - to o aktualnościach. A pierwsza "wyprawa po Tigera" odbyła się dość dokładnie 9 lat temu...

Wszystkiego Najlepszego na Święta!
W grudniu jedyny sprawny samolot Latającego Muzeum to DHC Chipmunk. Trochę "szkoda" takiej pogody na Święta! Tak, ja też wolę białe i śnieżne, ale zamiast tego mamy od kilku lat taką jesień w grudniu i dopiero styczeń-luty to prawdziwa zima. W zeszłą niedzielę udało się wznieść przy +10 i pięknym słońcu. Teraz praca, ale wkrótce trochę wolnego od Wigilii przez Pierwszy i Drugi Dzień Świąt. Pewnie dopiero wtedy będzie moment na odetchnięcie...
Życzę Wesołych Rodzinnych i Zdrowych Świąt! Odpoczynku!
No i zbliża się Nowy Rok. Nie jestem wielkim fanem postanowień noworocznych, ale tak już jakoś wychodzi, że piszę parę zdań co planuje dalej. Ciekawe, że potem widać, że nie wszystko było wykonalne. To co zależy głównie ode mnie - owszem - udaje się raczej. Latanie samolotami nie należącymi do mnie, różne imprezy gdzieś dalej - to czasem wygląda inaczej po...
A więc 2016... Planuje zarejestrować fundację, aby jakoś wciągnąć innych, Was, do Latającego Muzeum. Móc wtedy robić ciekawe rzeczy - osoba prywatna może jednak dużo mniej niestety. Tych wszystkich papierów nie lubię... Ale spróbuję! Nie uda mi się chyba latać wszystkimi samolotami na raz? Potrzeba ludzi!
Będę pracował nad następnymi samolotami, ale wolno i bez planów latania na numerze 4 w 2016. No i zapowiada się parę imprez...
W grudniu jedyny sprawny samolot Latającego Muzeum to DHC Chipmunk. Trochę "szkoda" takiej pogody na Święta! Tak, ja też wolę białe i śnieżne, ale zamiast tego mamy od kilku lat taką jesień w grudniu i dopiero styczeń-luty to prawdziwa zima. W zeszłą niedzielę udało się wznieść przy +10 i pięknym słońcu. Teraz praca, ale wkrótce trochę wolnego od Wigilii przez Pierwszy i Drugi Dzień Świąt. Pewnie dopiero wtedy będzie moment na odetchnięcie...
Życzę Wesołych Rodzinnych i Zdrowych Świąt! Odpoczynku!
No i zbliża się Nowy Rok. Nie jestem wielkim fanem postanowień noworocznych, ale tak już jakoś wychodzi, że piszę parę zdań co planuje dalej. Ciekawe, że potem widać, że nie wszystko było wykonalne. To co zależy głównie ode mnie - owszem - udaje się raczej. Latanie samolotami nie należącymi do mnie, różne imprezy gdzieś dalej - to czasem wygląda inaczej po...
A więc 2016... Planuje zarejestrować fundację, aby jakoś wciągnąć innych, Was, do Latającego Muzeum. Móc wtedy robić ciekawe rzeczy - osoba prywatna może jednak dużo mniej niestety. Tych wszystkich papierów nie lubię... Ale spróbuję! Nie uda mi się chyba latać wszystkimi samolotami na raz? Potrzeba ludzi!
Będę pracował nad następnymi samolotami, ale wolno i bez planów latania na numerze 4 w 2016. No i zapowiada się parę imprez...
Już grudzień
Dość długo nie pojawiało się nic nowego - co nie znaczy, że się nic nie dzieje. Jest kilka nowości, nad którymi pracuje. Ale o tym już w nowym roku. Na razie, jak co roku w końcu roku, samoloty są szykowane do prac "zimowych". Chipmunk ma już nowe opony. Tiger Moth otrzyma nowe stare śmigło. Już tłumaczę: Hoffman, który jest zainstalowany jest oczywiście wyprodukowany około 1990 roku. W 1940 roku samolot miał śmigło De Havilland - ma się rozumieć! Od lat 60-tych jednak śmigieł (nieprodukowany od lat 40-tych) zaczęło być mniej niż samolotów i pojawiły się inne rozwiązania. Nie znaczy, że się nie trafiały takie "prosto z pudełka" nawet - ale dobrych, niezużytych śmigieł jest obecnie mało. Od kilku lat śledzę co zrobią koledzy od DH Queen Bee. W końcu zdecydowali się mi sprzedać swoje prawie nieużywane, wyremontowane śmigło. Poleciałem do UK, odebrałem, zapakowałem w 2 metrową tubę i przewiozłem via Luton. Nie było łatwo, koledzy z pracy sympatycznie pukali się w głowę, ale wszyscy pomogli. "Miłość żąda ofiary". Teraz zmiana na samolocie i w Instrukcji...
A zdjęcia w stylu "zachód słońca" - koniec sezonu bliski - choć jeszcze latamy, nie ma śniegu i błota...
Dość długo nie pojawiało się nic nowego - co nie znaczy, że się nic nie dzieje. Jest kilka nowości, nad którymi pracuje. Ale o tym już w nowym roku. Na razie, jak co roku w końcu roku, samoloty są szykowane do prac "zimowych". Chipmunk ma już nowe opony. Tiger Moth otrzyma nowe stare śmigło. Już tłumaczę: Hoffman, który jest zainstalowany jest oczywiście wyprodukowany około 1990 roku. W 1940 roku samolot miał śmigło De Havilland - ma się rozumieć! Od lat 60-tych jednak śmigieł (nieprodukowany od lat 40-tych) zaczęło być mniej niż samolotów i pojawiły się inne rozwiązania. Nie znaczy, że się nie trafiały takie "prosto z pudełka" nawet - ale dobrych, niezużytych śmigieł jest obecnie mało. Od kilku lat śledzę co zrobią koledzy od DH Queen Bee. W końcu zdecydowali się mi sprzedać swoje prawie nieużywane, wyremontowane śmigło. Poleciałem do UK, odebrałem, zapakowałem w 2 metrową tubę i przewiozłem via Luton. Nie było łatwo, koledzy z pracy sympatycznie pukali się w głowę, ale wszyscy pomogli. "Miłość żąda ofiary". Teraz zmiana na samolocie i w Instrukcji...
A zdjęcia w stylu "zachód słońca" - koniec sezonu bliski - choć jeszcze latamy, nie ma śniegu i błota...
Wspólne latanie
Sobota z pięknym słońcem i 14 stopniami, złotymi liśćmi, poranną mgłą i prawie bezwietrznym dniem ...nie mogła się zmarnować. Polataliśmy ze Mateuszem. Na "Harvard'zie" zakończył się akurat przegląd 50h, więc polataliśmy i z Marcinem. A właściwie - w kilka więcej osób - nawet z naszymi brytyjskimi kolegami - mechanikami od Harvardów i Stearmanów z Enstone. Ile to już razy latałem z angielskim pilotem, który po raz pierwszy latał Tiger'em czy Auster'em? Sporo! Uśmiecham sie na taki zwrotny "transfer wiedzy i doświadczenia".
Wieści z Ameryki: John jednak zawrócił znad Atlantyku. Po tygodniowym prawie oczekiwaniu - wracają do San Francisco. Nie udało się! Takie doświadczenie obydwu załogantów...
​Tak, nie wszystko się zawsze udaje - jak zaplanowano w świecie starych samolotów. Trzeba umieć się cofnąć ...być móc wrócić następnym razem.
Sobota z pięknym słońcem i 14 stopniami, złotymi liśćmi, poranną mgłą i prawie bezwietrznym dniem ...nie mogła się zmarnować. Polataliśmy ze Mateuszem. Na "Harvard'zie" zakończył się akurat przegląd 50h, więc polataliśmy i z Marcinem. A właściwie - w kilka więcej osób - nawet z naszymi brytyjskimi kolegami - mechanikami od Harvardów i Stearmanów z Enstone. Ile to już razy latałem z angielskim pilotem, który po raz pierwszy latał Tiger'em czy Auster'em? Sporo! Uśmiecham sie na taki zwrotny "transfer wiedzy i doświadczenia".
Wieści z Ameryki: John jednak zawrócił znad Atlantyku. Po tygodniowym prawie oczekiwaniu - wracają do San Francisco. Nie udało się! Takie doświadczenie obydwu załogantów...
​Tak, nie wszystko się zawsze udaje - jak zaplanowano w świecie starych samolotów. Trzeba umieć się cofnąć ...być móc wrócić następnym razem.

Sezon powoli....
Wczesna jesień potrafi być naprawdę miła, ciepła i najbardziej lotnicza ze wszystkich pór roku. Jeszcze we wrześniu miałem ciekawą wyprawę do Lublina-Radawca w piękne słońce, ale październik już jest gorszy i nie pozwolił na Noc Muzeów w Instytucie Lotnictwa. Szkoda Nocy, bo była to dawno zaplanowana wyprawa. Miałem być o 9 ze względów organizacyjnych (Port i IL), ale pogoda rano nie była na to gotowa (...) Nie poleciałem. Potem okazało się, że można jeszcze do 15. Ale w skrócie: nie dało się. Szkoda, szczęście o tyle, że w następnych dniach bym łatwo nie wrócił.
No cóż, czas prac zimowych się zaczyna! ...choć latania w Złotopolską Jesień jeszcze trochę zostało!
Zdjęcie z wczoraj.
Niektórzy jak "te przelotne ptaki" zaczynają wylatywać w ciekawe miejsca. John przeprowadza Beech 18 z San Francisco do Paryża! Wow!! Jest teraz już nad Atlantykiem pewnie - w drodze do Goose Bay. Nie będę narzekał na swój los, ale takie podróże z "Los jest myśliwym" Ernest'a Gann'a ROBIĄ WIELKIE WRAŻENIE na mnie. John już przemierzył Atlantyk weteranem D-Day - "Dakotą" N1944A, teraz leci Beech D18S z 1953 (http://www.airport-data.com/aircraft/N2913B.html). Zdjęcia z drogi przez Stany, Rockies w tle.
Wczesna jesień potrafi być naprawdę miła, ciepła i najbardziej lotnicza ze wszystkich pór roku. Jeszcze we wrześniu miałem ciekawą wyprawę do Lublina-Radawca w piękne słońce, ale październik już jest gorszy i nie pozwolił na Noc Muzeów w Instytucie Lotnictwa. Szkoda Nocy, bo była to dawno zaplanowana wyprawa. Miałem być o 9 ze względów organizacyjnych (Port i IL), ale pogoda rano nie była na to gotowa (...) Nie poleciałem. Potem okazało się, że można jeszcze do 15. Ale w skrócie: nie dało się. Szkoda, szczęście o tyle, że w następnych dniach bym łatwo nie wrócił.
No cóż, czas prac zimowych się zaczyna! ...choć latania w Złotopolską Jesień jeszcze trochę zostało!
Zdjęcie z wczoraj.
Niektórzy jak "te przelotne ptaki" zaczynają wylatywać w ciekawe miejsca. John przeprowadza Beech 18 z San Francisco do Paryża! Wow!! Jest teraz już nad Atlantykiem pewnie - w drodze do Goose Bay. Nie będę narzekał na swój los, ale takie podróże z "Los jest myśliwym" Ernest'a Gann'a ROBIĄ WIELKIE WRAŻENIE na mnie. John już przemierzył Atlantyk weteranem D-Day - "Dakotą" N1944A, teraz leci Beech D18S z 1953 (http://www.airport-data.com/aircraft/N2913B.html). Zdjęcia z drogi przez Stany, Rockies w tle.

...a to Battle of Britain Day po polsku czyli otwarcie wystawy w Muzeum Wojska Polskiego
Nie ma tego Święta Battle of Britain w naszym, bogatym kalendarzu polskich dat wszelakich. To jest Święto Królowej, RAF, Anglików. W tym roku ważne 75. Oni szczególnie cenią wszystkie 25, 50, 75 i 100 – trochę inaczej niż u nas, gdzie liczą się pełne dziesiątki.
50 lat BoB pamiętam, byłem tego lata w Anglii. Widziałem pokazy w Duxford pierwszy raz. Pociąg i na piechotę kilka godzin, ale zobaczyłem latającego Spitfire de facto pierwszy raz. Na Wielką Defiladę 15 września się nie załapałem, musiałem wracać do szkoły. Szefem BBMF był wtedy „Major” Paul Day... 20 lat później odbędę z nim pierwszy lot Spitfire (MJ627).
A pięć lat temu, na 70-lecie, leciałem swoim własnym samolotem z „Bitwy o Anglię” nad Rezydencją Ambasadora UK w Warszawie. Rozgłosu specjalnie nie było, ale symbolika „polskiego BBMF” bardzo mi się podobała. I długa droga „nic – samolot z BoB nad WAW” została przebyta.
Apetyt... Po zeszłym „Spitfire summer” liczyłem na coś bardzo ciekawego na tą rocznicę. Miałem - mieliśmy - plany...
Ale kolejny raz okazało się, że wędrówka w czasie, którą sobie funduje prowadzi w miejsca, w których „już byliśmy”. Dużo teraz i wtedy się pokrywa...
Trochę jestem zdziwiony, że mimo różnych deklaracji, koledzy Anglicy nie zaprosili mnie do swojej latającej piaskownicy tym razem. To o przelotach nad i do Northolt, 15 września w Goodwood czy o Duxford „Battle of Britain” Airshow. Oczywiście to jest i moja wina. Za wolno rzeczy robię i mam za mało środków, za dużo innych zajęć.
Między nami mówiąc 75-lecie BoB polski podatnik płaci za latanie kolegów Anglików na samolotach Spitfire i Hurricane w barwach polskich, aby reklamować udział Polaków w BoB. Reklama - oczywiście dobrze, cieszę się. I oczywiście wiem, że my, rodacy, się kochamy i możemy darować fundowanie latania Anglikom, ale nie drugiemu rodakowi... Bo dlaczego on nie ja?! Stąd trochę MSZ „rozumiem” w takim, a nie innym zorganizowaniu umowy. Musieli latać Anglicy za nasze – głupio wyglądał by jakiś Mainka na umowie. Jestem autentycznie ciekaw czy z perspektywy naszych w UK polski sponosoring tych samolotów został w ogóle zauważony w prasie, podczas przelotu 15 września czy na pokazach w Dx? Tak czy inaczej Anglicy w większości trzeźwo podchodzą do sprawy - kasę biorą i sobie latają. Są, moim zdaniem, „podobieństwa historyczne” do naszych losów historycznych. "Sami chcemy" (chce Państwo) – a potem jesteśmy (my) obrażeni jako niezauważeni.
Oczywiście liczyłem za to, że to sami z siebie Anglicy uznają, że Polak może zostać dopuszczony do latania na Hurricane / Spitfire razem z Anglikami te 75 lat później. Byłoby symbolicznie. Już pisałem - skoro w Defiladzie z Goodwood 15 września polecieli Niemcy, Francuzi czy Amerykanie...to mógł i Polak? Tak się wydawało, CHOĆ i byłem świadom koniecznego treningu, czasu. Stąd nie na siłę, choć finansowo i czasowo się zadeklarowałem. No i wyszło symbolicznie – tylko nie takich oczekiwałem – napracowałem się, a mogłem sobie obejrzeć w UK z ziemi... Już tak kiedyś było...
Nie będę pisał „trudno”, bo jest to pewna symbolika, która mi dała lekcję. A przelot nad Muzeum Wojska Polskiego 30 września był całkiem fajny, na czas i zgodnie ze zgodami wszelakimi. To było skromne, ale pokazanie, że owszem komuś zależy i że potrafimy. Ach – i, co ważne, za własne pieniądze. Nikt nie sponsorował przelotu.
Lekcja AD 2015 nad Warszawą:. Polacy i zaproszony Anglik, ten co umie się podzielić swoim Spitfire, Stephen Stead, na polskich ex-RAF samolotach nad Warszawą nad MWP z wystawą „Bitwa o Anglię”. Ponad wszelką wątpliwość o taki obrazek chodziło wszystkim NASZYM w PSP wtedy! Na pewno nie o krótkotrwałą reklamę w UK..!
Jeszcze raz – mam szczęście!! Jak Oni wszyscy o takim locie nad wolną Warszawą wtedy marzyli... i oczywiście nie byłoby ważne jakim typem, głupi Jacku!
Dziękuję Im za tą lekcję...
zdj: Mateusz Strama i Krzysztof Niewiadomski (na dole).
Nie ma tego Święta Battle of Britain w naszym, bogatym kalendarzu polskich dat wszelakich. To jest Święto Królowej, RAF, Anglików. W tym roku ważne 75. Oni szczególnie cenią wszystkie 25, 50, 75 i 100 – trochę inaczej niż u nas, gdzie liczą się pełne dziesiątki.
50 lat BoB pamiętam, byłem tego lata w Anglii. Widziałem pokazy w Duxford pierwszy raz. Pociąg i na piechotę kilka godzin, ale zobaczyłem latającego Spitfire de facto pierwszy raz. Na Wielką Defiladę 15 września się nie załapałem, musiałem wracać do szkoły. Szefem BBMF był wtedy „Major” Paul Day... 20 lat później odbędę z nim pierwszy lot Spitfire (MJ627).
A pięć lat temu, na 70-lecie, leciałem swoim własnym samolotem z „Bitwy o Anglię” nad Rezydencją Ambasadora UK w Warszawie. Rozgłosu specjalnie nie było, ale symbolika „polskiego BBMF” bardzo mi się podobała. I długa droga „nic – samolot z BoB nad WAW” została przebyta.
Apetyt... Po zeszłym „Spitfire summer” liczyłem na coś bardzo ciekawego na tą rocznicę. Miałem - mieliśmy - plany...
Ale kolejny raz okazało się, że wędrówka w czasie, którą sobie funduje prowadzi w miejsca, w których „już byliśmy”. Dużo teraz i wtedy się pokrywa...
Trochę jestem zdziwiony, że mimo różnych deklaracji, koledzy Anglicy nie zaprosili mnie do swojej latającej piaskownicy tym razem. To o przelotach nad i do Northolt, 15 września w Goodwood czy o Duxford „Battle of Britain” Airshow. Oczywiście to jest i moja wina. Za wolno rzeczy robię i mam za mało środków, za dużo innych zajęć.
Między nami mówiąc 75-lecie BoB polski podatnik płaci za latanie kolegów Anglików na samolotach Spitfire i Hurricane w barwach polskich, aby reklamować udział Polaków w BoB. Reklama - oczywiście dobrze, cieszę się. I oczywiście wiem, że my, rodacy, się kochamy i możemy darować fundowanie latania Anglikom, ale nie drugiemu rodakowi... Bo dlaczego on nie ja?! Stąd trochę MSZ „rozumiem” w takim, a nie innym zorganizowaniu umowy. Musieli latać Anglicy za nasze – głupio wyglądał by jakiś Mainka na umowie. Jestem autentycznie ciekaw czy z perspektywy naszych w UK polski sponosoring tych samolotów został w ogóle zauważony w prasie, podczas przelotu 15 września czy na pokazach w Dx? Tak czy inaczej Anglicy w większości trzeźwo podchodzą do sprawy - kasę biorą i sobie latają. Są, moim zdaniem, „podobieństwa historyczne” do naszych losów historycznych. "Sami chcemy" (chce Państwo) – a potem jesteśmy (my) obrażeni jako niezauważeni.
Oczywiście liczyłem za to, że to sami z siebie Anglicy uznają, że Polak może zostać dopuszczony do latania na Hurricane / Spitfire razem z Anglikami te 75 lat później. Byłoby symbolicznie. Już pisałem - skoro w Defiladzie z Goodwood 15 września polecieli Niemcy, Francuzi czy Amerykanie...to mógł i Polak? Tak się wydawało, CHOĆ i byłem świadom koniecznego treningu, czasu. Stąd nie na siłę, choć finansowo i czasowo się zadeklarowałem. No i wyszło symbolicznie – tylko nie takich oczekiwałem – napracowałem się, a mogłem sobie obejrzeć w UK z ziemi... Już tak kiedyś było...
Nie będę pisał „trudno”, bo jest to pewna symbolika, która mi dała lekcję. A przelot nad Muzeum Wojska Polskiego 30 września był całkiem fajny, na czas i zgodnie ze zgodami wszelakimi. To było skromne, ale pokazanie, że owszem komuś zależy i że potrafimy. Ach – i, co ważne, za własne pieniądze. Nikt nie sponsorował przelotu.
Lekcja AD 2015 nad Warszawą:. Polacy i zaproszony Anglik, ten co umie się podzielić swoim Spitfire, Stephen Stead, na polskich ex-RAF samolotach nad Warszawą nad MWP z wystawą „Bitwa o Anglię”. Ponad wszelką wątpliwość o taki obrazek chodziło wszystkim NASZYM w PSP wtedy! Na pewno nie o krótkotrwałą reklamę w UK..!
Jeszcze raz – mam szczęście!! Jak Oni wszyscy o takim locie nad wolną Warszawą wtedy marzyli... i oczywiście nie byłoby ważne jakim typem, głupi Jacku!
Dziękuję Im za tą lekcję...
zdj: Mateusz Strama i Krzysztof Niewiadomski (na dole).

Dzień „Bitwy o Anglię”
Dziś w Northolt trwa uroczystość pod pomnikiem polskich lotników. Plan był być, może nawet przylecieć do Bazy, ale różne zawirowania przekreśliły taki piękny scenariusz. Między innymi dlatego, że w nocy byłem w Lisbonie pracowo. Przez ten rok wpompowałem dużo czasu w m.in. ...czekanie, a teraz, trudno, trzeba też i pracować...
Zbliżają się wszystkie najważniejsze wydarzenia obchodów 75-lecia Bitwy. Jak co roku będzie przelot BBMF nad Pałacem Buckingham. Lotniczo to oczywiście impreza wojskowa – udział cywili w charakterze widzów tylko. Tak już jest od czasów Defilady Zwycięstwa nad Londynem...
Stąd pomysł cywili ;-) na wielką operację Spitfire i Hurricane. Obliczone na około 40 samolotów!! Jest i Blenheim! Start w przeciągu 36 minut, to będzie widok! Oto link: http://www.battleofbritainday.co.uk
Fajne! Spitfire i Hurricane są z Wielkiej Brytanii głównie, ale i z Holandii, Niemiec, Francji, USA... Piloci – zestaw odzwierciedlający Bitwę... Oraz - tak, tak – są i Niemcy ...na Spitfire i Hurricane!
Generalnie głównie zestaw lotników „jak z 1940”... bez Polaków.
Patrzę na to bez wielkiego osobistego żalu – w dalszym ciągu nie jest to dla mnie. Nawet może i nie trzeba byłoby być właścicielem Spitfire/Hurricane, żeby pilotować. Jest to jakiś target na kiedyś. Na pewno byłoby fajnie, bo trzeba by dużo więcej potrenować. Współdziałanie takiej formacji jest wyzwaniem samym w sobie i trzeba być BARDZO „na zewnątrz”...
Bardziej mi zależało na byciu z naszymi (Kornicki, Wier...) w Northolt z RF-E w tle, niż na takiej formacji. Pewne rzeczy smakują inaczej, jak Oni są. Choć i sprawie formacji trochę mi głupio, że inne nacje są jakoś dziwnie bardziej zainteresowane, zorganizowane i gotowe na bycie w projekcie.
Na razie trzeba polatać sobie TM, A i C – jak widać - też fajnie! (zdj.AR) ...mając nadzieje, że mini defilada - przelot nad Muzeum Wojska Polskiego 30 września dojdzie do skutku.
Dziś w Northolt trwa uroczystość pod pomnikiem polskich lotników. Plan był być, może nawet przylecieć do Bazy, ale różne zawirowania przekreśliły taki piękny scenariusz. Między innymi dlatego, że w nocy byłem w Lisbonie pracowo. Przez ten rok wpompowałem dużo czasu w m.in. ...czekanie, a teraz, trudno, trzeba też i pracować...
Zbliżają się wszystkie najważniejsze wydarzenia obchodów 75-lecia Bitwy. Jak co roku będzie przelot BBMF nad Pałacem Buckingham. Lotniczo to oczywiście impreza wojskowa – udział cywili w charakterze widzów tylko. Tak już jest od czasów Defilady Zwycięstwa nad Londynem...
Stąd pomysł cywili ;-) na wielką operację Spitfire i Hurricane. Obliczone na około 40 samolotów!! Jest i Blenheim! Start w przeciągu 36 minut, to będzie widok! Oto link: http://www.battleofbritainday.co.uk
Fajne! Spitfire i Hurricane są z Wielkiej Brytanii głównie, ale i z Holandii, Niemiec, Francji, USA... Piloci – zestaw odzwierciedlający Bitwę... Oraz - tak, tak – są i Niemcy ...na Spitfire i Hurricane!
Generalnie głównie zestaw lotników „jak z 1940”... bez Polaków.
Patrzę na to bez wielkiego osobistego żalu – w dalszym ciągu nie jest to dla mnie. Nawet może i nie trzeba byłoby być właścicielem Spitfire/Hurricane, żeby pilotować. Jest to jakiś target na kiedyś. Na pewno byłoby fajnie, bo trzeba by dużo więcej potrenować. Współdziałanie takiej formacji jest wyzwaniem samym w sobie i trzeba być BARDZO „na zewnątrz”...
Bardziej mi zależało na byciu z naszymi (Kornicki, Wier...) w Northolt z RF-E w tle, niż na takiej formacji. Pewne rzeczy smakują inaczej, jak Oni są. Choć i sprawie formacji trochę mi głupio, że inne nacje są jakoś dziwnie bardziej zainteresowane, zorganizowane i gotowe na bycie w projekcie.
Na razie trzeba polatać sobie TM, A i C – jak widać - też fajnie! (zdj.AR) ...mając nadzieje, że mini defilada - przelot nad Muzeum Wojska Polskiego 30 września dojdzie do skutku.

A 75 lat później...
Weekend wielkich rocznic. 28go rocznica zwycięstwa Żwirko i Wigury w Berlinie, 30go Paszkiewicza, a 31go pierwsze zwycięstwa zespołu 303. Plan był inny...ale zamiast latać Hurricane czy Spitfire - przygotowałem samoloty i wybrałem się do Katowic EPKM na Śląski Air Show 29-30. 31go przedłużyłem pozwolenie na wykonywanie lotów Auster'owi (wizyta ULC w Konstancinie).
Wyprawa na Muchowiec łatwa nie była. Przygotowania pod znakiem niespodzianek, zabrakło jednego pilota, dość dużo do zrobienia przed, jeszcze pogoda niejasna rano w sobotę. Gorąco +35 stopni w niedziele. Lotnisko nie jest łatwe, pokazy - trochę za dużo latało na raz czasem... Podkreślić należy, że organizatorzy naprawdę miło mnie potraktowali. No i była szansa na polatanie nad rekonstrukcją Falaise '44 i pierwszy semi-acro pokaz Chipmunk'a nad Polską. Przyszli do nas entuzjaści pogadać, był fajny sprzęt rekonstruktorów, ciekawe rozmowy. Wracałem zmęczony, ale zadowolony. I choć chciałem trochę inaczej uczcić te "dni 303go" w 75 lat później - to było dobre wspominanie...
Weekend wielkich rocznic. 28go rocznica zwycięstwa Żwirko i Wigury w Berlinie, 30go Paszkiewicza, a 31go pierwsze zwycięstwa zespołu 303. Plan był inny...ale zamiast latać Hurricane czy Spitfire - przygotowałem samoloty i wybrałem się do Katowic EPKM na Śląski Air Show 29-30. 31go przedłużyłem pozwolenie na wykonywanie lotów Auster'owi (wizyta ULC w Konstancinie).
Wyprawa na Muchowiec łatwa nie była. Przygotowania pod znakiem niespodzianek, zabrakło jednego pilota, dość dużo do zrobienia przed, jeszcze pogoda niejasna rano w sobotę. Gorąco +35 stopni w niedziele. Lotnisko nie jest łatwe, pokazy - trochę za dużo latało na raz czasem... Podkreślić należy, że organizatorzy naprawdę miło mnie potraktowali. No i była szansa na polatanie nad rekonstrukcją Falaise '44 i pierwszy semi-acro pokaz Chipmunk'a nad Polską. Przyszli do nas entuzjaści pogadać, był fajny sprzęt rekonstruktorów, ciekawe rozmowy. Wracałem zmęczony, ale zadowolony. I choć chciałem trochę inaczej uczcić te "dni 303go" w 75 lat później - to było dobre wspominanie...

Radom
Po telefonie generała Tomka Drewniaka nie wypadało mi „być obrażonym” i mimo już krótkich terminów i słabego PR całej sprawy - wybrałem się na pokazy. W tym samym mniej więcej czasie zadzwonił Mark Rumble oraz Rupert Clark. Obydwaj szybko zdecydowali się na przylot do PL i wyprawę na Radom Air Show. Rupert latał na „Tornado” podczas Pustynnej Burzy w 1991 roku. Został zestrzelony i dostał się do niewoli. Potem kariera w RAF – wysokie stanowisko w tamtejszym szkoleniu. Ostatnia robota, w NATO, to szefowanie w bazie treningowej pilotów myśliwskich w Hiszpanii. Był kilka razy w Polsce na zaproszenie Sił Powietrznych jako konsultant. Przekonałem się, że jest miło pamiętany w Dęblinie. I nie tylko... Rupert kupił „Tiger Moth” rok przede mną i wdrażał mnie … a teraz przyszedł czas na moje dziękuje.
Przyleciał także Alan Reber z USA. Lata w United od prawie 30 lat i również jest właścicielem „Tiger Moth” - oczywiście w Stanach.
W czwartek przypomnieliśmy z Rupertem jak się lata Chipmunk'iem, a w piątek załoga Mark – Krzysztof wykonała kilka kręgów … i polecieliśmy. „Latające Muzeum” w trzy samoloty, sześciu pilotów, trzy narodowości. Szkoda, że taka wyprawa zginęła w gąszczu innych informacji z Air Show. Szkoda, że nie mogliśmy latać razem na pokazach. Było by to fajnie-symboliczne. Szkoda, że Air Show nie wysłał do nas wcześniej jakieś telewizji. Ale i tak przyjemne uczucie wykonanego zadania, a Radom Air Show 2015 było ogólnie sporym sukcesem. Mogę pogratulować moim wojskowym kolegom!
Rocznica "Bitwy o Anglię" była w Radomiu...dzięki chyba T-7230...ale była.
Rupert, Mark, Kamil, Krzysztof i Alan – dziękuję! Również kolegom z GHLP – szczególnie Wojtkowi i Robertowi!
Przez właściwie cały rok skupiałem się na operacjach "Latającego Muzeum" w Polsce. Pytanie co teraz? UK czy dalej skupić się PL? ;-)
Po telefonie generała Tomka Drewniaka nie wypadało mi „być obrażonym” i mimo już krótkich terminów i słabego PR całej sprawy - wybrałem się na pokazy. W tym samym mniej więcej czasie zadzwonił Mark Rumble oraz Rupert Clark. Obydwaj szybko zdecydowali się na przylot do PL i wyprawę na Radom Air Show. Rupert latał na „Tornado” podczas Pustynnej Burzy w 1991 roku. Został zestrzelony i dostał się do niewoli. Potem kariera w RAF – wysokie stanowisko w tamtejszym szkoleniu. Ostatnia robota, w NATO, to szefowanie w bazie treningowej pilotów myśliwskich w Hiszpanii. Był kilka razy w Polsce na zaproszenie Sił Powietrznych jako konsultant. Przekonałem się, że jest miło pamiętany w Dęblinie. I nie tylko... Rupert kupił „Tiger Moth” rok przede mną i wdrażał mnie … a teraz przyszedł czas na moje dziękuje.
Przyleciał także Alan Reber z USA. Lata w United od prawie 30 lat i również jest właścicielem „Tiger Moth” - oczywiście w Stanach.
W czwartek przypomnieliśmy z Rupertem jak się lata Chipmunk'iem, a w piątek załoga Mark – Krzysztof wykonała kilka kręgów … i polecieliśmy. „Latające Muzeum” w trzy samoloty, sześciu pilotów, trzy narodowości. Szkoda, że taka wyprawa zginęła w gąszczu innych informacji z Air Show. Szkoda, że nie mogliśmy latać razem na pokazach. Było by to fajnie-symboliczne. Szkoda, że Air Show nie wysłał do nas wcześniej jakieś telewizji. Ale i tak przyjemne uczucie wykonanego zadania, a Radom Air Show 2015 było ogólnie sporym sukcesem. Mogę pogratulować moim wojskowym kolegom!
Rocznica "Bitwy o Anglię" była w Radomiu...dzięki chyba T-7230...ale była.
Rupert, Mark, Kamil, Krzysztof i Alan – dziękuję! Również kolegom z GHLP – szczególnie Wojtkowi i Robertowi!
Przez właściwie cały rok skupiałem się na operacjach "Latającego Muzeum" w Polsce. Pytanie co teraz? UK czy dalej skupić się PL? ;-)
Dywizjon, samolot i jeden z wielu mechaników - Ryszard Kwiatkowski
Rysio we „Fly Past”! Czyli skromny szeregowy z 303, znany z hodowli królików i produkcji bigosu...w samym centrum świata warbird'ów, opowiada sobą o „Kościuszkowcach”. Bardzo jestem zadowolony – zwłaszcza, że patrz wpis niżej. Pan Richard Kornicki napisał, że cieszy się z „a fitter credited for his role … rather than just better know pilots”. Właśnie!
Oczywiście tekst jest o Dywizjonie, jego pilotach, pilotach, którzy latali na P3700. Zawsze jest tye do napisania, żeby historia nie zginęła! A tu nie wszyscy są... Załapałem się ja - do artykułu i na zdjęcia. Na stan wiedzy autora sprzed miesiąca miałem latać „P3700”, szykowała się fajna historyjka. Oczywiście marzeniem byłoby dla mnie przylecieć Hurricane z 303 do Polski, ale to się nie stanie. Gentlemen nie rozmawiają o pieniądzach. Właściwie dżentelmeni. Nie zawsze jest dobrze, pokazać, że się coś bardzo chce.
Szkoda.
...trzeba mieć swoje może jednak. Potrzebny jest rodzaj pracy zespołowej, na który nas już stać – ale tylko w małej grupie. To nie jest łatwe – ktoś stoi przy samolocie na pokazach, ktoś pisze posty i artykuły – a Jacek Mainka jest w gazetach. Ludzie „pracują na mnie” w pewnym sensie. Ja to doceniam. „Fitter'zy” są potrzebni, zawsze było i będzie ich wielu, wielu potrzebnych – żeby się coś mogło wznieść.
Czy mam pisać...że jest i odwrotnie...ja też pracuje na innych?
Wracam do artykułu i uśmiecham się z dumą. Rysiowy „P3700” jest faktem! Nie latam nim, też fakt. Nic nie jest łatwe, robimy małe kroki, nie chcemy się przewrócić.
Koresponduje sobie w sprawie Radomia z kolegami. No cóż – plan z przylotem „Spitfire” nie wypalił. Nie ma pieniędzy. Chciałem użyć „crowd funding”, ale jest kilka ale. Po rozmowach z Radomiem nie było na to okay - nie zdecydowaliśmy się.
Nie mamy zaproszenia na samoloty z latajacemuzeum.pl z Grupą i FHLP. Miejsca jest mało, ludzie wolą dużo eleganckiego huku. „Tiger Moth” z „Bitwy o Anglię” na końcu samolotów lotnictwa ogólnego raczej świadczyłby raczej o niezrozumieniu tematu, ale na wciskanie promocji (samolotu) Jacka Mainki nie mam(y) ochoty. Uważam, że albo tłumaczymy ludziom skąd to jest ten śmieszny dwupłatowiec, albo nic nie róbmy. Radom Air Show to jednak komercja i ja szanuje koncepcje organizatorów. Oni dowodzą, ja lubię jak jest porządek, przecież to ich impreza. Rozmawialiśmy kilkukrotnie – jest wzajemne zrozumienie – po prostu mają inną koncepcje.
Nota bene:. Z roku na rok coraz bardziej doceniam i szanuje wojskowych. Siły Powietrzne to coraz więcej fajnych ludzi. Proces jest jakby odwrotny do lotnictwa komercyjnego, w tym GA – ale nie chcę nikomu dosry... Chcę tylko naprawdę wyrazić uznanie dla wielu kolegów z Sił Powietrznych.
Ale się rozpisałem – cieszę się z wrześniowego „FlyPast”! Dzięki dla Richarda Pavera – Ryśki to fajne chłopaki.
Rysio we „Fly Past”! Czyli skromny szeregowy z 303, znany z hodowli królików i produkcji bigosu...w samym centrum świata warbird'ów, opowiada sobą o „Kościuszkowcach”. Bardzo jestem zadowolony – zwłaszcza, że patrz wpis niżej. Pan Richard Kornicki napisał, że cieszy się z „a fitter credited for his role … rather than just better know pilots”. Właśnie!
Oczywiście tekst jest o Dywizjonie, jego pilotach, pilotach, którzy latali na P3700. Zawsze jest tye do napisania, żeby historia nie zginęła! A tu nie wszyscy są... Załapałem się ja - do artykułu i na zdjęcia. Na stan wiedzy autora sprzed miesiąca miałem latać „P3700”, szykowała się fajna historyjka. Oczywiście marzeniem byłoby dla mnie przylecieć Hurricane z 303 do Polski, ale to się nie stanie. Gentlemen nie rozmawiają o pieniądzach. Właściwie dżentelmeni. Nie zawsze jest dobrze, pokazać, że się coś bardzo chce.
Szkoda.
...trzeba mieć swoje może jednak. Potrzebny jest rodzaj pracy zespołowej, na który nas już stać – ale tylko w małej grupie. To nie jest łatwe – ktoś stoi przy samolocie na pokazach, ktoś pisze posty i artykuły – a Jacek Mainka jest w gazetach. Ludzie „pracują na mnie” w pewnym sensie. Ja to doceniam. „Fitter'zy” są potrzebni, zawsze było i będzie ich wielu, wielu potrzebnych – żeby się coś mogło wznieść.
Czy mam pisać...że jest i odwrotnie...ja też pracuje na innych?
Wracam do artykułu i uśmiecham się z dumą. Rysiowy „P3700” jest faktem! Nie latam nim, też fakt. Nic nie jest łatwe, robimy małe kroki, nie chcemy się przewrócić.
Koresponduje sobie w sprawie Radomia z kolegami. No cóż – plan z przylotem „Spitfire” nie wypalił. Nie ma pieniędzy. Chciałem użyć „crowd funding”, ale jest kilka ale. Po rozmowach z Radomiem nie było na to okay - nie zdecydowaliśmy się.
Nie mamy zaproszenia na samoloty z latajacemuzeum.pl z Grupą i FHLP. Miejsca jest mało, ludzie wolą dużo eleganckiego huku. „Tiger Moth” z „Bitwy o Anglię” na końcu samolotów lotnictwa ogólnego raczej świadczyłby raczej o niezrozumieniu tematu, ale na wciskanie promocji (samolotu) Jacka Mainki nie mam(y) ochoty. Uważam, że albo tłumaczymy ludziom skąd to jest ten śmieszny dwupłatowiec, albo nic nie róbmy. Radom Air Show to jednak komercja i ja szanuje koncepcje organizatorów. Oni dowodzą, ja lubię jak jest porządek, przecież to ich impreza. Rozmawialiśmy kilkukrotnie – jest wzajemne zrozumienie – po prostu mają inną koncepcje.
Nota bene:. Z roku na rok coraz bardziej doceniam i szanuje wojskowych. Siły Powietrzne to coraz więcej fajnych ludzi. Proces jest jakby odwrotny do lotnictwa komercyjnego, w tym GA – ale nie chcę nikomu dosry... Chcę tylko naprawdę wyrazić uznanie dla wielu kolegów z Sił Powietrznych.
Ale się rozpisałem – cieszę się z wrześniowego „FlyPast”! Dzięki dla Richarda Pavera – Ryśki to fajne chłopaki.
Ryszard Kwiatkowski
Obok film. Fajny całkiem! BoB Poles jest dobrym pomysłem, może nie idealnym, ale trzeba się cieszyć, że jest. Miałem pomysły...i na wyprawę do PL...ale najważniejszą sprawą było to, że KAŻDY miał wiedzieć, że na zdjęciu - tym kilka postów niżej z RF-E P3700 - jest Ryszard Kwiatkowski. Nie wiem kto był obok niego, szkoda. Ale wiem kto tam jest na pewno i nie zapominajmy o Ryszardzie Kwiatkowskim. P3700 był jego maszyną i zaczęło się wszystko od tego zdjęcia - tego kilka postów niżej. Mechanicy byli naprawdę szanowani przez bohaterów pilotów, naprawdę. Nie ma sensu dyskutować kto miał jaki pomysł i kto co od kogo wziął, ale bardzo mi zależy, żeby Ryszard Kwiatkowski był i był podpisany sobą zanim to wszystko pójdzie w Świat Internetu for Ever. |
|

Wakacje!
Piekąc się dwa dni na lotnisku w Piotrkowie nie sposób nie zauważyć, że z punktu widzenia organizatorów/uczestników pokazów lotniczych - robota łatwa nie jest. Dobrze, że wyniki są. Piotrków był dla mnie dość udany, mimo, że bez Spitfire tym razem. Nie było również Chipmunk'a - logistyka... Będzie za rok!
Fly Fest zakończył blok czterech weekendów na pokazach. Jest przerwa do... Radomia? Czas na zajęcie się techniką i organizacją. Czas na Spitfire w UK...
Zdjęcie powyżej - Paweł Bondaryk. Przysłane z podpisem "pilot widzi, że my widzimy, że on widzi". Dzięki! Latanie pokazowe powinno być bezpieczne i dla publiczności. W tym najbardziej dla "spotters'ów" - największych miłośników naszych latających urządzeń...
Piekąc się dwa dni na lotnisku w Piotrkowie nie sposób nie zauważyć, że z punktu widzenia organizatorów/uczestników pokazów lotniczych - robota łatwa nie jest. Dobrze, że wyniki są. Piotrków był dla mnie dość udany, mimo, że bez Spitfire tym razem. Nie było również Chipmunk'a - logistyka... Będzie za rok!
Fly Fest zakończył blok czterech weekendów na pokazach. Jest przerwa do... Radomia? Czas na zajęcie się techniką i organizacją. Czas na Spitfire w UK...
Zdjęcie powyżej - Paweł Bondaryk. Przysłane z podpisem "pilot widzi, że my widzimy, że on widzi". Dzięki! Latanie pokazowe powinno być bezpieczne i dla publiczności. W tym najbardziej dla "spotters'ów" - największych miłośników naszych latających urządzeń...
Latające Muzeum PSP 1940 -1947
Filmy Krzysztofa podobają mi się. Składając czasem różne swoje - wiem, ile to pracy kosztuje. I trzeba mieć pomysły!
Latanie we cztery samoloty już jest ciekawe, wymaga planowania, nauki. De facto nie jest wcale takie bezpieczne. Trzeba uważać i nie radzę robić tego samemu w domu.
Dlaczego tak? Taki film? Otóż chcemy, żeby się rozniosło, że umiemy to wszystko robić. I utrzymywać takie samoloty w stanie lotnym, i pamiętać o naszych, i robić rzeczy ładne. W zeszłym roku udało się przyprowadzić "Supermarine Spitfire" do Polski. Po roku widzę, jak trudne to było, ile wymagało szczęścia. Zabrakło wtedy możliwości zaprezentowania takiego samolotu - zabrakło dużej imprezy ...i takiego filmu PRZED. Chciałbym to naprawić w 75 rocznicę "Bitwy o Anglię". Dać pouczestniczyć. Nawiasem mówiąc chciałbym powalczyć z mitem "Polscy lotnicy to Bitwa o Anglię i wszystko". Nie - to było 1940-47 i kilkanaście tysięcy ludzi, nie sam 303 w 1940.
Filmy Krzysztofa podobają mi się. Składając czasem różne swoje - wiem, ile to pracy kosztuje. I trzeba mieć pomysły!
Latanie we cztery samoloty już jest ciekawe, wymaga planowania, nauki. De facto nie jest wcale takie bezpieczne. Trzeba uważać i nie radzę robić tego samemu w domu.
Dlaczego tak? Taki film? Otóż chcemy, żeby się rozniosło, że umiemy to wszystko robić. I utrzymywać takie samoloty w stanie lotnym, i pamiętać o naszych, i robić rzeczy ładne. W zeszłym roku udało się przyprowadzić "Supermarine Spitfire" do Polski. Po roku widzę, jak trudne to było, ile wymagało szczęścia. Zabrakło wtedy możliwości zaprezentowania takiego samolotu - zabrakło dużej imprezy ...i takiego filmu PRZED. Chciałbym to naprawić w 75 rocznicę "Bitwy o Anglię". Dać pouczestniczyć. Nawiasem mówiąc chciałbym powalczyć z mitem "Polscy lotnicy to Bitwa o Anglię i wszystko". Nie - to było 1940-47 i kilkanaście tysięcy ludzi, nie sam 303 w 1940.

Nie może być za dobrze, ale jest nieźle
Lotnictwo i wszelkie sprawy organizacyjne z nim związane ... łatwe nie są. W weekend był Małopolski Piknik Lotniczy. Miejsce urocze, historyczne, dużo zapału poparte dobrym pomysłem i organizacją. Tylko otoczenie lotniska... ale to już nieco inna historia.
Jeszcze w piątek miałem pewność :-) że lecę trzema... Rzutem na taśmę Robert nie załatwił sobie wolnego i "Tiger Moth" został w Konstancinie. Mały problem z Austerem i pracowaliśmy do 1 w nocy, żeby przygotować samolot. W sobotę po starcie okazało się, że pewien drobiazg jednak nie jest w porządku. Lecieć dalej? Kamil mądrze zawrócił. Mówienie sobie nie - jak wszystko jest PRAWIE dobrze...jest największą sztuką. Dla mnie w sumie lekka klapa wizerunkowo (1/3 floty) plus pokazy do 1200ft QHN tylko (150m nad miastem) - czyli nawet tego Chipmunka nie można pokazać w locie do góry kółkami... ale ostatecznie było miło i bez strat w sprzęcie. Oglądając występy innych - tu nazwa nie padnie - to wcale nie jest takie oczywiste "nic nie połamać". Podkreślam - żadna satysfakcja, że komuś się coś zdarzy - tylko przypomnienie ...dla nas!
Czyli jak na zdjęciu - najgorsze omijamy, CAVOK-u nie ma, ale też jest ładnie... Dziękuję Krakowowi!!
Lotnictwo i wszelkie sprawy organizacyjne z nim związane ... łatwe nie są. W weekend był Małopolski Piknik Lotniczy. Miejsce urocze, historyczne, dużo zapału poparte dobrym pomysłem i organizacją. Tylko otoczenie lotniska... ale to już nieco inna historia.
Jeszcze w piątek miałem pewność :-) że lecę trzema... Rzutem na taśmę Robert nie załatwił sobie wolnego i "Tiger Moth" został w Konstancinie. Mały problem z Austerem i pracowaliśmy do 1 w nocy, żeby przygotować samolot. W sobotę po starcie okazało się, że pewien drobiazg jednak nie jest w porządku. Lecieć dalej? Kamil mądrze zawrócił. Mówienie sobie nie - jak wszystko jest PRAWIE dobrze...jest największą sztuką. Dla mnie w sumie lekka klapa wizerunkowo (1/3 floty) plus pokazy do 1200ft QHN tylko (150m nad miastem) - czyli nawet tego Chipmunka nie można pokazać w locie do góry kółkami... ale ostatecznie było miło i bez strat w sprzęcie. Oglądając występy innych - tu nazwa nie padnie - to wcale nie jest takie oczywiste "nic nie połamać". Podkreślam - żadna satysfakcja, że komuś się coś zdarzy - tylko przypomnienie ...dla nas!
Czyli jak na zdjęciu - najgorsze omijamy, CAVOK-u nie ma, ale też jest ładnie... Dziękuję Krakowowi!!

Klasyka po polsku, in English ...milestone :-)
Cały dzień traningu z Robertem i Kamilem. Przed wieczorem jeden lot w towarzystwie kamery i Krzysztofa Niewiadomskiego, który latał 152 z Jakubem Siemieniem. Drugi lot z aparatem Andrzeja Rutkowskiego z Maćkiem Dródźem.
Jeden obrazek obok, czekam na więcej wyników i plan - co z tym Artyści zrobią ;-)
Wysłałem do kolegów Anglików. "Zobaczcie - nad Polską umiemy zgromadzić trzy "wasze" Klasyki. Niezupełnie wasze - są również polskie, wszystkie mają kawał polskiej historii..."
Nie tyle jestem łasy na gratulacje ... choć wyniki z ich punktu widzenia są! ..lepsze niż ich u nich niekiedy. Odpisuje im "skoro uważacie, że dobrze poszło mi i paru kolegom mi pomagającym W CZASIE WOLNYM OD PRACY I INNYCH ZAJĘĆ - to ile dobrego zrobili przez ten sam czas ...17000 ludzi PSP w Wielkiej Brytanii pracując 24/7?"
Cały dzień traningu z Robertem i Kamilem. Przed wieczorem jeden lot w towarzystwie kamery i Krzysztofa Niewiadomskiego, który latał 152 z Jakubem Siemieniem. Drugi lot z aparatem Andrzeja Rutkowskiego z Maćkiem Dródźem.
Jeden obrazek obok, czekam na więcej wyników i plan - co z tym Artyści zrobią ;-)
Wysłałem do kolegów Anglików. "Zobaczcie - nad Polską umiemy zgromadzić trzy "wasze" Klasyki. Niezupełnie wasze - są również polskie, wszystkie mają kawał polskiej historii..."
Nie tyle jestem łasy na gratulacje ... choć wyniki z ich punktu widzenia są! ..lepsze niż ich u nich niekiedy. Odpisuje im "skoro uważacie, że dobrze poszło mi i paru kolegom mi pomagającym W CZASIE WOLNYM OD PRACY I INNYCH ZAJĘĆ - to ile dobrego zrobili przez ten sam czas ...17000 ludzi PSP w Wielkiej Brytanii pracując 24/7?"
Dęblin - 90 lecie Wyższej Oficerskiej Szkoły Sił Powierznych
Międzynarodowe Pokazy Lotnicze - stąd załogi międzynarodowe :-) polsko-brytyjsko ...argentyńskie. W locie do - w luźnym szyku ze Stearman'em Matusza Stramy. W locie powrotnym w przedniej kabinie Tigera Richard Kornicki - patrz film poniżej. Dziękuję za gościnę i jak zwykle przepraszam odwiedzających za swoje "skupienie na sprawach lotniczych". Miło, że tyle ludzi interesuje się Latającym Muzeum. Zdjęcia w powietrzu - z przebazowania...
Międzynarodowe Pokazy Lotnicze - stąd załogi międzynarodowe :-) polsko-brytyjsko ...argentyńskie. W locie do - w luźnym szyku ze Stearman'em Matusza Stramy. W locie powrotnym w przedniej kabinie Tigera Richard Kornicki - patrz film poniżej. Dziękuję za gościnę i jak zwykle przepraszam odwiedzających za swoje "skupienie na sprawach lotniczych". Miło, że tyle ludzi interesuje się Latającym Muzeum. Zdjęcia w powietrzu - z przebazowania...
Spotkanie w Northolt
Mimo nienajlepszej pogody dzień otwrty z okazji 100 lecia bazy Northolt był dla mnie udany. Pokazy - z kilkunastu zaplanowanych - miały tylko 5 punktów. Nie było przelotu Red Arrows i BBMF... Nie przyleciały "polskie" Spitfire i Hurricane z HAC. Polską szachownice nosił tylko ...Tiger Moth Johna Kaye Kurowskiego! Tak, ten typ często "ratuje sytuację"... ;-) Brak pokazów i przylotów był syymboliczny - był czas dla Weteranów. Oto film z kanału Ambasady Polskiej w Londynie. Dobra robota - takie okazje w takim składzie TRZEBA utrwalać! |
|
Po dniu nie-za-specjalnym... ...należy podreperować morale lataniem we dwa samoloty...
Projekt Ambasady Polskiej w Londynie ...ruszył 10 czerwca... Hurricane RF-E w głównej roli ...drugoplanowej :-) Oto link.
Zaczyna się sezon
...pokazów lotniczych. Od kilku lat mam wrażenie, że informacyjnie dzieje się różnie. A przecież warto jest wiedzieć po co jedziemy, często dość daleko. Jeżeli jakiś samolot jest na stronie i okazuje się, że go nie ma na pokazach i nigdy nie miało być - to jest nie fair. Nie będzie w Dęblinie Spitfire ani Hurricane. Oczywiście chciałbym, więcej - jeszcze niedawno była na to szansa. Ale Hurricane za darmo do Polski nie przyleci, ja nim nie latam zresztą... Za to jest Tiger Moth, Chipmunk i Auster. Są i mogą być w Dęblinie - co najmniej dwa z nich. Planuję Dęblin, Kraków i Piotrków na razie na Tiger Moth / Auster / Chipmunk. Radom w sierpniu... ewentualnie WTEDY coś jeszcze spróbuje przyprowadzić... |

WZL Bydgoszcz
W sobotę dzień w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr.2 w Bydgoszczy na Air Fair. Wyprawa pod wiatr akurat tego dnia całkiem daleka jak dla Chipmunka. Tiger Moth nie dał by rady z ...lotniskiem. Dobrze 3 km kołowania po lądowaniu i jeszcze więcej do startu. Gdyby udało się użyć pasów trawiastych bliżej wystawy - można byłoby sprowadzić jeszcze więcej zabytków. Było i słusznie - przecież to tak bardzo historyczne miejsce! Gratuluję - wystawa i targi ciekawe, bardzo dużo ludzi, ale wszystko opanowane i zorganizowane. Chipmunk pasował do Jak-18, CSS-13, repliką RWD-5 i Stearmanem.
Do MiG-29 z Fericiem i F-16 pasowałby Hurricane RF-E z HAC - prawda?
W sobotę dzień w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr.2 w Bydgoszczy na Air Fair. Wyprawa pod wiatr akurat tego dnia całkiem daleka jak dla Chipmunka. Tiger Moth nie dał by rady z ...lotniskiem. Dobrze 3 km kołowania po lądowaniu i jeszcze więcej do startu. Gdyby udało się użyć pasów trawiastych bliżej wystawy - można byłoby sprowadzić jeszcze więcej zabytków. Było i słusznie - przecież to tak bardzo historyczne miejsce! Gratuluję - wystawa i targi ciekawe, bardzo dużo ludzi, ale wszystko opanowane i zorganizowane. Chipmunk pasował do Jak-18, CSS-13, repliką RWD-5 i Stearmanem.
Do MiG-29 z Fericiem i F-16 pasowałby Hurricane RF-E z HAC - prawda?

Konferencja w PWSZ Chełm
Bardzo fajna wyprawa. Pierwszy raz byłem w Depułtyczach Królewskich - bardzo ładne miejsce, nowe, zadbane, pięknie dookoła. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie - nowo wyposażona, wszystko zadbane i zorganizowane. Studenci mają mundury (ćwiczą musztrę!). Konferencja udana, dobrze zorganizowana. Piękna pogoda. Generalnie dobre dwa dni.
Rozumiem, że studenci nie mają łatwego życia. Wszystko kosztuje i trzeba się skupić na sprawnym robieniu kariery w zawodzie. Ja bym tak robił. Jakaś "Bitwa o Anglię" i jej bohaterowie wydają się bardzo odlegli od problemów teraźniejszości.
Myślę jednak, że ten dzień kiedyś wróci. Kiedyś już wszyscy młodsi koledzy ze zdjęcia będą latać w jakieś środkowowschodniej linii i zaczną zastanawiać się co zrobić z czasem i pieniędzmi... Będą mogli sobie przypomnieć, że MY mamy lotniczą historię, którą nie mogą się pochwalić inni - ci więksi i bogatsi. Trzeba wiedzieć skąd sie przyszło, żeby pewnie zmierzać dalej. I to był dzień na ten temat...
Bardzo fajna wyprawa. Pierwszy raz byłem w Depułtyczach Królewskich - bardzo ładne miejsce, nowe, zadbane, pięknie dookoła. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie - nowo wyposażona, wszystko zadbane i zorganizowane. Studenci mają mundury (ćwiczą musztrę!). Konferencja udana, dobrze zorganizowana. Piękna pogoda. Generalnie dobre dwa dni.
Rozumiem, że studenci nie mają łatwego życia. Wszystko kosztuje i trzeba się skupić na sprawnym robieniu kariery w zawodzie. Ja bym tak robił. Jakaś "Bitwa o Anglię" i jej bohaterowie wydają się bardzo odlegli od problemów teraźniejszości.
Myślę jednak, że ten dzień kiedyś wróci. Kiedyś już wszyscy młodsi koledzy ze zdjęcia będą latać w jakieś środkowowschodniej linii i zaczną zastanawiać się co zrobić z czasem i pieniędzmi... Będą mogli sobie przypomnieć, że MY mamy lotniczą historię, którą nie mogą się pochwalić inni - ci więksi i bogatsi. Trzeba wiedzieć skąd sie przyszło, żeby pewnie zmierzać dalej. I to był dzień na ten temat...

Obiecane w poprzednim wpisie - z cyklu "to się dzieje naprawdę"
20 maja, kilka mil na północ od Duxford, na 4300 feetów, leci sobie koło mnie "Hurricance" RF-E P3700. Ferić czy Wunche? Jest 3-4 metry niżej, na rozpiętość skrzydeł. Jest dość termnicznie, trochę góra - dół. Mocne słońce, silne kolory.
Zobaczcie sami.
Zrobione sprzętem nieprofesjonalnym, sorry, Richard zrobił lepsze! Pilotuje Dave Harvey - znany z pokazów w Dęblinie, Góraszce i Płocku w 2010 roku.
To pierwszy lot, oblot, samolotu w 2015. Poza testami i dwoma próbnymi pokazami - Richard Paver zrobił piękne zdjęcia. Wszystko w ramach przygotowań do dużego show nad Duxford w ten weekend.
Clive Denny malował jeszcze Odznakę Kościuszkowską, jak przyjechałem. Jak w 1940 - jeszcze schła, jak wypychaliśmy samolot z hangaru. Wyjątkowo nie malowali Robert i Wojtek, ale uczestniczyli w projekcie oczywiście.
Na P3700 P/O Mirosław Ferić zestrzelił Me-109 6 września, a Sgt Kazimierz Wünsche wyskoczył poparzony 9 września. Pamiętam, jak jedząc rysiowy bigos przy dużym stole w mieszkaniu na Słowackiego pan Kazimierz (wtedy pilot LPR na Babicach) opowiadał... Wtedy dowiedziałem się o zbiorniku rezerwowym przed/nad kolanami w "Hurricane" i jaka jest różnica między działaniem gaśnicy i koca gaśniczego...
Mam jego szalik, w zasadzie ca. 1/3 - haftowaną przez niego...
Co dalej? RF-E ma oczywiście zabook'owane imprezy w Anglii. Ambasada Polska będzie wykorzystywać fakt w swoich akacjach promujących udział Polaków w BoB. Dobrze, trzeba się promować!
PS: Tak, XII nie I, za dużo o 2 k-m na skrzydło. Może zamalujemy.
Odbyłem wiele rozmów. Dyrektor Radwan chciał sprowadzić RF-E w czerwcu, jeszcze Leszno, ale generalnie jest może 1/3 pieniędzy. Ja po "szaleństwach" zeszłorocznych nie mam skąd... no i widzę pewien sens bycia RF-E w Anglii. Tam tych pokazów / wydarzeń / funduszy - jest dużo. W Polsce ... jesteście Wy - nie ma co narzekać ;-) ...w każdym razie nie umiem przelotu do Polski na razie zorganizować, tak - staram się. Tymczasem mój mały plan, żeby szeregowy (wtedy) Ryszard Kwiatkowski też miał jakiś swój samolot, się udał. To Jego Odznaka...
20 maja, kilka mil na północ od Duxford, na 4300 feetów, leci sobie koło mnie "Hurricance" RF-E P3700. Ferić czy Wunche? Jest 3-4 metry niżej, na rozpiętość skrzydeł. Jest dość termnicznie, trochę góra - dół. Mocne słońce, silne kolory.
Zobaczcie sami.
Zrobione sprzętem nieprofesjonalnym, sorry, Richard zrobił lepsze! Pilotuje Dave Harvey - znany z pokazów w Dęblinie, Góraszce i Płocku w 2010 roku.
To pierwszy lot, oblot, samolotu w 2015. Poza testami i dwoma próbnymi pokazami - Richard Paver zrobił piękne zdjęcia. Wszystko w ramach przygotowań do dużego show nad Duxford w ten weekend.
Clive Denny malował jeszcze Odznakę Kościuszkowską, jak przyjechałem. Jak w 1940 - jeszcze schła, jak wypychaliśmy samolot z hangaru. Wyjątkowo nie malowali Robert i Wojtek, ale uczestniczyli w projekcie oczywiście.
Na P3700 P/O Mirosław Ferić zestrzelił Me-109 6 września, a Sgt Kazimierz Wünsche wyskoczył poparzony 9 września. Pamiętam, jak jedząc rysiowy bigos przy dużym stole w mieszkaniu na Słowackiego pan Kazimierz (wtedy pilot LPR na Babicach) opowiadał... Wtedy dowiedziałem się o zbiorniku rezerwowym przed/nad kolanami w "Hurricane" i jaka jest różnica między działaniem gaśnicy i koca gaśniczego...
Mam jego szalik, w zasadzie ca. 1/3 - haftowaną przez niego...
Co dalej? RF-E ma oczywiście zabook'owane imprezy w Anglii. Ambasada Polska będzie wykorzystywać fakt w swoich akacjach promujących udział Polaków w BoB. Dobrze, trzeba się promować!
PS: Tak, XII nie I, za dużo o 2 k-m na skrzydło. Może zamalujemy.
Odbyłem wiele rozmów. Dyrektor Radwan chciał sprowadzić RF-E w czerwcu, jeszcze Leszno, ale generalnie jest może 1/3 pieniędzy. Ja po "szaleństwach" zeszłorocznych nie mam skąd... no i widzę pewien sens bycia RF-E w Anglii. Tam tych pokazów / wydarzeń / funduszy - jest dużo. W Polsce ... jesteście Wy - nie ma co narzekać ;-) ...w każdym razie nie umiem przelotu do Polski na razie zorganizować, tak - staram się. Tymczasem mój mały plan, żeby szeregowy (wtedy) Ryszard Kwiatkowski też miał jakiś swój samolot, się udał. To Jego Odznaka...
Nieśmiało
75 rocznica "Bitwy o Anglię". Dzieje się - czy raczej - przygotowuje się wiele. Jedna ze spraw zaczęła się jeszcze w grudniu. Powinienem napisać "historia zaczęła się 5 lat temu", kiedy to Historic Aircraft Collection polski "Spitfire" Mark V utknął w Modlinie z niesprawnością. Spędziliśmy wiele, wiele roboczogodzin, żeby honorowo, szybko i beznakładowo dla właścicieli - naprawić Spit'a i wysłać go z Charlie Brown'em do Anglii. Towarzyska znajomość z HAC zamieniła się w bardziej konkretną...
Przez następne 2-3 lata rozmawialiśmy o lataniu "Hurricane" (bo przecież prosty i tańszy od "Spitfire"), ale nic z tego nie wyszło.
W grudniu telefon. "Chcemy przemalować naszego Hurricane w polskie barwy, mieć polską parę". Świetnie. Zdjęcie Rysia... Te, które podobało mi się najbardziej, było z RF-E. Były trzy różne -E... Ale o tym po tym.
Samolot został pomalowany. Polska Ambasada porozumiała się z HAC i będzie wykorzystywać samoloty do akcji promocyjnej dokonania polskich lotników w Wielkiej Brytanii. Polskie samoloty polecą do Northolt - "Hurricane" z 303 po raz kolejny stamtąd wystartuje.
Nie muszę dodawać, że trochę w to władowałem energii.
Może jest i element egoizmu i egocentryzmu ... jakoś mi nie do końca z tym wygodnie, że ktoś się w sumie bawi czymś, co komuś innemu (dobra: mi!) jest dość silnym symbolem. Może przesadzam z "zabawą" - utrzymanie takiego samolotu to poważna sprawa.
Zobaczymy jak się sprawy potoczą. W 1940 też nie od razu wszystko było takie oczywiste. Odkąd pomyliłem się publicznie z datą przylotu mojego "Chipmunk'a" o 2 lata - wiem, że czasem lepiej nie zapeszać...choć był/jest inny projekt.
Cieszę się, że polska para jest, że się coś pozytywnego dzieje. Rysiowy samolot można dotknąć. Oczywiście samolot, który na w logbooku pan Franciszek Kornicki. Tak - latał również tym egzemplarzem "Spitfire", który ma HAC.
Posiedziałem w samolocie prawie miesiąc temu.
Pewnie, że chciałbym do Polski i 30 sierpnia nad Warszawę ... ale niech on może lata na brytyjskim niebie i przypomina im te czasy?
W każdym razie dziele się zdjęciami. Premiera jutro - w sensie pierwszy lot "Hurricane" w tym malowaniu i w tym sezonie. Jest dłuższa historia - na przyszły raz...
Urodziny Andrzeja
Mieliśmy wczoraj w Konstancinie ciekawą operacje. Użycie mojego samolotu, śmigłowca, koordynacja 30+ ludzi urytych w hangarze itp. Monia zorganizowała niespodziankę dla Andrzeja. Tiger Moth, bez drążka w przedniej kabinie, posłużył jako załogowy powietrzny dostarczyciel tortu. Czyli ZPDT - jakoś tak? Pewnie w wojsku były jakiś-taki skrót... ...najbardziej byłem zadowolony z koordynacji w czasie i przestrzeni typu siły powietrzne. Czego się Andrzej domyślał będąc wieziony do Konstancina wie on sam tylko. Niespodzianka zadziałała... Może nieco dało mu do myślenia pytanie otwierającego bramę pana Jurka - "państwo też do Andrzeja?" ... Attention to the details, communication and teamwork!!! Zdjęcia z lewej - moje i Beaty. Przyszedł maj
Wczoraj mieliśmy ciekawą rozmowę z kolegą. Targi w Friedrichshafen: był mini-Mustang, P-51 w skali, napędzany Rotax'em. Ale dodatkowo... głośniki i mini-wytwornica dymu... żeby odwzorować uruchamianie silnika. Czy się wyśmiewam? Nie. Dane mi jest co pewien czas odpalać prawdziwego Merlina. I Gipsy Major'a... Też prawdziwego! Pewnie kiedyś wszystkie te prawdziwe zajmą swoje miejsce obok średniowiecznych zbroi. Szkoda, ale takie życie. Carpe diem... Rzepak już prawie gotowy do bycia tłem. |
Spitfire 2015
Piękna pogoda - czas na latanie! Wyż nad Anglią w zeszłym tygodniu został wykorzystany do wznowienia się na Spitfire TE184. Stres jest, to bardzo droga zabawka, nie latałem ponad pół roku. Ogólnie wszystko jest drogie, abo skomplikowane, albo jedno i drugie ;-) Żeby nie przesadzić - wybrałem się na lot w rejonie. Jeszcze przed odpaleniem silnika zamieniłem trzy zdania z załogą CASA z Krakowa. "Polish chic-chat" ponownie na częstotliwości Biggin Hill 128.4. Mam nadzieję na na więcej korespondencji radiowej Spitfire - polskie samoloty wojskowe. Najlepiej nad Polską. Oczywiście wymaga to zainteresowania najwyższych szefów, muszę wymyślić fundusze. Potrzeba dużo pracy zespołowej również oraz przychylności właściciela(i) samolotu. Zainteresowanie jest! Zobaczymy czy uda się zorganizować. Na Radom? Może wcześniej? Spitfire razem z myśliwcami SP? Było by (...) !!! Drugim celem wyprawy do UK było obejrzenie drugiego historycznego samolotu... Ale o tym - po tym... :-) |
Teraz polskie
Wszystkie trzy mają odebrane polskie świadectwa. Praca nigdy się nie kończy, ale teraz jestem po "zimowych robotach" i po "robotach papierowych".
Czas na WIĘCEJ latania. Jak widać! Przy okazji fajne zdjęcia Przemysława Maliszewskiego www.jimixphoto.com.
Wszystkie trzy mają odebrane polskie świadectwa. Praca nigdy się nie kończy, ale teraz jestem po "zimowych robotach" i po "robotach papierowych".
Czas na WIĘCEJ latania. Jak widać! Przy okazji fajne zdjęcia Przemysława Maliszewskiego www.jimixphoto.com.
Do kolegów Dochodzi miesiąc od katastrofy w Alpach. Nigdy nie piszę o pracy, jak widać, ale sprawa mnie dotknęła wyjątkowo. Ani myślę w trzech linijkach tematu - tego wydarzenia - analizować. Dobry rok, zanim się skuszę, choć w codziennej pracy wnioski trzeba nieco szybciej. Natomiast wydaje mi się jakimś kompletnym kosmosem sytuacja pierwszych 1-2 tygodni. Codziennie JA wstaje z "co się ciekawego dziś wydarzy?". Gdzie polecę, co zrobię. "Co zrobię lepiej?" I lekka trema - "co mogę zrobić gorzej?" "Niedobrze byłoby zrobić coś głupiego..." I chowając samoloty do hangaru (lub jadąc do domu z lotniska) myślę sobie "o zrealizowaniu zadania na dziś: plus i minusy". Innymi słowy - de-briefing. Oczywistością jest, że nie jestem ani jedyny ani wyjątkowy w tym rzemiośle. A nagle okazuje się, że się trzeba tłumaczyć, że się nie mam załamania nerwowego. Że trudne znaczy dla nas ciekawe. I tak dalej. Jakiś kosmos. Cholera - może wszyscy nowi chcą po prostu ładnie wyglądać w mundurach wśród stewardes na FB? I się popłaczą i będą tupać nóżkami, jak się im nie uda? Ile będą zarabiać - bo "mieć" zawsze lepsze niż "być"? Coś jest ze mną źle? No i w weekend zdarzyło mi się ciekawe spotkanie z pilotem innego rodzaju lotnictwa. Innego - a ilustracją jest ten film. Genialnie prosto powiedziane:. "NIE robimy tak, jak wczoraj - bo to nie ma sensu. Każdy lot czegoś uczy...". Prosta sentencja "z telefizora dla prostych ludzi" wraca wiarę w! Prawda - "Tiger Moth" to nie F-16... ale nie każdy pilot F-16 umie rozłożyć i złożyć swój samolot ;-) Zresztą oni to świetnie wiedzą - wiedzą, że nauka nigdy się nie skończy. Najważniejsze: ludzie naprawdę kochają, to co robią w lotnictwie. Jak ja. Ufff... Ten film to reklama całego programu i zespołu i ich trudnej pracy w blasku fleszy (co w pełni rozumiem!). "Staramy się!" "Mamy nowoczesne lotnictwo!" Dobre! Fajnie! |
|

Mój Świat do góry nogami
Stało się: typ DH82A Tiger Moth ponownie na znaki SP. To drugi raz - pierwszy raz był przed wojną, jakieś 83 lata temu. Mój dobrze zorganizowany Świat współpracy z UK CAA i DHSL właśnie wywróciłem do góry nogami ... aby tworzyć nowe możliwości.
Zdjęcie Piotra Gligi dobrze ilustruje sprawy - robimy rzeczy niezwykłe starymi samolotami :-)
Loty kontrolne zakończono. Jakiś czas upłynie zanim samolot SP-YAA (który ma nadal T-7230 na kadłubie, ważne!) dostanie świadectwo rejstracji. Wtedy koniec papierów - czas rozpocząć sezon na dobre. Jest kilka imprez, w których uczestniczyć będą samoloty "Latającego Muzeum" - w tym zapewne Chełm, Dęblin, Kraków, Piotrków Trybunalski, Radom i Sobienie. Czekam na różne tak-nie. Nie tylko sprawność techniczna samolotów, ale i wolne załogantów ogranicza możliwości.
Stało się: typ DH82A Tiger Moth ponownie na znaki SP. To drugi raz - pierwszy raz był przed wojną, jakieś 83 lata temu. Mój dobrze zorganizowany Świat współpracy z UK CAA i DHSL właśnie wywróciłem do góry nogami ... aby tworzyć nowe możliwości.
Zdjęcie Piotra Gligi dobrze ilustruje sprawy - robimy rzeczy niezwykłe starymi samolotami :-)
Loty kontrolne zakończono. Jakiś czas upłynie zanim samolot SP-YAA (który ma nadal T-7230 na kadłubie, ważne!) dostanie świadectwo rejstracji. Wtedy koniec papierów - czas rozpocząć sezon na dobre. Jest kilka imprez, w których uczestniczyć będą samoloty "Latającego Muzeum" - w tym zapewne Chełm, Dęblin, Kraków, Piotrków Trybunalski, Radom i Sobienie. Czekam na różne tak-nie. Nie tylko sprawność techniczna samolotów, ale i wolne załogantów ogranicza możliwości.

Swieta
Czas odpoczynku - czyli myśle nad pracami, ktore zostaly do wykonania. Na przyklad smarownie - rysunek.
A Wy? Może wolna godzinka lub dwie? Oto film zrealizowany na podstawie ksiazki napisanej przez uczestnika "Bitwy o Anglie". Mial 18 lat, kiedy zdecydowal sie wstapic do RAF i akurat wybuchla wojna. Szkolenie na "Tiger Moth" i potem "Harvard IIB" - znajoma droga dla mnie. Nastepnie "Spitfire" w 92. dywizjonie...
First Light
Czas odpoczynku - czyli myśle nad pracami, ktore zostaly do wykonania. Na przyklad smarownie - rysunek.
A Wy? Może wolna godzinka lub dwie? Oto film zrealizowany na podstawie ksiazki napisanej przez uczestnika "Bitwy o Anglie". Mial 18 lat, kiedy zdecydowal sie wstapic do RAF i akurat wybuchla wojna. Szkolenie na "Tiger Moth" i potem "Harvard IIB" - znajoma droga dla mnie. Nastepnie "Spitfire" w 92. dywizjonie...
First Light
Tiger Moth
Jako, że to strona "Tiger Moth" - co z T-7230? Wszystko okay, lata sobie... ...jak widać na zdjęciach Krzysztofa Łączkowskiego z zeszłego piątku.
Jako, że to strona "Tiger Moth" - co z T-7230? Wszystko okay, lata sobie... ...jak widać na zdjęciach Krzysztofa Łączkowskiego z zeszłego piątku.
Teraz SP-YAC
No cóż, "Teraz Polska". Przez osiem lat starałem się nauczyć wszystkiego co potrzebne i pracować z Anglikami. Ale żeby ruszyć dalej - w kierunku dobrego, bezpiecznego, dostępnego i rozwijającego się "historycznego lotnictwa" U NAS trzeba zrobić TEN KROK. Koszty ściągania mechaników do Polski nie jest aż taki wysoki, ich płace nie są aż tak wygórowane. To się będzie nadal odbywać. Problem w tym, że samoloty historyczne trzeba doglądać i naprawiać codziennie prawie. Jak to robić z Anglii? Nie zawsze fikcją jest uznanie, że stary samolot ma obsługę dwa razy w roku. Dobrze odbudowany, po okresie 2-3 lat latania-napraw - rzeczywiście będzie bezawaryjny. Znam taki przypadek dobrze. To również działa. "Spitfire" ma taki system - przy jakiś 25h wylatanych w roku - pasuje. Moje samoloty są bliższe hasła "powoli do przodu", latają do 80h w roku, są proste konstrukcyjne i MUSZĘ się nimi zajmować. Także... SP-YAC prezentuje się całkiem dobrze na "Chipmunk" WD322. Widać? Pierwszy DHC-1 na polskich znakach. Wysłałem w Świat pytanie - ciekawe co by powiedział Konstruktor "Jaki" Jakimunk? Papiery
Trwa teoretycznie nieciekawy zimowy okres prac hangarowych. Jest zimno do pracy na ogół, ale jest i czas na dość dokładne zaplanowanie zajęć, zamówienie części, odbiór ich, remonty podzespołów. Auster przeszedł większość przewidzianych prac. Chipmunk i Tiger Moth przeszły "50h" i teraz czekają na przerejstrowanie na SP-. Powstają papiery... No właśnie! Oczywiście z wielką powagą podchodzę to tego "co można i co nie można". Nie mam licencji mechanika, jest mechanik licencjonowany. Pracujemy razem, bo formalnie... eh, jest sporo zawiłości. Moje samoloty od początku miały służyć NAUCZENIU się PONOWNE "jak to się robi". Do nauki niezbędne jest posiadanie sprzętu i dokumentacji - koniecznie autentycznych (w miarę!). Niepotrzebnie nie należy obniżać wartości replik - nie o to chodzi - ale jest to zupełnie inny świat - w porównaniu do prawdziwych, odbudowanych, historycznych samolotów. Samolotów np. z IWŚ nie da się na ogół inaczej, niż jako repliki - choć zachęcam do śledzenia HAC DH-4. Pokazy - za każdym razem rozmontować, przewieść, zmontować! Tak - silnik jest orginalny!! Generalnie wrzucanie do jednego kotła ULM-ów, replik i samolotów historycznych to niewiedza. Ale - jak już napisałem - spokojnie. Wszystkiego się z wolna należy nauczyć. I koniecznie zdobyć PAPIER! Musiało to być trudne (nurzące) szkolenie skoro Rysio przywiózł i przechował PAPIER (na zdjęciu). Jak ten 5 czy 8 latek zapamiętałem: "lubiłem malować, ale nie cierpiałem rozkręcać i myć tego całego wyposażenia..." Zdobyte z trudem - cenne... :-) Latanie różne
W styczniu udało się wykonać kilka ważnych czynności obsługowych w latającegomuzeum.pl i całkiem sporo latania jak na zimę. Za każdym razem jestem jednak nieźle zmęczony takim dniem na (zimnym) lotnisku. Moja "praca zawodowa" dostarcza pięknych, lotniczych widoków, ale i skutecznie opóźnia działania przy dokumentacji. Przepisanie samolotu DHC-1 na SP-... idzie do przodu. Przed komputerem jest cieplej, ale czasem muszę robić "wycieczki" gdzieś ...aby tak zupełnie nie utonąć w schematach i procedurach. Wycieczka-film z 23 Bazy obok. Latanie piękne jest! Tutaj inna, jak dla mnie, postać. Ponad 100tys. widzów - gratuluje ciesząc się reklamą PSP/PAF. A tak w ogóle - 1940 rok plus 75 lat mamy i wszelkie lotnicze skojarzenia z "Bitwą o Anglię" i 303 będą się przewijać. Gdyby tak udało się przylecieć Spitfire lub Hurricane w tym roku... Pracuje więc nad tym również... |
|
Wszystkie jednego dnia
Połowa stycznia normalnie oznacza prace przy dokumentacji i sprzęcie. Tak w istocie jest, ale pogoda z +10 stopni i pięknym słońcem umożliwia przepalenie silników. Auster jest z powrotem sprawny, więc udało się polecieć wszystkimi trzema w tym samym, ciągle jeszcze krótkim, dniu.
Połowa stycznia normalnie oznacza prace przy dokumentacji i sprzęcie. Tak w istocie jest, ale pogoda z +10 stopni i pięknym słońcem umożliwia przepalenie silników. Auster jest z powrotem sprawny, więc udało się polecieć wszystkimi trzema w tym samym, ciągle jeszcze krótkim, dniu.

2015
2 stycznia i sezon 2015 rozpoczęty. Lot Chipmunk'em. Taki właśnie widok. Od 11 chmury, wiatr i deszcz.
Przez dwa ostanie lata plan na rok składał się z konieczności dokończenia projektu w Anglii i przeprowadzenia samolotu do Polski. 2013 to Tiger Moth, 2014 to Chipmunk. W 2012 musiałem przeprowadzić Tiger'a do UK, a w 2011 był projekt Auster do PL. Za każdym razem byłem zależny od innych. Opóźnienia. Ustawiałem sobie wolne w pracy, kupowałem bilety - a coś / ktoś nie zdążał. Bardzo stresujące to było, przyznaje.
Po raz pierwszy nie mam takiego dużego projektu do wykonania. Co prawda trudno nazywać małym projektem zarządzanie trzema samolotami. Wyzwanie jest samo w sobie.
Chcę teraz przerejstrować Tiger Moth'a i Chipmunk'a na polskie znaki.
Poza tym - chcę kontynuować latanie Spitfire, może Hurricane. Może do Polski - przecież to rok 75 lecia "Bitwy o Anglię". Plan się precyzuje. Niestety jest to znowu coś niezależne ode mnie...mogę się tylko starać... Przygoda!
2 stycznia i sezon 2015 rozpoczęty. Lot Chipmunk'em. Taki właśnie widok. Od 11 chmury, wiatr i deszcz.
Przez dwa ostanie lata plan na rok składał się z konieczności dokończenia projektu w Anglii i przeprowadzenia samolotu do Polski. 2013 to Tiger Moth, 2014 to Chipmunk. W 2012 musiałem przeprowadzić Tiger'a do UK, a w 2011 był projekt Auster do PL. Za każdym razem byłem zależny od innych. Opóźnienia. Ustawiałem sobie wolne w pracy, kupowałem bilety - a coś / ktoś nie zdążał. Bardzo stresujące to było, przyznaje.
Po raz pierwszy nie mam takiego dużego projektu do wykonania. Co prawda trudno nazywać małym projektem zarządzanie trzema samolotami. Wyzwanie jest samo w sobie.
Chcę teraz przerejstrować Tiger Moth'a i Chipmunk'a na polskie znaki.
Poza tym - chcę kontynuować latanie Spitfire, może Hurricane. Może do Polski - przecież to rok 75 lecia "Bitwy o Anglię". Plan się precyzuje. Niestety jest to znowu coś niezależne ode mnie...mogę się tylko starać... Przygoda!

Brytyjski miesięcznik AEROPLANE opublikował artykuł Peter'a Arnolda o drodze polskiego pilota do latania na Spitfire. To moja historia, to przede wszystkim historia Rysia i Jerzego. Kilkanaście lat marzeń i "pracy u podstaw", a potem 7 lat dość ciężkiej, choć bardzo przyjemnej, pracy hangarowej w Anglii i Polsce. Tak - po Wigilii 2006 roku robiłem listę Tiger Moth'ów - do odwiedzin i ewentualnego zakupu.
Potem były wyloty do Anglii - przestałem liczyć po około 30. ALE wokół projektów zbierał się życzliwy zespół pomocników. W 2010 roku zabrałem/śmy się za Austera, a bazą stało się Wickenby. W tym samym czasie doszedł projekt Harvard Marcina Kubraka. Od 2011 stresowałem się kolejnym projektem - Chipmunk. Bez wszystkich części składowych nie byłoby końcowego efektu.
Takie podsumowanie ... dlatego że jest koniec roku dobry okres do podsumowań :-) ...oczywiście ta okładka. Na pierwsze strony zasłużyli sobie polscy lotnicy PSP 1940-47. W 2006 roku nie planowałem czegoś takiego jak okładka Aeroplane w 2014. Poza wszystkim - nie zasłużyłem. Ale zdjęcie Jerzego i Rysia w środku JEST - i to jest wiele warty dla mnie element tych starań. To przecież już zostanie w pamięci i na papierze...
7 lat starań. Może nie wojennych, ale trzeba mi pamiętać, że podczas zabawy w starą awiację można zrobić sobie całkiem dużą krzywdę. Poza starannością przygotowań trzeba mieć i szczęście. I tak siedem lat.
Okładka angielskiego czasopisma z polskim Spitfire z Polakiem w środku... Zwrócenie uwagi kolegów Anglików nie bywa łatwym. Dzięki Peter i Wojtek! Zdjęcia Andrzeja są na światowym plus poziomie - jestem równie dumny, co Autor! Bez Marcina i Harvarda też by się nie udało!
Z mottem "zaczynajcie czas dokończy" (Michał Anioł) - cóż lepszego mogę zamieścić jako zachętę i podsumowanie 2014 roku i tych 7 poprzednich lat NIE TYLKO MOICH STARAŃ? Działamy!
Potem były wyloty do Anglii - przestałem liczyć po około 30. ALE wokół projektów zbierał się życzliwy zespół pomocników. W 2010 roku zabrałem/śmy się za Austera, a bazą stało się Wickenby. W tym samym czasie doszedł projekt Harvard Marcina Kubraka. Od 2011 stresowałem się kolejnym projektem - Chipmunk. Bez wszystkich części składowych nie byłoby końcowego efektu.
Takie podsumowanie ... dlatego że jest koniec roku dobry okres do podsumowań :-) ...oczywiście ta okładka. Na pierwsze strony zasłużyli sobie polscy lotnicy PSP 1940-47. W 2006 roku nie planowałem czegoś takiego jak okładka Aeroplane w 2014. Poza wszystkim - nie zasłużyłem. Ale zdjęcie Jerzego i Rysia w środku JEST - i to jest wiele warty dla mnie element tych starań. To przecież już zostanie w pamięci i na papierze...
7 lat starań. Może nie wojennych, ale trzeba mi pamiętać, że podczas zabawy w starą awiację można zrobić sobie całkiem dużą krzywdę. Poza starannością przygotowań trzeba mieć i szczęście. I tak siedem lat.
Okładka angielskiego czasopisma z polskim Spitfire z Polakiem w środku... Zwrócenie uwagi kolegów Anglików nie bywa łatwym. Dzięki Peter i Wojtek! Zdjęcia Andrzeja są na światowym plus poziomie - jestem równie dumny, co Autor! Bez Marcina i Harvarda też by się nie udało!
Z mottem "zaczynajcie czas dokończy" (Michał Anioł) - cóż lepszego mogę zamieścić jako zachętę i podsumowanie 2014 roku i tych 7 poprzednich lat NIE TYLKO MOICH STARAŃ? Działamy!
Gapa
Ciekawe materiały - jak zwykle. Na pierwszej stronie... Żeby nie było smutno o tym samym:. Artykuł "Polscy piloci oczami brytyjskiego dowódcy" jest tłumaczeniem tajnego raportu Theodore McEvoy o podległych mu lotnikach polskich napisanego w 1941 roku. Zwracam uwagę na ten tekst o tyle, że jest to dokument zawierający "chłodną" ocenę naszych rodaków wtedy. Jest wiele silnie zakorzenionych mitów na temat lotników polskich - bohaterscy tak, ale piją, ogólnie - "kobiety i śpiew". Zestawienie ich z zaobserwowanymi wtedy faktami zapisanymi w raporcie jest bardzo ciekawe! I tak, zupełnie na przykład, polski lotnik nie pije, nie ma obrzędu pójścia co wieczór do pubu i wlewania w siebie piwa. Jeśli jest impreza, to jest. Ale normalnie - ludzie myślą o zadaniach i są na nie gotowi! "Polscy lotnicy są dobrze wychowani, grzeczni, z poczuciem humoru podobnym do brytyjskiego". Naprawdę zachęcam do lektury. Komu zależało i zależy na innym przedstawianiu sprawy, na różnych bezpodstawnych mitach? Ciekawe... Oczywiście, raport stwierdza, to jest, była elita polskiego społeczeństwa w tym okresie. Teraz jest czas innego znaczenia słowa "elita". Wielka szkoda dla elitarności... |
Tadeusz
Nastrój póżnojesienny. Przyznaje, że w mojej wersji w tej chwili - od prawie dwóch tygodni - nie jest specjalnie dobry. Jest jednak dużo różnych zajęć, pracy - można się czymś zająć. Śmigło Austera odwiezione do remontu. Kolejne punkty z list rzeczy do zrobienia przed następnym sezonem przechodzą w stan "w obróbce", dobrze. Kolejny długi wieczór. Może chcielibyście spędzić go w towarzystwie Tadeusza, który latał na Chipmunku WD322? Świetnie uzupełnia artykuł z listopadowego Przeglądu Lotniczego. Oto okazja, aby lepiej poznać Pana Tadeusza... Miłego oglądania! |
Siedem lat temu
|
Zmarła Pani Jadwiga
Pani Jadwiga skończyła szkołę Szachtmajerowej – tą samą co moja babcia Ajka. Zapewne stąd Jej styl mówienia „szło się ...”, „robiło się ...”, kilka innych sformułowań - taki znajomy styl. Wszyscy w szkole interesowali się lotnictwem, nawet Ajka chodziła na modelarnie. Pani Jadwiga poszła dalej i wszystko wiemy. Koniecznie jednak trzeba sobie uzmysłowić co znaczyło „latać wyczynowo szybowcami” przed IIWŚ.
Są ludzi ambitni i niezłomni, ale dodatkowo Ona naprawdę kochała latanie.
Pierwszy raz lataliśmy razem Tiger'em T-7230 siedem lat temu. Data ze zdjęcia...
Pani Jadwiga była w tym samym czasie w Luton, co T-7230. Jej wpisy „tygrysowe” w książkę lotów nie mają numerów RAF – nie można nic potwierdzić i nic zaprzeczyć, ale być może nie był to Jej pierwszy lot tym egzemplarzem. Odebrałem Ją pod domem, a po locie zawiozłem natychmiast z powrotem, bo „powiedziałam córce, że tylko idę po włoszczyznę na bazarek”.
Całą drogę mówiła jaki piękny to był lot. Że nie pamięta już prędkości czy obrotów – jak to się ustawiało, ile tego było, ale „jakie te drzewa przy drodze były piękne..!”
„Jakie te latanie jest piękne!” - z wielkim uśmiechem, nieco smutnym.
„To dlaczego nie latała Pani po wojnie?” Z mojej strony to głupie pytanie. Pani Jadwiga chciała iść na Wydział Lotniczy Politechniki Warszawskiej. Wybuchła wojna i stało się to niemożliwe. Nawiasem mówiąc, ja chciałem i poszedłem – nie było żadnej wojny. Chciała latać w Anglii, nie od razu jej pozwolili, ale w końcu się udało. Znowu nawiasem mówiąc – ja sobie zarabiałem na latanie i latałem bez większych oporów – takie czasy. Pani Jadwiga przestała latać nie dlatego, że nie chciała. Wypadało po prostu co innego. Rodzina zdecydowała, Alianci zawiedli, Polska będzie potrzebowała Jej w innej roli, przede wszystkim żywą. Obowiązek. I skończyło się Jej latanie.
Potem JAK? Z dwójką dzieci, bez obywatelstwa, w codziennej walce o minimalny zarobek – latać dla przyjemności? Były inne obowiązki. Nawiasem mówiąc oczywiście teraz wszystko (...) wypada i wszystko (...) można. Ja mam nawet trzy samoloty na własność.
Lataliśmy jeszcze nie raz - Austerem (inny typ wojenny również w Jej książce lotów). Polecieliśmy też na Sulejówek. To był Jej dawny plan, Jej marzenie. Oczywiście wyobrażałem sobie te nagłówki gazet, jak by mi się by coś stało z silnikiem... Ale ZA KAŻDYM RAZEM dostawałem od Pani Jadwigi bardzo ciekawą lekcje o awiacji. Nie da się w jednym zdaniu, ale dla tych lekcji było warto. Poza tym - przygotować i wykonać taki lot bezpiecznie - to był taki mój mały obowiązek (...)
W tej historii jest zestawienie – co nie można było lub co nie wypadało robićv- to czasy Pani Jadwigi. Obowiązek.
Teraz: co można robić i co wypada – czyli wszystko i wszystkim. Takie są nasze czasy i jeszcze jesteśmy cali „przecież się należy”. Oczywiście nawet ja mam swoje obowiązki, bezpiecznie ludzi przewieść z A do B... Nie zawsze to takie oczywiste. Ale to nie ta skala.
Poza radością latania, rozmowy z Nią przypominały mi, że ten dawny Świat, znany z opowieści Ajki i Rysia - nie był taki miły i łatwy, były obowiązki innego kalibru.
Pani Jadwiga skończyła szkołę Szachtmajerowej – tą samą co moja babcia Ajka. Zapewne stąd Jej styl mówienia „szło się ...”, „robiło się ...”, kilka innych sformułowań - taki znajomy styl. Wszyscy w szkole interesowali się lotnictwem, nawet Ajka chodziła na modelarnie. Pani Jadwiga poszła dalej i wszystko wiemy. Koniecznie jednak trzeba sobie uzmysłowić co znaczyło „latać wyczynowo szybowcami” przed IIWŚ.
Są ludzi ambitni i niezłomni, ale dodatkowo Ona naprawdę kochała latanie.
Pierwszy raz lataliśmy razem Tiger'em T-7230 siedem lat temu. Data ze zdjęcia...
Pani Jadwiga była w tym samym czasie w Luton, co T-7230. Jej wpisy „tygrysowe” w książkę lotów nie mają numerów RAF – nie można nic potwierdzić i nic zaprzeczyć, ale być może nie był to Jej pierwszy lot tym egzemplarzem. Odebrałem Ją pod domem, a po locie zawiozłem natychmiast z powrotem, bo „powiedziałam córce, że tylko idę po włoszczyznę na bazarek”.
Całą drogę mówiła jaki piękny to był lot. Że nie pamięta już prędkości czy obrotów – jak to się ustawiało, ile tego było, ale „jakie te drzewa przy drodze były piękne..!”
„Jakie te latanie jest piękne!” - z wielkim uśmiechem, nieco smutnym.
„To dlaczego nie latała Pani po wojnie?” Z mojej strony to głupie pytanie. Pani Jadwiga chciała iść na Wydział Lotniczy Politechniki Warszawskiej. Wybuchła wojna i stało się to niemożliwe. Nawiasem mówiąc, ja chciałem i poszedłem – nie było żadnej wojny. Chciała latać w Anglii, nie od razu jej pozwolili, ale w końcu się udało. Znowu nawiasem mówiąc – ja sobie zarabiałem na latanie i latałem bez większych oporów – takie czasy. Pani Jadwiga przestała latać nie dlatego, że nie chciała. Wypadało po prostu co innego. Rodzina zdecydowała, Alianci zawiedli, Polska będzie potrzebowała Jej w innej roli, przede wszystkim żywą. Obowiązek. I skończyło się Jej latanie.
Potem JAK? Z dwójką dzieci, bez obywatelstwa, w codziennej walce o minimalny zarobek – latać dla przyjemności? Były inne obowiązki. Nawiasem mówiąc oczywiście teraz wszystko (...) wypada i wszystko (...) można. Ja mam nawet trzy samoloty na własność.
Lataliśmy jeszcze nie raz - Austerem (inny typ wojenny również w Jej książce lotów). Polecieliśmy też na Sulejówek. To był Jej dawny plan, Jej marzenie. Oczywiście wyobrażałem sobie te nagłówki gazet, jak by mi się by coś stało z silnikiem... Ale ZA KAŻDYM RAZEM dostawałem od Pani Jadwigi bardzo ciekawą lekcje o awiacji. Nie da się w jednym zdaniu, ale dla tych lekcji było warto. Poza tym - przygotować i wykonać taki lot bezpiecznie - to był taki mój mały obowiązek (...)
W tej historii jest zestawienie – co nie można było lub co nie wypadało robićv- to czasy Pani Jadwigi. Obowiązek.
Teraz: co można robić i co wypada – czyli wszystko i wszystkim. Takie są nasze czasy i jeszcze jesteśmy cali „przecież się należy”. Oczywiście nawet ja mam swoje obowiązki, bezpiecznie ludzi przewieść z A do B... Nie zawsze to takie oczywiste. Ale to nie ta skala.
Poza radością latania, rozmowy z Nią przypominały mi, że ten dawny Świat, znany z opowieści Ajki i Rysia - nie był taki miły i łatwy, były obowiązki innego kalibru.
Chipmunk - mini Spitfire
W "Przeglądzie Lotniczym" ukazał się artykuł o polskim Chipmunk'u. Zapraszam. Zdjęcia Andrzeja Rutowskiego są rzeczywiście bardzo ładne. Mamy dobry zespół - finalny efekt zawdzięczamy również Maćkowi Dródźowi i jego Cessnie.
Powoli zbiera się zespół wokół latającegomuzeum.pl. Latałem ostatnio z Krzysztofem i Kamilem. Dobrzy lotnicy, choć mają po sto godzin każdy i nie mogą latać sami Chipmunk'iem jeszcze na obecnych zasadach. Generalnie nie musi być to solo - taki inny samolot jest po prostu ciekawy nawet z kimś w tylnej kabinie :-) Z mojego punktu widzenia - gdybym ja miał dostęp do takiego typu te 10-15 lat temu - o ile byłoby łatwiej!
W "Przeglądzie Lotniczym" ukazał się artykuł o polskim Chipmunk'u. Zapraszam. Zdjęcia Andrzeja Rutowskiego są rzeczywiście bardzo ładne. Mamy dobry zespół - finalny efekt zawdzięczamy również Maćkowi Dródźowi i jego Cessnie.
Powoli zbiera się zespół wokół latającegomuzeum.pl. Latałem ostatnio z Krzysztofem i Kamilem. Dobrzy lotnicy, choć mają po sto godzin każdy i nie mogą latać sami Chipmunk'iem jeszcze na obecnych zasadach. Generalnie nie musi być to solo - taki inny samolot jest po prostu ciekawy nawet z kimś w tylnej kabinie :-) Z mojego punktu widzenia - gdybym ja miał dostęp do takiego typu te 10-15 lat temu - o ile byłoby łatwiej!
Reklama
Tego mi się nie zdażyło zrobić - oto reklama firmy. Umieszczona zupełnie za darmo! Firma polska, bardzo okay, pozytywnie więc! Pomysł jak to pomysł w tego typu przypadkach - nieco ... Ale zachowuje pozytywne nastawienie. Komuś, jak mi, podobają się Spitfire'y. Nie będę oceniał reklamówki - nie znam się na tym przecież. Ciekawe jest, że możecie obejrzeć samoloty, hangar i różne zabawki Petera Monka w Biggin Hill, czyli bazie macierzystej TE184. W tym kawałek filmu a2a zrobionego nad Biggin rok temu. Inna krytyka:. Oczywiście rozumiem, że reklamówka musi kosztować - ale jeśli w tym samym czasie ma się Spitfire i inne samoloty z epoki pod nosem w Modlinie/Konstancinie itp. - to ktoś kogoś z lekka naciągnął. Może - "dalej swego nie znacie" - i wtedy byłoby to oczywiście poniekąd moją winną... Trudno - nie obracam się w towarzystwie i nie jestem "trendy", a przecież Spitfire nie może stać na lotnisku prawie w Warszawie! Peter oczywiście śmiał się ze nas, zorganizowanych dobrze Polaków, okrutnie... Może to wszystko przez to, że nie jestem pewien czy używanie godeł dywizjonowych (jest 303 i 302) lubię w reklamówkach tego typu. W sumie ciekawe co na to ludzie z 23 Bazy? Nie, staram się zrozumieć - w sumie reklamujmy historię - sposób sposobem. Ja mam Rysia 303 i 308 i latają ze mną często. Nie umieszczam ich w widocznym miejscu. W końcu trzeba było na taką Odznakę zapracować kiedyś więcej niż latając Spitfire dookoła lotniska w dobrą pogodę. Takie podejście odcina mnie od ...dobrej organizacji i robienia reklamówek... ale chyba nie wszystko mi wypada robić ;-) ... jeśli nie wyświetla się obok youtube Sprawa honoru - kolekcja - odśwież stronę |
|
Właśnie! Trochę zmiana tematu, a właściwie punktu widzenia. Świat jest taki piękny, lotnictwo daje nam taką wielką możliwość cieszenia się... czy ja zawsze pamiętam o tym...? Czy mi to nie spowszedniało? ...chyba nie! ;-)
|
|
Spitfire - podsumowanie
TE184 jest od zeszłej niedzieli w Biggin Hill. Jestem tak wdzięczny za wszystko:. Po pierwsze, że się wydarzyło - widziałem na własne oczy! Po drugie - lub po pierwsze - odbyło się okay, wszystko w miarę całe. Jak sobie przypominam jak to się zaczęło ...a prawie sobie nie przypominam - tak to było dla mnie dawno! Tylu wspaniałych ludzi już odeszło i nie mogło w tym współuczestniczyć. Nie dość, że im się należał POWRÓT na Spitfire do Polski, to jeszcze poświęcili mi tyle czasu. Zaduma. Forma tego filmiku, czas - ograniczenia ... które na przykład zredukowały liczbę nazwisk. Panu Witorzeńciowi zawdzięczam dobrą motywacje, Sawiczowi - długie godziny technicznej rozmowy. Zumbach - faktycznie - jego śmiechu nie da się zapomnieć! Rolski, Łanowski, Król... Z każdym jakaś historia. Ale jest jeszcze dłuższa z Wunsche - który przecież latał na Babicach - wiedział co i jak będzie ze mną za parę lat. Z Panem Szaposznikowem, który przylatywał z Anglii. Za pierwszym razem, pamiętam, nie pamiętał "jak się uruchamia Hurricane". Za drugim - się przygotował :-) i odtąd wiem co to jest overprime... A mechanicy? A bombowcy? Przyjaciel Rysia, Pan Roman, prawie rodzina, który wiedział wszystko i umiał wszystko - i którego tak mi brakuje... |

Sobienie
Sympatyczna impreza Skrzydła Chwały w Sobieniach zgromadziła wczoraj samoloty zabytkowe i repliki. Pomysł mi się podoba bardzo, oczywiście różne szczegóły można inaczej. Ale najważniejsze było zaangażowanie organizatorów, gospodarzy. Było miło!
Współczesne konstrukcje samolotów i szybowców były obecne, ale główną atrakcją pozostał Harvard, Stearman, CSS-13, Bies, Jak-18, RWD-5 replika, Phantom, Jak-12, Mucha.
Plus Tiger Moth, Auster i Chipmunk: latałem na nich wszystkich, bo zostaliśmy powiadomieni późno i wszyscy inni przeszkoleni "mieli coś". 6 lotów Konstancin - Sobienie w totalu. Ciekawostka jest taka, że tego dnia Auster wykonał swój pierwszy lot jako SP-YHU! Naniesione pasy inwazyjne służą za tło dla liter rejstracyjnych. Mam nadzieje, że tymczasowo - wygląda to bowiem...dziwnie... Może się przyzwyczaję...
Sympatyczna impreza Skrzydła Chwały w Sobieniach zgromadziła wczoraj samoloty zabytkowe i repliki. Pomysł mi się podoba bardzo, oczywiście różne szczegóły można inaczej. Ale najważniejsze było zaangażowanie organizatorów, gospodarzy. Było miło!
Współczesne konstrukcje samolotów i szybowców były obecne, ale główną atrakcją pozostał Harvard, Stearman, CSS-13, Bies, Jak-18, RWD-5 replika, Phantom, Jak-12, Mucha.
Plus Tiger Moth, Auster i Chipmunk: latałem na nich wszystkich, bo zostaliśmy powiadomieni późno i wszyscy inni przeszkoleni "mieli coś". 6 lotów Konstancin - Sobienie w totalu. Ciekawostka jest taka, że tego dnia Auster wykonał swój pierwszy lot jako SP-YHU! Naniesione pasy inwazyjne służą za tło dla liter rejstracyjnych. Mam nadzieje, że tymczasowo - wygląda to bowiem...dziwnie... Może się przyzwyczaję...

Payerne Air14.ch
...były to wielkie pokazy - 100 lecie lotnictwa wojskowego Szwajcarii plus rocznice powstania zespołów akrobacyjnych. Był i A380, i A330 z 6 F-5, i kilka zespołów - np.Red Arrows. Były i pary "teraźniejszość - przeszłość" np. F-18 - Mustang. To jest ciekawy pomysł! Mamy cztery lata do 1918 plus sto...
Właśnie - byli i Polacy na MiG-29 i Su-22!
Byliśmy w Payerne z całym zespołem - dwa Spitfire (Maxi'ego i Stephen'a) oraz Jak-3. Spitfire, nawet w podwójnej dawce, nie robią takiego wrażenia na Szwajcarach. To nie ich historia. Oczywiście Spitfire jest Spitfire - zamówili sobie nawet dwa (..)
Po pokazach TE184 musiał się znaleźć w Bremgarten i w ten sposób kółko się zamknęło. Po pół roku prawie takie samo zdjęcie...
...były to wielkie pokazy - 100 lecie lotnictwa wojskowego Szwajcarii plus rocznice powstania zespołów akrobacyjnych. Był i A380, i A330 z 6 F-5, i kilka zespołów - np.Red Arrows. Były i pary "teraźniejszość - przeszłość" np. F-18 - Mustang. To jest ciekawy pomysł! Mamy cztery lata do 1918 plus sto...
Właśnie - byli i Polacy na MiG-29 i Su-22!
Byliśmy w Payerne z całym zespołem - dwa Spitfire (Maxi'ego i Stephen'a) oraz Jak-3. Spitfire, nawet w podwójnej dawce, nie robią takiego wrażenia na Szwajcarach. To nie ich historia. Oczywiście Spitfire jest Spitfire - zamówili sobie nawet dwa (..)
Po pokazach TE184 musiał się znaleźć w Bremgarten i w ten sposób kółko się zamknęło. Po pół roku prawie takie samo zdjęcie...

Teraz SP-
Chipmunk i Bies. Prawie dokładnie ten sam czas, samolot szkolenia podstawowego RAF kontra LWP. Podobieństwa i różnice bardzo ciekawe! Bies wygląda na dużo bardziej skomplikowany samolot, większy, kosztowniejszy i lepiej przystosowany do przesiadki na odrzutowce z przednim kółkiem. Chipmunk tkwi w czasach Spitfire i wygląda na dużo bardziej ekonomiczną alternatywę wstępnego przesiania kandydatów.
Latam najwięcej Chipmunk'iem, aby wykryć wszelkie możliwe usterki. Około 27h wylatanych. W tym czasie Tiger Moth lata mało. Natomiast najbardziej przełomową robotą, która się teraz wykonuje jest... REJSTRACJA AUSTERA NA ZNAKI POLSKIE! To wielka rewolucja w moim podejściu do operacji Latającego Muzeum. Zmieni się wiele, mam nadzieje, że mam dość doświadczenia już, żeby zrobić ten krok. Teraz czas na większy udział polskich mechaników w pracach. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie...
Chipmunk i Bies. Prawie dokładnie ten sam czas, samolot szkolenia podstawowego RAF kontra LWP. Podobieństwa i różnice bardzo ciekawe! Bies wygląda na dużo bardziej skomplikowany samolot, większy, kosztowniejszy i lepiej przystosowany do przesiadki na odrzutowce z przednim kółkiem. Chipmunk tkwi w czasach Spitfire i wygląda na dużo bardziej ekonomiczną alternatywę wstępnego przesiania kandydatów.
Latam najwięcej Chipmunk'iem, aby wykryć wszelkie możliwe usterki. Około 27h wylatanych. W tym czasie Tiger Moth lata mało. Natomiast najbardziej przełomową robotą, która się teraz wykonuje jest... REJSTRACJA AUSTERA NA ZNAKI POLSKIE! To wielka rewolucja w moim podejściu do operacji Latającego Muzeum. Zmieni się wiele, mam nadzieje, że mam dość doświadczenia już, żeby zrobić ten krok. Teraz czas na większy udział polskich mechaników w pracach. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie...
W Ameryce
Zapraszam do obejrzenia ciekawego filmiku z cyklu "jak to się robi w Ameryce". W sumie tak samo - w sensie problemy podobne, bo "stara technika" jest ...zbliżona niezależnie od tego gdzie lata. Oczywiście Tiger Moth, Chipmunk i Auster to nie to samo co P-40, P-51 i T-6, ale pod większością uwag czy problemów mogę sie podpisać. Ciekawe jednak jak różnimy się w "dlaczego tak":. Ja żyje symbolami przeszłości, amerykański kolega jest tu i teraz prawie bez odwołania do Tych, co na tych samolotach latali, w tych trudnych czasach żyli.
Zapraszam do obejrzenia ciekawego filmiku z cyklu "jak to się robi w Ameryce". W sumie tak samo - w sensie problemy podobne, bo "stara technika" jest ...zbliżona niezależnie od tego gdzie lata. Oczywiście Tiger Moth, Chipmunk i Auster to nie to samo co P-40, P-51 i T-6, ale pod większością uwag czy problemów mogę sie podpisać. Ciekawe jednak jak różnimy się w "dlaczego tak":. Ja żyje symbolami przeszłości, amerykański kolega jest tu i teraz prawie bez odwołania do Tych, co na tych samolotach latali, w tych trudnych czasach żyli.
Woburn Abbey 2014
Po raz pierwszy udało mi się dostać na coroczne spotkanie Moth'ów organizowane przez The Moth Club. Pogoda nie była łaskawa - czytaj 15 - 20 kt bocznego wiatru na 470m pasie między drzewami. Ale i tak to było bardzo przyjemne towarzyskie wydarzenie. Przy okazji bardzo owocna wyprawa - rozmowy techniczne - nauka, przywiezione części, książki... Bardzo ważne "pokazanie twarzy" - przedstawiciel The Moth na Polskę, czyli ja, jest nadal czynny i wszystko jest na swoim miejscu ...
Po raz pierwszy udało mi się dostać na coroczne spotkanie Moth'ów organizowane przez The Moth Club. Pogoda nie była łaskawa - czytaj 15 - 20 kt bocznego wiatru na 470m pasie między drzewami. Ale i tak to było bardzo przyjemne towarzyskie wydarzenie. Przy okazji bardzo owocna wyprawa - rozmowy techniczne - nauka, przywiezione części, książki... Bardzo ważne "pokazanie twarzy" - przedstawiciel The Moth na Polskę, czyli ja, jest nadal czynny i wszystko jest na swoim miejscu ...
Mały Spitfire PL
Za pomocą "a poor man Spitfire" dostaliśmy się ze Stephenem do prawdziwego "Spitfire" w sobotę. Misja? Przelecieć nad miejscem stacjonowania Pani Jadwigi Piłsudskiej-Jaraczewskiej na północ od Płocka. Spitfire'm!
Oczywiście chciałem polecieć ja ...ale kolega właściciel miał swoje pierwszeństwo. Tak naprawdę chyba dość splendoru na mnie już spłynęło - i czas na Stephena. Zaoferował się zrobić ten przelot za darmo i to było bardzo miłe.
Rozmawiałem z Panią Jadwigą po tym locie:. "Dość daleko, szczegółów nie było widać, ale to ta sylwetka..."
Chyba się podobało...!
Chipmunk WD322 spotkał Spitfire TE184 na ziemi i w powietrzu. Stephen też polatał, zrobił swoje lądowania. Latał i Tiger Moth... dla mnie oczywiście najważniejsze jest zrealizowanie tej misji, tego przelotu dla Pani Jadwigi.
A odkrycie Stephena? Fajnie się lata Chipmunkiem! Taki mały Spitfire... :-)
I chociaż projekt Supermarine Spitfire PL zbliża się ku końcowi, to jednak zostanie Chipmunk - dużo frajdy bardzo "spitfajerowatej" pod ręką!
Za pomocą "a poor man Spitfire" dostaliśmy się ze Stephenem do prawdziwego "Spitfire" w sobotę. Misja? Przelecieć nad miejscem stacjonowania Pani Jadwigi Piłsudskiej-Jaraczewskiej na północ od Płocka. Spitfire'm!
Oczywiście chciałem polecieć ja ...ale kolega właściciel miał swoje pierwszeństwo. Tak naprawdę chyba dość splendoru na mnie już spłynęło - i czas na Stephena. Zaoferował się zrobić ten przelot za darmo i to było bardzo miłe.
Rozmawiałem z Panią Jadwigą po tym locie:. "Dość daleko, szczegółów nie było widać, ale to ta sylwetka..."
Chyba się podobało...!
Chipmunk WD322 spotkał Spitfire TE184 na ziemi i w powietrzu. Stephen też polatał, zrobił swoje lądowania. Latał i Tiger Moth... dla mnie oczywiście najważniejsze jest zrealizowanie tej misji, tego przelotu dla Pani Jadwigi.
A odkrycie Stephena? Fajnie się lata Chipmunkiem! Taki mały Spitfire... :-)
I chociaż projekt Supermarine Spitfire PL zbliża się ku końcowi, to jednak zostanie Chipmunk - dużo frajdy bardzo "spitfajerowatej" pod ręką!
Chipmunk PL
Samolot DHC-1 Chipmunk. Zaprojektowany przez inż.Jakimiuka z PZL (P-11, P-24, "Wicher", "Jastrząb") w Kanadzie w 1945 roku. Podstawowy typ szkolny w Kanadzie od wojny do lat 70tych. Ponad tysiąc wyprodukowanych egzemplarzy w Anglii od 1950 roku, 60 w Portugalii, eksportowany do wielu krajów. Samolot szkolenia podstawowego RAF od 50tych do 70tych i póżniej. Potem odkupiony w dużych ilościach do cywila - popularny "a poor man Spitfire" w Wielkiej Brytanii, Kandzie, Australii...
Teraz DHC-1 Chipmunk będzie bazował w Polsce, jest trzecim moim samolotem latającego muzeum PSP 1940-47.
Krótkie zdanie, ale kryje się za nim 5 lat starań, kosztów, nerwów - i w końcu 5 dni lotu do Polski.
Test Wickenby ('13), Wickenby - Enstone - Turweston - Headcorn - Middelburg - Dinslaken - Magdeburg - Zielona Gora - Łódz - Konstancin. Całość 11h39, około 1080 mil...
Zdjęcia poniżej (moje, JW i BB) opowiadają historię: odbiór w Wickenby, lot na spotkanie z Panem Tadeuszem, przelot przez Kanał, pierwsze zdjęcia "już Polska" - w powietrzu i na ziemi - oraz powitanie w Konstancinie.
Zdjęcia powyżej - już "dzień jak codzień" w Konstancinie lata Auster i Chipmunk (moje i Stephena z 25/7).
Najważniejszym dla mnie jest spotkanie po drodze z Tadeuszem Wierzbowskim, weteranem z 300 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Mazowieckiej". Po wojnie Pan Tadeusz zmienił nazwisko na Wier i został w RAF. Automatycznie jego powrót do Kraju stał się niemożliwy. Założył rodzinę i pracował ciężko...robiąc to, co kochał - latał. A latał wszystkim - m.in. Tiger Moth, Vampire, Meteor, Lancaster, Spitfire, Mosquito - często wszystkie te typy na jednej stronie logbook'a. Mój Chipmunk jest pomalowany tak, jak samolot nr. RAF WD322, którego 31 stycznia 1951 roku Pan Tadeusz zabrał z fabryki i dostarczył na lotnisko do jednostki szkolnej.
"Teraz ja przeprowadzam tego Chipmunka"...
Chciałem uczcić wszystkich tych, którzy zostali - i kontynuowali swoje lotnicze kariery już poza PSP - w RAF. Niewiele często o nich wiemy, a szkoda - to byli świetnie wyszkoleni profesjonaliści, z bardzo ciekawymi życiorysami.
Teraz WD322 będzie przypominał nam o Tadeuszu i jego kolegach.
Wszyscy stali i robili zdjęcia, Pan Tadeusz zobaczył, że sam będę zakładał osłonę silnika ...natychmiast chwycił śrubokręt i podbiegł (chodzi z trudem) - żeby pomóc. To są właśnie tacy ludzie... Będziemy pamiętać!
Samolot DHC-1 Chipmunk. Zaprojektowany przez inż.Jakimiuka z PZL (P-11, P-24, "Wicher", "Jastrząb") w Kanadzie w 1945 roku. Podstawowy typ szkolny w Kanadzie od wojny do lat 70tych. Ponad tysiąc wyprodukowanych egzemplarzy w Anglii od 1950 roku, 60 w Portugalii, eksportowany do wielu krajów. Samolot szkolenia podstawowego RAF od 50tych do 70tych i póżniej. Potem odkupiony w dużych ilościach do cywila - popularny "a poor man Spitfire" w Wielkiej Brytanii, Kandzie, Australii...
Teraz DHC-1 Chipmunk będzie bazował w Polsce, jest trzecim moim samolotem latającego muzeum PSP 1940-47.
Krótkie zdanie, ale kryje się za nim 5 lat starań, kosztów, nerwów - i w końcu 5 dni lotu do Polski.
Test Wickenby ('13), Wickenby - Enstone - Turweston - Headcorn - Middelburg - Dinslaken - Magdeburg - Zielona Gora - Łódz - Konstancin. Całość 11h39, około 1080 mil...
Zdjęcia poniżej (moje, JW i BB) opowiadają historię: odbiór w Wickenby, lot na spotkanie z Panem Tadeuszem, przelot przez Kanał, pierwsze zdjęcia "już Polska" - w powietrzu i na ziemi - oraz powitanie w Konstancinie.
Zdjęcia powyżej - już "dzień jak codzień" w Konstancinie lata Auster i Chipmunk (moje i Stephena z 25/7).
Najważniejszym dla mnie jest spotkanie po drodze z Tadeuszem Wierzbowskim, weteranem z 300 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Mazowieckiej". Po wojnie Pan Tadeusz zmienił nazwisko na Wier i został w RAF. Automatycznie jego powrót do Kraju stał się niemożliwy. Założył rodzinę i pracował ciężko...robiąc to, co kochał - latał. A latał wszystkim - m.in. Tiger Moth, Vampire, Meteor, Lancaster, Spitfire, Mosquito - często wszystkie te typy na jednej stronie logbook'a. Mój Chipmunk jest pomalowany tak, jak samolot nr. RAF WD322, którego 31 stycznia 1951 roku Pan Tadeusz zabrał z fabryki i dostarczył na lotnisko do jednostki szkolnej.
"Teraz ja przeprowadzam tego Chipmunka"...
Chciałem uczcić wszystkich tych, którzy zostali - i kontynuowali swoje lotnicze kariery już poza PSP - w RAF. Niewiele często o nich wiemy, a szkoda - to byli świetnie wyszkoleni profesjonaliści, z bardzo ciekawymi życiorysami.
Teraz WD322 będzie przypominał nam o Tadeuszu i jego kolegach.
Wszyscy stali i robili zdjęcia, Pan Tadeusz zobaczył, że sam będę zakładał osłonę silnika ...natychmiast chwycił śrubokręt i podbiegł (chodzi z trudem) - żeby pomóc. To są właśnie tacy ludzie... Będziemy pamiętać!
A tutaj widać, że drogę od Tiger Moth do Spitfire można przebyć ...nie zmieniając kasku :-)
Cóż - duma i wzruszenie! Udało się!
Wielkie dzięki dla Andrzeja Rutkowskiego za pasje, umiejętności i wielki uśmiech w czasie tej sesji. Wielkie dzięki dla Marcina Kubraka za super pilotaż "photo ship" - jego NA Harvard IIB.
Piszę już z Anglii. Dziś zaczyna się latanie na nowym starym samolocie...! Ladies and Gentlemen - DHC-1 Chipmunk w następnej edycji!
Cóż - duma i wzruszenie! Udało się!
Wielkie dzięki dla Andrzeja Rutkowskiego za pasje, umiejętności i wielki uśmiech w czasie tej sesji. Wielkie dzięki dla Marcina Kubraka za super pilotaż "photo ship" - jego NA Harvard IIB.
Piszę już z Anglii. Dziś zaczyna się latanie na nowym starym samolocie...! Ladies and Gentlemen - DHC-1 Chipmunk w następnej edycji!

Tiger Moth for ever!
Zdjęcie z dziś, 6/7, kawałek za Konstancinem. W ramach przygotowań do wyprawy do Piotrkowa Trybunalskiego wykonałem taki zwykły lot... Bez Tiger Moth nie byłoby Spitfire. Gorzej - nie mógłbym się dzielić oglądaniem Świata z góry - a to taka piękna sprawa...
Fly Fest Piotrków Trybunalski odbędzie się 12-13 lipca i weźmie w nim udział Tiger Moth i Auster w sobotę oraz Auster i Spitfire w niedziele. Będzie też Grupa Historyczna Lotnictwa Polskiego, dla której obozu te dwa samoloty będą tłem. Przelot Spitfire TE184 nad EPPT około 1830-1840.
Za mniej niż dwa tygodnie mam nadzieje na bardzo interesującą, kolejną wyprawę UK - Polska. Radzę śledzić stronę - będzie się działo NOWE mam nadzieje!
Zdjęcie z dziś, 6/7, kawałek za Konstancinem. W ramach przygotowań do wyprawy do Piotrkowa Trybunalskiego wykonałem taki zwykły lot... Bez Tiger Moth nie byłoby Spitfire. Gorzej - nie mógłbym się dzielić oglądaniem Świata z góry - a to taka piękna sprawa...
Fly Fest Piotrków Trybunalski odbędzie się 12-13 lipca i weźmie w nim udział Tiger Moth i Auster w sobotę oraz Auster i Spitfire w niedziele. Będzie też Grupa Historyczna Lotnictwa Polskiego, dla której obozu te dwa samoloty będą tłem. Przelot Spitfire TE184 nad EPPT około 1830-1840.
Za mniej niż dwa tygodnie mam nadzieje na bardzo interesującą, kolejną wyprawę UK - Polska. Radzę śledzić stronę - będzie się działo NOWE mam nadzieje!
Tydzień spitfire'owy nieco przysłonił wszystko inne. Okazało się ponownie, że organizacja nie jest łatwą sprawą. Chciałbym zostawić ślad tych dni również i na tej stronie. Jestem wieczny tym co pomagali, tym co się interesowali, tym co dofinansowali projekt, tym co śledzili sprawy, tym co znaleźli czas na pojechanie. Nie wszystko odbyło się tak, jak bym chciał, ale jestem szczęśliwy, że się w ogóle udało. Proszę mi wybaczyć wszelki brak komunikacji - były jednak momenty, że musiałem się skupić na innych ... i na lataniu :-)
Lotniczo - najciekawszym był lot z "Orlikami"...
Lotniczo - najciekawszym był lot z "Orlikami"...

"Cel osiągnięty"
Zdjęcie Artura Frączka z Częstochowy Rudniki 23 czerwca 10h55. Ląduje TE184 - niezbyt miękko zresztą :-) Nic szczególnego... choć w tej właśnie chwili udało mi się - spełnić marzenie, wypełnić obietnicę, wygrać zakład. Taki z dzieciństwa, z czasów, gdy z dziadkiem Rysiem chodziliśmy na spotkania lotników do "Victorii":. Polak przyleciał Spitfire do Polski w końcu i udało się to mi.
No... to szczęściarz jestem i na pewno jest to niesprawiedliwe: tylu ludzi marzyło o takiej chwili przez całą wojnę. Myślę sobie o Królu, Witorzeńcu, Sawiczu, Zumbachu, Łokuciewskim, Wunsche i tylu tylu innych. Spotkałem ich, rozmawiałem z nimi, uwagi np.Sawicza były ze mną wczoraj. Myślę o Rysiu.
Udało MI się - co ONI by powiedzieli...
...pewnie: "chłopcze - trochę dłuższe wyrównanie na drugi raz..!" :-)
Zdjęcie Artura Frączka z Częstochowy Rudniki 23 czerwca 10h55. Ląduje TE184 - niezbyt miękko zresztą :-) Nic szczególnego... choć w tej właśnie chwili udało mi się - spełnić marzenie, wypełnić obietnicę, wygrać zakład. Taki z dzieciństwa, z czasów, gdy z dziadkiem Rysiem chodziliśmy na spotkania lotników do "Victorii":. Polak przyleciał Spitfire do Polski w końcu i udało się to mi.
No... to szczęściarz jestem i na pewno jest to niesprawiedliwe: tylu ludzi marzyło o takiej chwili przez całą wojnę. Myślę sobie o Królu, Witorzeńcu, Sawiczu, Zumbachu, Łokuciewskim, Wunsche i tylu tylu innych. Spotkałem ich, rozmawiałem z nimi, uwagi np.Sawicza były ze mną wczoraj. Myślę o Rysiu.
Udało MI się - co ONI by powiedzieli...
...pewnie: "chłopcze - trochę dłuższe wyrównanie na drugi raz..!" :-)

Wydarzenie
Zdjęcia rozesłałem pod hasłem "US Navy patroluje już niebo nad Polską" z uśmiechem. Jak widać - koledzy kupili Stearmana w USA i właśnie zaczynają dużo latać. Świetnie!
Auster został wykorzystany jako samolot prowadzący szyk z Andrzejem i jego aparatem w środku. Czwartek i sobota - piękne dni, błękit, prawie bezwietrznie. W tym samym czasie koledzy przysyłają zdjęcia z D-day + 70 lat. Tylko i aż 9 Dakot (DC3 i Li2) nad Normandią!
Zdjęcia rozesłałem pod hasłem "US Navy patroluje już niebo nad Polską" z uśmiechem. Jak widać - koledzy kupili Stearmana w USA i właśnie zaczynają dużo latać. Świetnie!
Auster został wykorzystany jako samolot prowadzący szyk z Andrzejem i jego aparatem w środku. Czwartek i sobota - piękne dni, błękit, prawie bezwietrznie. W tym samym czasie koledzy przysyłają zdjęcia z D-day + 70 lat. Tylko i aż 9 Dakot (DC3 i Li2) nad Normandią!

Z cyklu: wieczory w Konstancinie
Sobotnie latanie i zdjęcia Ryszarda Mendali. Jego ojciec był artylerzystą w Brygadzie Spadochronowej. Fajnie jest obejrzeć takie zdjęcia po wspólnym lataniu Auster'em.
Sobotnie latanie i zdjęcia Ryszarda Mendali. Jego ojciec był artylerzystą w Brygadzie Spadochronowej. Fajnie jest obejrzeć takie zdjęcia po wspólnym lataniu Auster'em.

Kobiety na Spitfire
i Tiger Moth też
Pojawiała się książka Spitfire Women Giles Whittell w polskiej wersji jako Kobiety w Kokpicie wydawnictwa Wiatr od Morza w przekładzie Łukasza Golowanowa. Bardzo polecam! Jest rozdział o Polkach - "które latają nad Wielką Brytanią" :-)
Pojawia nawet T-7230 i informacja naszym wspólnym locie z Panią Jadwigą Piłsudską-Jaraczewską.
Cieszę się, choć w drugim wydaniu polskim można dać okładkę ze Spitfire i zdjęcie jednej naszych. Tak, tak - jeszcze bardziej przykuje uwagę!
i Tiger Moth też
Pojawiała się książka Spitfire Women Giles Whittell w polskiej wersji jako Kobiety w Kokpicie wydawnictwa Wiatr od Morza w przekładzie Łukasza Golowanowa. Bardzo polecam! Jest rozdział o Polkach - "które latają nad Wielką Brytanią" :-)
Pojawia nawet T-7230 i informacja naszym wspólnym locie z Panią Jadwigą Piłsudską-Jaraczewską.
Cieszę się, choć w drugim wydaniu polskim można dać okładkę ze Spitfire i zdjęcie jednej naszych. Tak, tak - jeszcze bardziej przykuje uwagę!

Poranki i wieczory
Poniżej filmik zrobiony w Biggin Hill w sobotę. Wykonaliśmy ze Stephenem kilka lotów - wznowienie po przeglądzie samolotu TE184.
Głośniki na głos!
Projekt Spitfire PL - czyli sprowadzenie samolotu Supermarine Spitfire na jakiś czas do Kraju - coraz bliżej. Co prawda prawdopodobnie nie przylecę na początku czerwca, ale impreza w Świdniku / Lublinie EPLB 26-28 czerwca jest wysoko prawdopodobna. Na razie dobrze zorganizowani Czesi mają pokazy w Pardubicach i trzy inne imprezy opłacone i Spitfire leci tam w przyszłym tygodniu. Ma malowanie czeskie - przykro mi, że nie polskie...
Mam jednak nadzieje, że pomalujemy TE184 w barwy polskiego dywizjonu w przeciągu miesiąca, a do lotnisk zapraszających dołączy Kraków i Dęblin.
Sobota Biggin Hill, a już w niedzielę trochę wieczornej awiacji nad Konstancinem. Harvard IIB zmienił miejsce bazowania z Babic na Konstancin.
Piękny samolot... co prawda nieco szybszy od Tiger Moth ;-)
Poniżej filmik zrobiony w Biggin Hill w sobotę. Wykonaliśmy ze Stephenem kilka lotów - wznowienie po przeglądzie samolotu TE184.
Głośniki na głos!
Projekt Spitfire PL - czyli sprowadzenie samolotu Supermarine Spitfire na jakiś czas do Kraju - coraz bliżej. Co prawda prawdopodobnie nie przylecę na początku czerwca, ale impreza w Świdniku / Lublinie EPLB 26-28 czerwca jest wysoko prawdopodobna. Na razie dobrze zorganizowani Czesi mają pokazy w Pardubicach i trzy inne imprezy opłacone i Spitfire leci tam w przyszłym tygodniu. Ma malowanie czeskie - przykro mi, że nie polskie...
Mam jednak nadzieje, że pomalujemy TE184 w barwy polskiego dywizjonu w przeciągu miesiąca, a do lotnisk zapraszających dołączy Kraków i Dęblin.
Sobota Biggin Hill, a już w niedzielę trochę wieczornej awiacji nad Konstancinem. Harvard IIB zmienił miejsce bazowania z Babic na Konstancin.
Piękny samolot... co prawda nieco szybszy od Tiger Moth ;-)

Idealne malowanie maskujące
No i jak się Wam podoba?
Eksperymenty trwają...
Maj, piękna pogoda i Tiger Moth - tylko usiąść (w samolot, drugi samolot lub, po prostu - na lotnisku) i podziwiać.
Problem Emergency AD się wyjaśnia i można wrócić do normalnego latania.
No i jak się Wam podoba?
Eksperymenty trwają...
Maj, piękna pogoda i Tiger Moth - tylko usiąść (w samolot, drugi samolot lub, po prostu - na lotnisku) i podziwiać.
Problem Emergency AD się wyjaśnia i można wrócić do normalnego latania.

Wystawa przed Pałacem Prezydenckim.
Moje zdjęcia - oraz moich samolotów - są częścią wystawy biało-czerwona w błękitach. Pan Prezydent Rzeczypospolitej wręczył kilkudziesięciu osobom flagi narodowe podczas Święta Flagi - i, w skrócie, ja również dostąpiłem tego zaszczytu.
Dla moich dziadków Ajki i Rysia to byłaby jeszcze bardziej wyjątkowa chwila. Przedwojenne wychowanie ich generacji było takie, że zwracano naprawdę wielką uwagę na szacunek dla symboli narodowych. Pamiętam opowieści babci Ajki o defiladach na 11 listopada i 3 maja. Bardzo dużo wzruszenia.
Dla mnie też, ale ...dla czego właśnie ja flagę? Nie jestem tak naprawdę ani utytułowany, ani nie zrobiłem nic naprawdę wielkiego. W zestawieniu z innymi - Lotniczym Pogotowiem czy takimi ludźmi jak inżynier Ryszard Witkowski - wyglądam dość zabawnie. Bardzo miły gest ze strony organizatorów i pytanych kolegów, którzy "zagłosowali'' na mnie.
Jak tylko zrozumiałem, że na wystawie będzie szansa na zdjęcie dziadka Rysia przy Spitfire...i wyobraziłem sobie minę babci Ajki...
Jest tak wiele starych zdjęć niepodpisanych i wiele niezrealizowanych marzeń. To często bardzo niesprawiedliwe. Ale ja dostałem szansę "w imieniu" i teraz zdjęcie "mechanik pomaga pilotowi" jest już na bardzo długo podpisane Ryszardem Kwiatkowskim. I szedłem po odbiór flagi w jego imieniu, w imieniu Ajki, i wielu tych, których już nie ma, a ja zrealizowałem ich marzenia. Wdzięczność, szacunek i pamięć dla tych, dzięki którym mogę je zrealizować. Osobiście przede mną jeszcze wiele pracy - przepraszam za wyjście przed kolejkę...
Moje zdjęcia - oraz moich samolotów - są częścią wystawy biało-czerwona w błękitach. Pan Prezydent Rzeczypospolitej wręczył kilkudziesięciu osobom flagi narodowe podczas Święta Flagi - i, w skrócie, ja również dostąpiłem tego zaszczytu.
Dla moich dziadków Ajki i Rysia to byłaby jeszcze bardziej wyjątkowa chwila. Przedwojenne wychowanie ich generacji było takie, że zwracano naprawdę wielką uwagę na szacunek dla symboli narodowych. Pamiętam opowieści babci Ajki o defiladach na 11 listopada i 3 maja. Bardzo dużo wzruszenia.
Dla mnie też, ale ...dla czego właśnie ja flagę? Nie jestem tak naprawdę ani utytułowany, ani nie zrobiłem nic naprawdę wielkiego. W zestawieniu z innymi - Lotniczym Pogotowiem czy takimi ludźmi jak inżynier Ryszard Witkowski - wyglądam dość zabawnie. Bardzo miły gest ze strony organizatorów i pytanych kolegów, którzy "zagłosowali'' na mnie.
Jak tylko zrozumiałem, że na wystawie będzie szansa na zdjęcie dziadka Rysia przy Spitfire...i wyobraziłem sobie minę babci Ajki...
Jest tak wiele starych zdjęć niepodpisanych i wiele niezrealizowanych marzeń. To często bardzo niesprawiedliwe. Ale ja dostałem szansę "w imieniu" i teraz zdjęcie "mechanik pomaga pilotowi" jest już na bardzo długo podpisane Ryszardem Kwiatkowskim. I szedłem po odbiór flagi w jego imieniu, w imieniu Ajki, i wielu tych, których już nie ma, a ja zrealizowałem ich marzenia. Wdzięczność, szacunek i pamięć dla tych, dzięki którym mogę je zrealizować. Osobiście przede mną jeszcze wiele pracy - przepraszam za wyjście przed kolejkę...

Zółte malowanie maskujące
Wczoraj Andrzej Rutkowski zrobił wspaniałe zdjęcia w locie Taylorcraft Auster MT255.
Okazało się, że jednak są przypadki, kiedy żółte malowanie Tiger'a Moth'a sprawdza się lepiej niż zielono-brązowe łaty...
Wczoraj Andrzej Rutkowski zrobił wspaniałe zdjęcia w locie Taylorcraft Auster MT255.
Okazało się, że jednak są przypadki, kiedy żółte malowanie Tiger'a Moth'a sprawdza się lepiej niż zielono-brązowe łaty...

Zastanawiam się...
Jest coś w rodzaju sukcesu: "napisano o nas". De facto - jeśli się dokładnie wczytać w tekst obok, opublikowany w Aeroplane, reklamuje swoją twarzą organizację wspierającą business Peter'a Monk'a. Dobrze, że napisano o polskim chit-chat! Anglicy przeczytają, zastanowią się, pokręcą głowami :-)
Zastanawiam się jednak...
Dobrze, że jest coś takiego jak "Supporters Club for BHHH" i firma Peter'a Monk'a. Tak, chwila szczerości - zazdroszczę im tej floty Spitfire'ów, Hurricane'a i Harvard'a. I tego, że to jakoś działa. Właśnie się okazało, że Bemowo on Air się nie odbędzie. Jak ja mam spowodować przylot Spitfire do Polski? Najłatwiej wyjąć swoje pieniądze, ale jeszcze nie uzbierałem! Czyli się nie uda?
Jak zapewnić jakoś dostęp do Tiger'a i Auster'a ...Wam?
Stąd, po przemyśleniach, zaczynam się zastanawiać nad skopiowaniem niektórych rozwiązań business'owych kolegów Anglików. Nie wiem czy wstawić :-) Co myślicie? Czy formalna lub nieformalna forma "dnia otwartego" w Konstancinie z Tiger'em i Auster'em - była by interesująca? Konstancin jest prywatny i nie mój - a nic za darmo nie działa, więc jakaś forma "zbieractwa opłaty" chyba musi być. Pomysły?
:-)
Jest coś w rodzaju sukcesu: "napisano o nas". De facto - jeśli się dokładnie wczytać w tekst obok, opublikowany w Aeroplane, reklamuje swoją twarzą organizację wspierającą business Peter'a Monk'a. Dobrze, że napisano o polskim chit-chat! Anglicy przeczytają, zastanowią się, pokręcą głowami :-)
Zastanawiam się jednak...
Dobrze, że jest coś takiego jak "Supporters Club for BHHH" i firma Peter'a Monk'a. Tak, chwila szczerości - zazdroszczę im tej floty Spitfire'ów, Hurricane'a i Harvard'a. I tego, że to jakoś działa. Właśnie się okazało, że Bemowo on Air się nie odbędzie. Jak ja mam spowodować przylot Spitfire do Polski? Najłatwiej wyjąć swoje pieniądze, ale jeszcze nie uzbierałem! Czyli się nie uda?
Jak zapewnić jakoś dostęp do Tiger'a i Auster'a ...Wam?
Stąd, po przemyśleniach, zaczynam się zastanawiać nad skopiowaniem niektórych rozwiązań business'owych kolegów Anglików. Nie wiem czy wstawić :-) Co myślicie? Czy formalna lub nieformalna forma "dnia otwartego" w Konstancinie z Tiger'em i Auster'em - była by interesująca? Konstancin jest prywatny i nie mój - a nic za darmo nie działa, więc jakaś forma "zbieractwa opłaty" chyba musi być. Pomysły?
:-)

Coś w rodzaju wiosennych porządków
Jest pracowicie. Podczas gdy Spitfire TE184 przechodzi Annual w Biggin Hill, "czekam" latając w pracy głównie... Oczywiście silniki są przepalane - Tiger Moth i Auster latają. De facto wykonywane są różne drobne acz dość pracochłonne prace - latania mało, godzin w hangarze dużo, nie jest łatwo.
Jest problem z Tiger Moth - Emergency AD. W Australii rozbił się przed Świętami Bożego Narodzenia Tiger Moth, zginęły dwie osoby. Źle wykonane "tie rods" oraz zła obsługa - to uruchomiło całą maszynę nadzorów lotniczych, komisji i firm lotnicych...i w efekcie jest nakaz sprawdzenia owych elementów. T-7230 ma je w porządku - właściwie wyprodukowane elementy, czas i właściwy wpis w książkę płatowca, ale i tak musi się pojawić mechanik w ciągu następnych 10h nalotu. Papiery. Następna sprawa do zorganizowania, koszt i czas, który mógłby być spożytkowany inaczej (lepiej!). Tym bardziej cennym jest te kilkanaście minut w powietrzu - nic nie jest łatwe i oczywiste w świecie starych samolotów.
Dość dużo czasu i energii idzie w projekt samolotu numer "trzy". Projekt trwa już cztery lata. Liczę, że w połowie roku będzie w Konstancinie mój trzeci samolot. Czyli problemy będą do trzeciej potęgi - zamiast do kwadratu :-)
Nie mogę się doczekać!
Jest pracowicie. Podczas gdy Spitfire TE184 przechodzi Annual w Biggin Hill, "czekam" latając w pracy głównie... Oczywiście silniki są przepalane - Tiger Moth i Auster latają. De facto wykonywane są różne drobne acz dość pracochłonne prace - latania mało, godzin w hangarze dużo, nie jest łatwo.
Jest problem z Tiger Moth - Emergency AD. W Australii rozbił się przed Świętami Bożego Narodzenia Tiger Moth, zginęły dwie osoby. Źle wykonane "tie rods" oraz zła obsługa - to uruchomiło całą maszynę nadzorów lotniczych, komisji i firm lotnicych...i w efekcie jest nakaz sprawdzenia owych elementów. T-7230 ma je w porządku - właściwie wyprodukowane elementy, czas i właściwy wpis w książkę płatowca, ale i tak musi się pojawić mechanik w ciągu następnych 10h nalotu. Papiery. Następna sprawa do zorganizowania, koszt i czas, który mógłby być spożytkowany inaczej (lepiej!). Tym bardziej cennym jest te kilkanaście minut w powietrzu - nic nie jest łatwe i oczywiste w świecie starych samolotów.
Dość dużo czasu i energii idzie w projekt samolotu numer "trzy". Projekt trwa już cztery lata. Liczę, że w połowie roku będzie w Konstancinie mój trzeci samolot. Czyli problemy będą do trzeciej potęgi - zamiast do kwadratu :-)
Nie mogę się doczekać!

Spitfire nad Kanałem
Tym razem wyprawa Warszawa - Zurich - Bremgarten odbyła sie w jedną stronę. Nad Europę przyszedł piękny wyż. Co prawda z wysokości 2000-6000 stóp pod słońce sprawy nie wyglądały za dobrze, ale powoli i spokojnie, na dwa dni, trasa Bremgarden - Amiens - Biggin Hill została wykonana. 7 sqwak'ów, około 15 częstotliwości. Europa się zmieniła, Spitfire - niewiele, ale ma inne radio i inny transponder :-)
Widok białych "Ciff of Dover" w tymże miejscu ćwiczyłem już, ale nigdy ze skrzydłem Spitfire na pierwszym planie. W takich chwilach sobie myślę: warto!
Po zgłoszeniu się na Biggin Hill Approach usłyszałem "PLF" - czyli NASZYCH startujących z Biggin Hill! Czas i miejsce! Uznałem, że zablokowanie częstotliwości Polish chic chat jest absolutnie na miejscu. Nie dość, że mi było trudno tam się znaleźć - to jeszcze Polskie Siły Powietrzne musiały wysłać samolot! ;-)
Tak serio - to był wzruszający moment. Nie lubię słowa "patryjotyzm" w nadmiarze, ale to był wielki, wielki przypływ dumy. Takie spotkanie 74 lata później nad Big'n...
I pomyślałem - fajnie mają, że są częścią Polskich Sił Powietrznych - trochę zazdroszczę. Pewnie oni pomyśleli "fajnie ma, bo lata Spitfire" ;-)
Zapraszam na tiger'owanie!
A zdjęcia po wylądowaniu by John Dodd! Dziękuje wielu kolegom "na trasie" - Thank you - Danke - Merci - Everybody for helping - a good Teamwork!
Tym razem wyprawa Warszawa - Zurich - Bremgarten odbyła sie w jedną stronę. Nad Europę przyszedł piękny wyż. Co prawda z wysokości 2000-6000 stóp pod słońce sprawy nie wyglądały za dobrze, ale powoli i spokojnie, na dwa dni, trasa Bremgarden - Amiens - Biggin Hill została wykonana. 7 sqwak'ów, około 15 częstotliwości. Europa się zmieniła, Spitfire - niewiele, ale ma inne radio i inny transponder :-)
Widok białych "Ciff of Dover" w tymże miejscu ćwiczyłem już, ale nigdy ze skrzydłem Spitfire na pierwszym planie. W takich chwilach sobie myślę: warto!
Po zgłoszeniu się na Biggin Hill Approach usłyszałem "PLF" - czyli NASZYCH startujących z Biggin Hill! Czas i miejsce! Uznałem, że zablokowanie częstotliwości Polish chic chat jest absolutnie na miejscu. Nie dość, że mi było trudno tam się znaleźć - to jeszcze Polskie Siły Powietrzne musiały wysłać samolot! ;-)
Tak serio - to był wzruszający moment. Nie lubię słowa "patryjotyzm" w nadmiarze, ale to był wielki, wielki przypływ dumy. Takie spotkanie 74 lata później nad Big'n...
I pomyślałem - fajnie mają, że są częścią Polskich Sił Powietrznych - trochę zazdroszczę. Pewnie oni pomyśleli "fajnie ma, bo lata Spitfire" ;-)
Zapraszam na tiger'owanie!
A zdjęcia po wylądowaniu by John Dodd! Dziękuje wielu kolegom "na trasie" - Thank you - Danke - Merci - Everybody for helping - a good Teamwork!

Kolejny raz
Wyprawa Warszawa - Zurich by Swiss i pociąg/samochód dalej do Bremgarten. Siódmy raz.. Kolejny raz, de facto drugi, jestem tu z zamiarem przeprowadzenia samolotu do Biggin Hill. Pogoda lokalnie - dobra, trasa do Amiens - dobra, ale do Anglii szybciej niż zapowiadano doszedł dość aktywny front. Od Kanału byłoby bardzo marginalnie, więc trzeba było się poddać.
W zasadzie nie tyle poddać, co polatać w rejonie. Dobre doświadczenie - szyki i odejście na drugi krąg z powodu ULM'ów.
Koszty...jak to koszty, rosną, cel - jest - w oddali. Czekamy na "co dalej"....
Wyprawa Warszawa - Zurich by Swiss i pociąg/samochód dalej do Bremgarten. Siódmy raz.. Kolejny raz, de facto drugi, jestem tu z zamiarem przeprowadzenia samolotu do Biggin Hill. Pogoda lokalnie - dobra, trasa do Amiens - dobra, ale do Anglii szybciej niż zapowiadano doszedł dość aktywny front. Od Kanału byłoby bardzo marginalnie, więc trzeba było się poddać.
W zasadzie nie tyle poddać, co polatać w rejonie. Dobre doświadczenie - szyki i odejście na drugi krąg z powodu ULM'ów.
Koszty...jak to koszty, rosną, cel - jest - w oddali. Czekamy na "co dalej"....

Tygrysowanie w lutym
Przyroda - rośliny, zwierzęta, ludzie - wszyscy się pogubiliśmy kiedy jest zima i się nie lata...kiedy wiosna i już można. Można teraz i trzeba to wykorzystać. Może będzie śnieg w kwietniu - jak w zeszłym - i nie będzie można? Na latanie Tiger'em i Auster'em dobry czas przy łagodnych kilku stopniach na plus, w lutym.
Przyroda - rośliny, zwierzęta, ludzie - wszyscy się pogubiliśmy kiedy jest zima i się nie lata...kiedy wiosna i już można. Można teraz i trzeba to wykorzystać. Może będzie śnieg w kwietniu - jak w zeszłym - i nie będzie można? Na latanie Tiger'em i Auster'em dobry czas przy łagodnych kilku stopniach na plus, w lutym.

Wizyta u pani Jadwigi
Rano odlatałem pracę - czyli byłem w Luton. Z przyjemnością. Po locie poszedłem do pani Jadwigi pogadać o Luton i lataniu Spitfire'ami. Uwielbiam taki dzień (...)
Zwraca uwagę ilość wersji Spitfire na jednej stronie i lot na Auster'ze - tak w środku.
Magia!
Rano odlatałem pracę - czyli byłem w Luton. Z przyjemnością. Po locie poszedłem do pani Jadwigi pogadać o Luton i lataniu Spitfire'ami. Uwielbiam taki dzień (...)
Zwraca uwagę ilość wersji Spitfire na jednej stronie i lot na Auster'ze - tak w środku.
Magia!
Muszę przyznać, że ten lot był wyjątkowy:
Supermarine Spitfire over Rhine (2) from Mro on Vimeo.
A tak zaczął się sezon 2014...

Wszystkiego Najlepszego w 2014!
Tak wyglądał rok 2013 ...przedostatniego dnia starego roku.
Ładnie... Udało się powrócić do Polski odbudowanym T-7230. To nie było takie proste. Wiedziałem, że mogę natrafić na przeciwności, ale nie wiedziałem, że będą aż takie. Moment do posumowań: udało się!
Mam nadzieję, że cokolwiek planujesz i robisz Drogi Czytelniku - twoje zamierzenia i ich realizacja dają Ci tak samo wiele frajdy. Czasem się trzeba namęczyć, ale wtedy dokonanie lepiej smakuje - prawda?
Życzę Tobie takiego dobrego zadowolenia z 2014..!
Trzeba się spieszyć, nie wolno rzeczy zawsze odkładać na potem. W 2013 odeszli od nas nasi przyjaciele - i nic nie jest już takie samo. Trzeba się cieszyć ...z innymi przecież.
Myślę kolejny raz o panu Antonim i o tym, że brakuje mi telefonów do Niego.
2014. Mam nadzieję na spokojną kontynuacje naszego, polskiego latania na ...od Tiger Moth do Spitfire... "Naszego polskiego" ...bo mam nadzieje, że spotykać będziemy coraz częściej i coraz większą grupą, będzie nadal przybywało tych co latali...
Powstała nowa strona - www.supermarinespitfire.pl. Jest całkiem prosta na razie. Ma się przydać podczas realizacji wielkiego marzenia na 2014 - przylotu Spitfire do Polski. To ma być "co, dlaczego, jak, gdzie, kiedy". Między innymi jasno będzie/nie będzie na danej imprezie (...jeśli...), bo nikt nie lubi być zrobionym w ... Tak samo będę się starał w odniesieniu do Tiger Moth, imprez i tej strony. W aktualnościach będzie informacja gdzie lecę lub ...że nie lecę (pogoda, technika itp.). Ale to jeszcze ho - ho ... na razie - do wiosny!!
SZCZEŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Tak wyglądał rok 2013 ...przedostatniego dnia starego roku.
Ładnie... Udało się powrócić do Polski odbudowanym T-7230. To nie było takie proste. Wiedziałem, że mogę natrafić na przeciwności, ale nie wiedziałem, że będą aż takie. Moment do posumowań: udało się!
Mam nadzieję, że cokolwiek planujesz i robisz Drogi Czytelniku - twoje zamierzenia i ich realizacja dają Ci tak samo wiele frajdy. Czasem się trzeba namęczyć, ale wtedy dokonanie lepiej smakuje - prawda?
Życzę Tobie takiego dobrego zadowolenia z 2014..!
Trzeba się spieszyć, nie wolno rzeczy zawsze odkładać na potem. W 2013 odeszli od nas nasi przyjaciele - i nic nie jest już takie samo. Trzeba się cieszyć ...z innymi przecież.
Myślę kolejny raz o panu Antonim i o tym, że brakuje mi telefonów do Niego.
2014. Mam nadzieję na spokojną kontynuacje naszego, polskiego latania na ...od Tiger Moth do Spitfire... "Naszego polskiego" ...bo mam nadzieje, że spotykać będziemy coraz częściej i coraz większą grupą, będzie nadal przybywało tych co latali...
Powstała nowa strona - www.supermarinespitfire.pl. Jest całkiem prosta na razie. Ma się przydać podczas realizacji wielkiego marzenia na 2014 - przylotu Spitfire do Polski. To ma być "co, dlaczego, jak, gdzie, kiedy". Między innymi jasno będzie/nie będzie na danej imprezie (...jeśli...), bo nikt nie lubi być zrobionym w ... Tak samo będę się starał w odniesieniu do Tiger Moth, imprez i tej strony. W aktualnościach będzie informacja gdzie lecę lub ...że nie lecę (pogoda, technika itp.). Ale to jeszcze ho - ho ... na razie - do wiosny!!
SZCZEŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Supermarine Spitfire PL
Mój nalot na Supermarine Spitfire rośnie - osiągając standard z "Bitwy o Anglię" - około 5 godzin :-)
Poskładałem materiał z kamerek ze zdjęciami albumowymi i oto wynik:
https://vimeo.com/81171270

Zmarł Pan Antoni
Bardzo smutna wiadomość - zmarł Pan Antoni Tomiczek.
Pozostanie w pamięci jako skromy, cichy człowiek, o dużym poczuciu humoru - prawdziwy Bohater. Nasze wspólne latanie T-7230, sfilmowane zresztą przez Discovery Historia, dodało mi (i chyba nie tylko) sporo siły, wiary, że się robi coś ważnego.
Jak ja sobie poradzę bez telefonów do Niego?
Bardzo smutna wiadomość - zmarł Pan Antoni Tomiczek.
Pozostanie w pamięci jako skromy, cichy człowiek, o dużym poczuciu humoru - prawdziwy Bohater. Nasze wspólne latanie T-7230, sfilmowane zresztą przez Discovery Historia, dodało mi (i chyba nie tylko) sporo siły, wiary, że się robi coś ważnego.
Jak ja sobie poradzę bez telefonów do Niego?

W dole rzeka Ren, a ja lecę "Spitfire" Mk XVI... :-)
Marzyłem o takiej chwili odkąd prawie pamiętam: solo na "Spitfire".
Wielu osobom należy się wielkie "dziękuje!" - "thank you!". Często tym, których już między nami nie ma. Mam nadzieje jednak, że słyszą.
Te dokonanie to bardzo wzruszający moment dla mnie...
Jak samolot do szkolenia przyszłych pilotów "Spitfire" - w tym mnie - "Tiger Moth" nie jest wcale "za prosty" czy "inny, bo dwupłatowy". Staranność w pilnowaniu kierunku przy starcie i lądowaniu można wyrobić sobie na DH82 przed "Spitfire"...
Poniżej wynik trochę dziecinnej chęci nagrania swojej gęby - a w tle Renu i eliptycznych skrzydeł z rondlami. Filmik przydał się MI już tego samego dnia - musiałem puścić sobie sam kilka razy, żeby uwierzyć, że to było na prawdę.
Dobrze było by kiedyś przylecieć "Spitfire" do Polski...
Marzyłem o takiej chwili odkąd prawie pamiętam: solo na "Spitfire".
Wielu osobom należy się wielkie "dziękuje!" - "thank you!". Często tym, których już między nami nie ma. Mam nadzieje jednak, że słyszą.
Te dokonanie to bardzo wzruszający moment dla mnie...
Jak samolot do szkolenia przyszłych pilotów "Spitfire" - w tym mnie - "Tiger Moth" nie jest wcale "za prosty" czy "inny, bo dwupłatowy". Staranność w pilnowaniu kierunku przy starcie i lądowaniu można wyrobić sobie na DH82 przed "Spitfire"...
Poniżej wynik trochę dziecinnej chęci nagrania swojej gęby - a w tle Renu i eliptycznych skrzydeł z rondlami. Filmik przydał się MI już tego samego dnia - musiałem puścić sobie sam kilka razy, żeby uwierzyć, że to było na prawdę.
Dobrze było by kiedyś przylecieć "Spitfire" do Polski...
O pasji latania - z drugiej strony Oceanu. Może nie pasuje do DH82 i PSP 194-47, ale ...do przemyślenia... :-)
Jesień 2013 i plany 2014

Temperatury jeszcze dodatnie, ale sezon otwartej kabiny już się kończy. Poza listą rzeczy do zrobienia typu obsługa, zaczyna się przygotowanie sezonu 2014. Mam nadzieje wyprawić się na pokazy tu i ówdzie, choć nie będę robił tego na siłę - Tiger nie specjalnie się nadaje na dalekie wyprawy.
Z drugiej strony - nic czego nie można dotknąć, zobaczyć na żywo czy stać się częścią - nie zainteresuje... Ciebie Drogi Czytelniku.
Wiem o tym po sobie!
Tiger Moth jest kompletnie niepowtarzalny - to był bardzo, bardzo dobry "strzał" - wybór właśnie tego typu. I jest dwumiejscowy!
Co prawda marzy mi się taki Spitfire bazujący w Polsce. Oczywiście go nie kupie - na razie - i chyba, po moich doświadczeniach z imprezami w Polsce, nie ma to sensu. Nie jest zwyczajnie możliwe robienie ze Spitfire w Polsce tego co w UK - odzyskiwanie części kosztów na pokazach, przelotach itp. Zaliczyłem w 2013 przypadek "kompletnego wyczerpania środków" i jednak to jest dobra lekcja przed takim dużym projektem.
Marzenia da się realizować :-)
Prawdopodobnie już w wkrótce Latające Muzeum pl dostanie zupełnie inną oprawę graficzną i zawartość. "Watch this space" - jak to mówią w UK, szykujemy się z tego UK coś jeszcze ciekawego wyrwać... :-)
Z drugiej strony - nic czego nie można dotknąć, zobaczyć na żywo czy stać się częścią - nie zainteresuje... Ciebie Drogi Czytelniku.
Wiem o tym po sobie!
Tiger Moth jest kompletnie niepowtarzalny - to był bardzo, bardzo dobry "strzał" - wybór właśnie tego typu. I jest dwumiejscowy!
Co prawda marzy mi się taki Spitfire bazujący w Polsce. Oczywiście go nie kupie - na razie - i chyba, po moich doświadczeniach z imprezami w Polsce, nie ma to sensu. Nie jest zwyczajnie możliwe robienie ze Spitfire w Polsce tego co w UK - odzyskiwanie części kosztów na pokazach, przelotach itp. Zaliczyłem w 2013 przypadek "kompletnego wyczerpania środków" i jednak to jest dobra lekcja przed takim dużym projektem.
Marzenia da się realizować :-)
Prawdopodobnie już w wkrótce Latające Muzeum pl dostanie zupełnie inną oprawę graficzną i zawartość. "Watch this space" - jak to mówią w UK, szykujemy się z tego UK coś jeszcze ciekawego wyrwać... :-)
Warszawa from Air - Bemowo On Air 2013

Dziękuje wszystkim, którzy odwiedzili nas podczas Bemowo On Air. Tiger Moth (i Auster w sobotę) nareszcie stał bliżej i na pewno podobał się wielu dzieciom :-)
Lecąc z i do mogłem korzystać z trasy Z - N dającej możliwość zobaczenia naszego miasta w tak niezwykły sposób. Oto jak...
A 3 lata wcześniej T-7230 leciał nad Rezydencją Ambasadora Wielkiej Brytanii w 70-lecie "Bitwy o Anglię". Prawie 73 lata wcześniej, 16 września 1940 roku T-7230 wykonał swój pierwszy lot szkolny, swoją pierwsza pracę w EFTS.
Dalej latamy...
Magic!
Lecąc z i do mogłem korzystać z trasy Z - N dającej możliwość zobaczenia naszego miasta w tak niezwykły sposób. Oto jak...
A 3 lata wcześniej T-7230 leciał nad Rezydencją Ambasadora Wielkiej Brytanii w 70-lecie "Bitwy o Anglię". Prawie 73 lata wcześniej, 16 września 1940 roku T-7230 wykonał swój pierwszy lot szkolny, swoją pierwsza pracę w EFTS.
Dalej latamy...
Magic!
Tiger Moth PL
Na vimeo umieszczony jest film z T-7230. Zapraszam! https://vimeo.com/73748112
Radom Airshow

Tiger Moth nie ma szans z pojedynku z F-16. Między innymi w kategorii "generowany hałas". Dlatego mam w UK DA wpisany przelot na 100 feet'ach: żeby było ten samolot widać i słychać przez moment.
Niestety - wygląda na to, że albo ja nie wiem o co chodzi w tych pokazach, albo (...)
Jeśli nie ma w programie samolotu / pilota - nie będzie o nim nic - bo dziennikarze nie będą dochodzili o co chodzi. "Blok aeroklubowy 9-11" - wszystko co było dostępne na temat kilkudziesięciu uczestników Airshow. W ten sposób znalazłem się w przemilczanej, zaszczytnej drużynie NASZYCH mistrzów sportów lotniczych.
Ufff - ale byłoby mi głupio, jakby było o mnie, ale nie o medalowej kadrze Aeroklubu Polskiego!
Mimo pesymistycznego początku jestem bardzo zadowolony z trzech dni w Radomiu. Udało mi się zdążyć, obydwa samoloty zostały zaprezentowane. Byłem na czas i nie za nisko/blisko/nie w tym miejscu - w sensie pokazu. Kontakty z organizatorami były bardzo miłe. Ostatecznie to była ich, wojskowa, impreza - ja byłem tylko zaproszony - za co jestem zobowiązany. Może to będzie niedługo, może jeszcze jedna generacja - ale wierze, że będzie w przyszłości Eskadra Historyczna Lotnictwa Polskiego. Teraz młodzi lotnicy wojskowi będą latać kiedyś ciekawymi samolotami...
...w sumie kiedyś samoloty pilotowane przez ludzi - to wogóle będzie jedna wielka Eskadra Historyczna :-)
Dziękuje Airshow2013 za zaproszenie! Dziękuje kolegom z GHLP za współpracę - czyli organizację i obsługę naszego stand'u z Auster'em!
...a Andrzej Rutkowski Przegląd Lotniczy zrobił na pewno fajną fotkę przy okazji!...
Niestety - wygląda na to, że albo ja nie wiem o co chodzi w tych pokazach, albo (...)
Jeśli nie ma w programie samolotu / pilota - nie będzie o nim nic - bo dziennikarze nie będą dochodzili o co chodzi. "Blok aeroklubowy 9-11" - wszystko co było dostępne na temat kilkudziesięciu uczestników Airshow. W ten sposób znalazłem się w przemilczanej, zaszczytnej drużynie NASZYCH mistrzów sportów lotniczych.
Ufff - ale byłoby mi głupio, jakby było o mnie, ale nie o medalowej kadrze Aeroklubu Polskiego!
Mimo pesymistycznego początku jestem bardzo zadowolony z trzech dni w Radomiu. Udało mi się zdążyć, obydwa samoloty zostały zaprezentowane. Byłem na czas i nie za nisko/blisko/nie w tym miejscu - w sensie pokazu. Kontakty z organizatorami były bardzo miłe. Ostatecznie to była ich, wojskowa, impreza - ja byłem tylko zaproszony - za co jestem zobowiązany. Może to będzie niedługo, może jeszcze jedna generacja - ale wierze, że będzie w przyszłości Eskadra Historyczna Lotnictwa Polskiego. Teraz młodzi lotnicy wojskowi będą latać kiedyś ciekawymi samolotami...
...w sumie kiedyś samoloty pilotowane przez ludzi - to wogóle będzie jedna wielka Eskadra Historyczna :-)
Dziękuje Airshow2013 za zaproszenie! Dziękuje kolegom z GHLP za współpracę - czyli organizację i obsługę naszego stand'u z Auster'em!
...a Andrzej Rutkowski Przegląd Lotniczy zrobił na pewno fajną fotkę przy okazji!...
Koniec wakacji blisko

Cóż za szczęśliwe wakacje: słońce, woda - czasem nawet całkiem wielka - niedaleko. Do tego ten chłodzący zefirek i delikane mruczenie owadzie (Gipsy Major). Wymarzone wakacje!
:-)
Trasa: EGNW EGSL EGKH (2) LFOI EBNM EDLD EDVI EDBM EPZP EPOM.
14h10 lotu.
:-)
Trasa: EGNW EGSL EGKH (2) LFOI EBNM EDLD EDVI EDBM EPZP EPOM.
14h10 lotu.
Forsowanie Renu

Nie byłoby jakimś wielkim problemem w AD2013, gdyby nie przestrzeń kontrolowana. W efekcie trasa wtorkowa pierwszego lotu to Namur - Aachen - prawie wzdłuż granicy holendersko-niemieciej na północ i w końcu zakręt na wschód do Dinslaken. Po drodze Ren.
Drugi lot to Dinslaken - Hoxter z przecinaniem strefy lotniska Paderborn. Lotnisko dolecowe na szczycie, dość płaskim, sporego wzgórza. Bardzo malownicze.
Trzeci odcinek - do Magdeburga - wysoko i dość monotonie.
4 godziny, 3 lądowania. Hangar w Magdeburgu i dość daleka wyprawa do hotelu. Przydałby się powrót do domu (..) Przelot byłby trochę szybszy, gdyby nie pogoda, którą ciągle doganiam.
Drugi lot to Dinslaken - Hoxter z przecinaniem strefy lotniska Paderborn. Lotnisko dolecowe na szczycie, dość płaskim, sporego wzgórza. Bardzo malownicze.
Trzeci odcinek - do Magdeburga - wysoko i dość monotonie.
4 godziny, 3 lądowania. Hangar w Magdeburgu i dość daleka wyprawa do hotelu. Przydałby się powrót do domu (..) Przelot byłby trochę szybszy, gdyby nie pogoda, którą ciągle doganiam.
Belgia

Lotnisko Namur na kilka chwil przed zachodem słońca. Nie znalazło się miejsce w hangarze już, ale za to dobry hotel i dobra kolacja z mulami.
Jakby narysować normalną trasę UK - PL - byłaby dużo krótsza. Lawiruje jednak z dala od stref kontolowanych oraz korzystam z dość szerokich, trawiastych pasów z nieskomplikowanym kołowaniem, bez większych górek - dołków. Tak - Tygrys bez hamulców przy załodze jednoosobowej i bez transpondera - nie jest wszędzie mile widziany.
5 godzin od kolejnego początku. Silnik bez podcieków i samolot lata prosto. Dużo drobiazgów jednak. Ulubiony aeroklubowy "dzień techniczny" przypadł w niedziele, przydał się.
Jakby narysować normalną trasę UK - PL - byłaby dużo krótsza. Lawiruje jednak z dala od stref kontolowanych oraz korzystam z dość szerokich, trawiastych pasów z nieskomplikowanym kołowaniem, bez większych górek - dołków. Tak - Tygrys bez hamulców przy załodze jednoosobowej i bez transpondera - nie jest wszędzie mile widziany.
5 godzin od kolejnego początku. Silnik bez podcieków i samolot lata prosto. Dużo drobiazgów jednak. Ulubiony aeroklubowy "dzień techniczny" przypadł w niedziele, przydał się.
Nad Kanałem

Tylko 40 minut, ale jednak to stary, jednosilnikowy samolot na 2500ft.
Trasa Headcorn - Abbeville jest i historyczna i malownicza. Nie wybrałem się prostą drogą nad Holandię, bo nie chciałem wlatywać w strefy kontrolowane EBOS/EBFN. Poza tym pogoda nad Holandią była dużo gorsza do zdjęć (..)
Pięknie było.
Przypomniało mi się, że jednak, mimo całego zamieszania, to jest jednak piękne lotnictwo!!
Jak widać na załączonym obrazku - jest drobna zmiana w malowaniu T7230 w porównaniu do poprzedniej wersji. Zgodnie ze sztuką słupki międzyskrzydłowe pozostały niepomalowane. Mam i szachownicę i Gapę zgodnie z najnowszą zgodą RAF Events Team na zchowanie orginalnego malowania samolotu. Reszta standard - nie widać oczywiście wyblakłych miejsc - całość jest może nawet za bardzo błyszcząca jak na samolot 74 letni...
Trasa Headcorn - Abbeville jest i historyczna i malownicza. Nie wybrałem się prostą drogą nad Holandię, bo nie chciałem wlatywać w strefy kontrolowane EBOS/EBFN. Poza tym pogoda nad Holandią była dużo gorsza do zdjęć (..)
Pięknie było.
Przypomniało mi się, że jednak, mimo całego zamieszania, to jest jednak piękne lotnictwo!!
Jak widać na załączonym obrazku - jest drobna zmiana w malowaniu T7230 w porównaniu do poprzedniej wersji. Zgodnie ze sztuką słupki międzyskrzydłowe pozostały niepomalowane. Mam i szachownicę i Gapę zgodnie z najnowszą zgodą RAF Events Team na zchowanie orginalnego malowania samolotu. Reszta standard - nie widać oczywiście wyblakłych miejsc - całość jest może nawet za bardzo błyszcząca jak na samolot 74 letni...
Droga do domu - początek

W sobotę od rana doleciałem do Headcorn via Andrewsfield. Ładna pogoda i bardzo sprawnie. Przed startem do EHMZ sprawdziłem pogodę - jakieś FEW1500 z jednej i drugiej strony...
Tuż przed Kanałem jednak musiałem zawrócić. Nie ja jeden. Spotkaliśmy się w kilka samolotów - z powrotem w Headcorn. Powrót czyli lądowanie było największą lekcją jaką otrzymałem ostatnio, na pewno ogólnie na Tygrysie. Nie wolno się spieszyć...ale to długa historia. Postanowiłem spędzić resztę dnia spokojnie lecz pracowicie, przy okazji oglądając pokazy i na rozmowie... ...ponieważ, przy okazji "utknięcia", spotkałem Gee i Nicole - czyli belgijskiego Chipmunk'a. Również Peter'a Kynsey'a, który oblatał VE w 1981 roku i dał super-pokaz na Jungman'ie. Jego żona, Anne Walker, była poprzednią właścicielkę VE. Ciekawy dzień więc. Na lotnisku pokazy - w tym BBMF, Reds, dużo ludzi. Byli nawet kadeci RAF spragnieni zdjęć do swojej sali tradycji. Proszę bardzo - Gapa i szachownica na polskim "Tiger Moth" i dzisiejszy RAF...
Tuż przed Kanałem jednak musiałem zawrócić. Nie ja jeden. Spotkaliśmy się w kilka samolotów - z powrotem w Headcorn. Powrót czyli lądowanie było największą lekcją jaką otrzymałem ostatnio, na pewno ogólnie na Tygrysie. Nie wolno się spieszyć...ale to długa historia. Postanowiłem spędzić resztę dnia spokojnie lecz pracowicie, przy okazji oglądając pokazy i na rozmowie... ...ponieważ, przy okazji "utknięcia", spotkałem Gee i Nicole - czyli belgijskiego Chipmunk'a. Również Peter'a Kynsey'a, który oblatał VE w 1981 roku i dał super-pokaz na Jungman'ie. Jego żona, Anne Walker, była poprzednią właścicielkę VE. Ciekawy dzień więc. Na lotnisku pokazy - w tym BBMF, Reds, dużo ludzi. Byli nawet kadeci RAF spragnieni zdjęć do swojej sali tradycji. Proszę bardzo - Gapa i szachownica na polskim "Tiger Moth" i dzisiejszy RAF...
Prawie oblot

Generalnie zostały detale. Silnik chodzi dobrze, nie widać problemów z instalacjami paliwową i olejową.
Składanie Tygrysa to głównie zabawa w zakładanie skrzydeł:. Kąty, napięcia linek, odległości od punktów kontrolnych, A przede wszystkim - czy lata prosto. Przy okazji testujemy silink. Wszystko to razem jest ciekawym zadaniem typu próby i ...następne próby, błędów dużych raczej też nie chcemy.
Jeśli wszystko pójdzie dziś zgodnie z planem - w weekend powinnienem wyruszyc do Polski. 12h21 wychodzi, 950NM plus - w zaokrągleniu - 1000NM.
W końcu - mam nadzieje!
Składanie Tygrysa to głównie zabawa w zakładanie skrzydeł:. Kąty, napięcia linek, odległości od punktów kontrolnych, A przede wszystkim - czy lata prosto. Przy okazji testujemy silink. Wszystko to razem jest ciekawym zadaniem typu próby i ...następne próby, błędów dużych raczej też nie chcemy.
Jeśli wszystko pójdzie dziś zgodnie z planem - w weekend powinnienem wyruszyc do Polski. 12h21 wychodzi, 950NM plus - w zaokrągleniu - 1000NM.
W końcu - mam nadzieje!
Do czego służył Tiger Moth?

...do szkolenia pilotów "Spitfire"...
Kiedyś, będzie z 36 lat temu, podczas spotkań weteranów w "Victorii", postanowiłem polatać "Spitfire". Wyobrażacie sobie takie oświadczenie pięciolatka? Starsi panowie się uśmiechneli. Szanse nie wyglądały dobrze - Żelazna Kurtyna i rzeczywistość PRL. Pamiętam parę poźniej rozmowę z śp Witorzeńciem - "chyba to się Ci nie uda". Jako 15 latek - powiedzmy - mogłem się z tym już zgodzić...
Ale sprawy zaczęły powoli iść w dobrym kierunku. Tak naprawdę 90% wydarzyło się "samo" gdzieć między 1989 i 2004. Pozostawało wziąść się za siebie...stąd ten "Tiger Moth"...jak w podręczniku...
Nie było łatwo, ale chyba miałem dobre wsparcie - od tych w górze też :-)
Od zeszłego czwartku mam 6 osobistych (i całkiem okay) lądowań z pierwszej kabiny (oczywiście!) "Spitfire Tr9" PV202. Prawie 2h nalotu. General handling i elementy akrobacji. Trochę (trochę!) już umiem! Dzięki Cliff i dzięki John!!
Kiedyś, będzie z 36 lat temu, podczas spotkań weteranów w "Victorii", postanowiłem polatać "Spitfire". Wyobrażacie sobie takie oświadczenie pięciolatka? Starsi panowie się uśmiechneli. Szanse nie wyglądały dobrze - Żelazna Kurtyna i rzeczywistość PRL. Pamiętam parę poźniej rozmowę z śp Witorzeńciem - "chyba to się Ci nie uda". Jako 15 latek - powiedzmy - mogłem się z tym już zgodzić...
Ale sprawy zaczęły powoli iść w dobrym kierunku. Tak naprawdę 90% wydarzyło się "samo" gdzieć między 1989 i 2004. Pozostawało wziąść się za siebie...stąd ten "Tiger Moth"...jak w podręczniku...
Nie było łatwo, ale chyba miałem dobre wsparcie - od tych w górze też :-)
Od zeszłego czwartku mam 6 osobistych (i całkiem okay) lądowań z pierwszej kabiny (oczywiście!) "Spitfire Tr9" PV202. Prawie 2h nalotu. General handling i elementy akrobacji. Trochę (trochę!) już umiem! Dzięki Cliff i dzięki John!!
Dwie wyprawy dalej

Kadłub jest już bardzo blisko do stanu kompletnego. Jest T-7230 z powrotem i to jest symboliczna chwila. Czeka mnie montaż w absolutnie najbliższym czasie, instalacje paliwowa i olejowa, ważenie i oblot. Opóźnienie jest już rzędu dwóch miesięcy. Niestety nie da się "pracować w pracy" i "popychać prac" skutecznie o 1000NM dalej. W tej chwili jest za mało wolnego, żeby zrobić powyższe skutecznie, bezpiecznie i jeszcze przeprowadzić samolot. Planuje jednak być w Radomiu w końcu sierpnia i to jest deadline. W międzyczasie zapraszam na stronę The Moth Club. Super ciekawa impreza w Woburn Abbey... może ktoś się skusi? http://www.mothsatwoburn.co.uk
Szachownica

Trzy tygodnie dość pracowite w Polsce. Przylot dwóch Cessn 180 z UK - Mike, Alan, Malcolm i Linda. Gryźliny i Kraków. Spotkanie Air Squadron - 3 Tiger Moth'y w drodze na Ukrainę. No i praca.
Niewątpliwie "Teraz Auster". W tym roku wylatane już prawie 40h.
Niestety VE czeka na swoją kolej i niewiele się przy nim dzieje w tej chwili...
W międzyczasie najciekawszym wydarzeniem na arenie międzynarodowej nazwałbym ...uprawomocnienie szachownicy na Auster'ze. Komunikacja zajęła trochę, bo to symbol Polskich Sił Powietrznych (1940-47) na angielskim samolocie polskim. Skomplikowane - prawda? Dlatego zajęło trochę czasu...
Na pogodny wieczór polecam film, 10 minut... Żeby była jeszcze wersja "nasza"...
http://vimeo.com/68856444
Niewątpliwie "Teraz Auster". W tym roku wylatane już prawie 40h.
Niestety VE czeka na swoją kolej i niewiele się przy nim dzieje w tej chwili...
W międzyczasie najciekawszym wydarzeniem na arenie międzynarodowej nazwałbym ...uprawomocnienie szachownicy na Auster'ze. Komunikacja zajęła trochę, bo to symbol Polskich Sił Powietrznych (1940-47) na angielskim samolocie polskim. Skomplikowane - prawda? Dlatego zajęło trochę czasu...
Na pogodny wieczór polecam film, 10 minut... Żeby była jeszcze wersja "nasza"...
http://vimeo.com/68856444
Światło przez cienki materiał

Samolot nabiera kształtów. Jeszcze nie gotowy, ale wystarczy trochę światła i wyobraźni... Na fotelu - tym za płótnem pokrycia - jest fotel pilota lub ucznia-pilota.
Kto tam siedzi teraz?
Nikt?
Właśnie obejrzałem film jakby zrobiony dla mnie. Bardzo wiele różnych (czasem dalekich) związków i symboli - czasem bardzo bliskich. Całość to 16 minut. Zobaczcie:
https://vimeo.com/68963202
http://www.theflyinglesson.com/
Miłego oglądania!
Kto tam siedzi teraz?
Nikt?
Właśnie obejrzałem film jakby zrobiony dla mnie. Bardzo wiele różnych (czasem dalekich) związków i symboli - czasem bardzo bliskich. Całość to 16 minut. Zobaczcie:
https://vimeo.com/68963202
http://www.theflyinglesson.com/
Miłego oglądania!
Chwilowo dolnopłat...

Wyprawa 8. i 9. poświęcona została kadłubowi oraz układowi paliwowemu. Śmigło oraz układ olejowy czeka w kolejce. Naprawa-spawanie kadłuba i konieczność demontażu kilku elementów wydłużyła pracę o dwa przyjazdy - czyli 2-3 tygodnie.
Skrzydła i usterzenia są już gotowe, pomalowane. Generalnie celuje z oblotem już w lipiec...
Ponownie plan okazał się tym, co potem wygląda zupełnie inaczej. Nauczyłem się jednak sporo na temat przeprowadzania inspekcji takiej konstrukcji. Opłaca się zajrzeć WSZĘDZIE...
Skrzydła i usterzenia są już gotowe, pomalowane. Generalnie celuje z oblotem już w lipiec...
Ponownie plan okazał się tym, co potem wygląda zupełnie inaczej. Nauczyłem się jednak sporo na temat przeprowadzania inspekcji takiej konstrukcji. Opłaca się zajrzeć WSZĘDZIE...
Siódma wyprawa?

Trochę mi się już myli który raz jestem w zimnym hangarze w Licolnshire... Praca 7 - 11 z przewą na kolacje 19-20 - to są uczciwie przepracowane dni. Ogólnie sporo się dzieje przy Tygrysie na kilku frontach, także jest szansa na dotrzymanie terminu połowa czerwca.
Na zdjęciu: czy odcień zółtego nie jest przypadkiem za jasny? Przeprowadziłem swoje drobne badania - orginalnie zółty był ciemniejszy, ale szybko jaśniał. Teraz kolory się już tak nie zmieniają, więc "mój" jest trochę jaśniejszy. Może trochę za jasny?
Dylematy odtwarzania historii - co dokładnie wziąść pod uwagę?
Pogoda w Anglii była listopadowa - wiatr, deszcz, grad. Nie dało by się latać nawet gdyby samoloty były gotowe. Nie powiem, że lżej pracować - ale czas z sensem wykorzystany...
Tymczasem uczestniczę w przygotowaniach Air Squadron do lotu przez Polskę na Ukrainę. Będzie się działo - 5 Tiger'ów, Dragon, Jaki i Mustangi...
Na zdjęciu: czy odcień zółtego nie jest przypadkiem za jasny? Przeprowadziłem swoje drobne badania - orginalnie zółty był ciemniejszy, ale szybko jaśniał. Teraz kolory się już tak nie zmieniają, więc "mój" jest trochę jaśniejszy. Może trochę za jasny?
Dylematy odtwarzania historii - co dokładnie wziąść pod uwagę?
Pogoda w Anglii była listopadowa - wiatr, deszcz, grad. Nie dało by się latać nawet gdyby samoloty były gotowe. Nie powiem, że lżej pracować - ale czas z sensem wykorzystany...
Tymczasem uczestniczę w przygotowaniach Air Squadron do lotu przez Polskę na Ukrainę. Będzie się działo - 5 Tiger'ów, Dragon, Jaki i Mustangi...
Kolejna "sesja"

Odbyłem kolejną "sesję" - czyli 4 dni w zimnym (tak, mimo wiosny) hangarze. Generalnie latanie do UK - security, bagaże, siedzenie i czekanie - oraz potem te długie godziny w pyle i zimnie ... trochę mam tego dość. ALE są i momenty bardzo miłe. Ten stempel kontroli z marca 1940 przypomina, że wcześniej nie było przecież ani lepiej, a na pewno dużo mniej wesoło. Jesteśmy zwyczajnie częścią bardzo długiego biegu i ...trzeba biec. Tak naprawdę mamy dobrze.
W czasie inspekcji struktury kadłuba zostały odkryte drobne problemy, ale wydłużą one prace o najwyżej 2 dni. Czy termin oblotu - połowa czerwca - będzie dotrzymany, będzie zależało głównie od otrzymania na czas odpowiedniej dokumentacji. A to może trwać...
Skrzydła są pomalowane już, czekają na "rondle", a dosłownie dziś usterzenia idą do "paint shop". Pamiętam, jak Rysio (mój dziadek) mówił, że lubił malować, ale nie lubił myć, rozkręcać pistoletu do natrysku. Poleciałem do Goodwood DHC-1 2 tygodnie temu, żeby pomóc Al Pinner'owi i John Dodd'owi. Wznawiali się na Chipmunk'u i potem Spitfire. Przypomiały mi się opowieści Rysia. Zapraszam do objerzenia: vimeo.com/65443777
W czasie inspekcji struktury kadłuba zostały odkryte drobne problemy, ale wydłużą one prace o najwyżej 2 dni. Czy termin oblotu - połowa czerwca - będzie dotrzymany, będzie zależało głównie od otrzymania na czas odpowiedniej dokumentacji. A to może trwać...
Skrzydła są pomalowane już, czekają na "rondle", a dosłownie dziś usterzenia idą do "paint shop". Pamiętam, jak Rysio (mój dziadek) mówił, że lubił malować, ale nie lubił myć, rozkręcać pistoletu do natrysku. Poleciałem do Goodwood DHC-1 2 tygodnie temu, żeby pomóc Al Pinner'owi i John Dodd'owi. Wznawiali się na Chipmunk'u i potem Spitfire. Przypomiały mi się opowieści Rysia. Zapraszam do objerzenia: vimeo.com/65443777
Tiger Moth - postęp prac

Skrzydła są prawie gotowe do malowania. Po usunięciu płótna w weekend była sprawdzana struktura kadłuba. Wygląda dobrze, więc przepłótnienie nie powinnio zając więcej niż 2 tygodnie.
Usterzenia - do zrobienia jest statecznik pionowy już tylko.
Malowanie jest przewidziane na połowę maja.
Schemat, barwy pozostaną te same.
Silnik, instalacje paliwowa i olejowa mają już swoje miejsca w grafiku stacji obsługowej.
Liczę na ponowny oblot w czerwcu.
Usterzenia - do zrobienia jest statecznik pionowy już tylko.
Malowanie jest przewidziane na połowę maja.
Schemat, barwy pozostaną te same.
Silnik, instalacje paliwowa i olejowa mają już swoje miejsca w grafiku stacji obsługowej.
Liczę na ponowny oblot w czerwcu.
Film z Auster'em MT255 na vimeo.com ...

Zapraszam do obejrzenia filmu "Austering in Poland"....
https://vimeo.com/62730533
https://vimeo.com/62730533
Polski sezon 2013

Jeszcze śnieg na polach gdzieniegdzie, pas miejscami błotnisty. Auster'y operowały w DUŻO gorszych warunkach... Po sprawdzeniu pasa, zgadzając się z koniecznością mycia wszystkiego z błota po - nareszcie możliwe było to pierwsze wiosenne latanie.
A więc numer dwa jest już sprawny i gotów do działania. Niestety podejrzewam, że data przylotu numer jeden, Tiger Moth, przesuwa się z wiosny na lato. I tak będzie fajnie...
Udanego sezonu wszystkim!
A więc numer dwa jest już sprawny i gotów do działania. Niestety podejrzewam, że data przylotu numer jeden, Tiger Moth, przesuwa się z wiosny na lato. I tak będzie fajnie...
Udanego sezonu wszystkim!
Archiwum krakowskie

Robert Gretzyngier podesłał bardzo ciekawego linka z elektronicznego archiwum Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Na zdjęciach widać Auster'a III MZ125. Samolot był w składzie dywizjonu 306 (również innych dywizjonów angielskich m.in.656, 652, 661). Po wojnie sprzedany do Królewskich Sił Powietrznych Holandii jako R-70 (był używany na Jawie, obecnie Indonezja), następnie latał jako prywatny PK-UPC.
Zdjęć jest bardzo wiele, a sceny z Auster'em wyglądają jak zwykła wyprawa z koleżankami na sąsiednie lotnisko... :-)
Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Lotnictwa w Krakowie
http://www.muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/albumy/frey_nagatywy/d/8.jpg
Zdjęć jest bardzo wiele, a sceny z Auster'em wyglądają jak zwykła wyprawa z koleżankami na sąsiednie lotnisko... :-)
Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Lotnictwa w Krakowie
http://www.muzeumlotnictwa.pl/digitalizacja_archiwaliow/katalog/albumy/frey_nagatywy/d/8.jpg
Spies of Warsaw

Czteroodcinkowy film BBC4 i TVP o tym tytule można oglądać w piątki w TVP. Wielkim znawcą filmowym nie jestem (..). Spędziliśmy z ekipą "Szpiegów..." pracowity dzień w Konstancinie w maju w zeszłym roku i Auster pojawia się dwukrotnie. Był (parę sekund) w drugim i będzie w czwartym odcinku (polskim). Fajnie, że w bardzo starannie plenerowo i zdjęciowo dopracowanej produkcji jest konstrukcja z lat czterdziestych (właściwie trzydziestych), a nie samolot współczesny. Oczywiście co robi angielski samolot z szachownicą w 1939 roku w Polsce...?
Och - 4-5 lat w lewo czy w prawo...
Na zdjęciu obok - GHLP i Auster MT255 w Mińsku Mazowieckim w 2012 roku.
(via GHLP)
Och - 4-5 lat w lewo czy w prawo...
Na zdjęciu obok - GHLP i Auster MT255 w Mińsku Mazowieckim w 2012 roku.
(via GHLP)
2013!

Plany są ambitne. Remont Tiger Moth T-7230 będzie wymagał dużych nakładów - dosłownie sił i środków. Pracę są policzone na około 500 roboczogodzin. Oczywiście mogę się zdarzyć niespodzianki. Byłbym zadowolony, jeśli w lato samolot po przetestowaniu byłby już z powrotem w Polsce...
Na stronie ostatnio:
- nowe teksty historii konstrukcji DH Moth i egzemplarza T-7230,
- nowości w dokumentach do pobrania...
Na stronie ostatnio:
- nowe teksty historii konstrukcji DH Moth i egzemplarza T-7230,
- nowości w dokumentach do pobrania...